Clepardia - Słomniczanka. Zmarnowany rzut karny, a potem pięć goli [ZDJĘCIA: MECZ I KIBICE]

Pierwszym ważnym zdarzeniem był rzut karny, w 12 min, po faulu Kusi na Neisonie. Bramkarz Clepardii jednak się zrehabilitował, broniąc strzał z 11 metrów Kaszy.

Gole zaczęły padać w 34 min, i od razu lawinowo. Prowadzenie Słomniczance dał Neison, uderzeniem w dalszy róg po podaniu Filipka. Minęły trzy minuty i skuteczną akcję przeprowadzili krakowianie: napędził ją Sadowski, a po jego dośrodkowaniu Widawskiego pokonał Tracz. 1:1 błyskawicznie stało się jednak nieaktualne, gdy Kusię przelobował główkując... jego własny obrońca - Bąk.

- Jaki to był mecz? Mieliśmy pełną kontrolę nad wydarzeniami na boisku - mówi Marcin Dudziński, trener ekipy ze Słomnik. - Natomiast nie potrafiliśmy postawić kropki nad "i". Drugą połowę zaczęliśmy bardzo dobrze, po super akcji bramkę strzelił Kasza. Później mogliśmy podwyższyć prowadzenie, nie zrobiliśmy tego, na koniec trafiła Clepardia i w doliczonym czaise gry mieliśmy nerwówkę - analizuje szkoleniowiec.

Dodajmy - gola na 1:3, po podaniu Bieszczanina, Kasza zdobył efektownie: uderzeniem z ok. 16 m od poprzeczki. Rozmiary porażki gospodarzy zmniejszył Bosak, główkując.

Clepardia Kraków - Słomniczanka 2:3 (1:2)
Bramki: 0:1 Neison 34, 1:1 Tracz 37, 1:2 Bąk 39 samob., 1:3 Kasza 48, 2:3 Bosak 90+1.
Clepardia: Kusia - Bąk, Chlebowski, Matyja, Pasternak - Bosak, Próchno, Tracz (52 Sajdak), Michalski, Sadowski - Przesławski (52 Wiczkowski).
Słomniczanka: Widawski - Filipek, Strona (80 Skrzydlewski), Valenzuela, Dębowski - Sarota, Kasza (78 Widuch), Bieszczanin, Rojek (72 Berliński), Neison - Chyszczenko (90 Jaworski).
Sędziowała: Agnieszka Olesiak (Limanowa). Żółte kartki: Michalski - Widawski, Filipek, Sarota. Widzów: 50.