Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co "Baron" w Krakowie kręci

Redakcja
Wojtek Matusik
Jakie kobiety lubi, co go w Krakowie uciska i co obecnie kręci. Annie Górskiej i Katarzynie Kachel Artur "Baron" Więcek, reżyser i scenarzysta rodem z Limanowej opowiada o życiu, seksie i filmie.

Będziesz na stronie z zakładami pogrzebowymi.
Świetnie.

Nie przeszkadza ci to?
W ogóle.

Lilia się nazywa ten zakład. Słyszałyśmy też o Justysi.
Mogę się z nimi od razu kłaść do trumny.

Zanim się położysz powiedz: dlaczego jesteś "Baron"?
A, bo wszyscy przekręcali moją wcześniejszą ksywkę.

Jaką?
"Baran".

Niezły przeskok.
Prawda? Jedna literka, a ile robi.

A dlaczego właściwie byłeś Baran?
Nie widzicie? (Baron dotyka głowy). No, kiedyś miałem więcej włosów… I mój przyjaciel, Niemiec, w szkole filmowej cały czas przekręcał tego barana na barona.

Nie rozumiał za dobrze?
Nie, nawet nie to. Po prostu myślał, że jak mam dom i posiadłość w Limanowej to ja jestem baron. No i się przyjęło.

A teraz jesteś już bardziej krakowski baron?
Nic do krakusów nie mam.

Żartujesz?
Lubię nawet ich wady.

Jakie?
Brak otwartości, czy tolerancji. Ale to się zmienia. Młodzi są całkiem inni.

Bo wymieszani.
Ale nie wszyscy.

Nikomu nie przeszkadzało, że sztukę im przyszedł robić ktoś z Limanowej?
Dajcie spokój, może sto lat temu komuś by to przeszkadzało.
Nie uwierzę, że nie czujesz presji "krakówka". Klepania się po plecach i kolesiostwa.
Nie wmanewrujecie mnie. (śmiech) Czasami oczywiście spotykam się nadęciem krakowskim, ale to mnie kompletnie nie dotyka. Pamiętam jak zaczęliśmy robić film o Tischnerze i weszliśmy w bardzo krakowskie środowisko "Tygodnika Powszechnego". Zostaliśmy świetnie przyjęci. Syndrom krakusa, to nie jest syndrom warszawki.

I nic cię tu nie denerwuje?
Czasami brakuje mi szaleństwa, ryzyka, powietrza, otwarcia się. I to dotyczy różnych dziedzin, architektury na przykład. Rozmiecie? Czasami chciałoby się, aby kolejnego pomnika nie zaprojektował Czesław Dźwigaj.

Kraków jest nieruchawy?
Zależy z której strony. Bo prócz tych pomników Dźwigaja mamy przecież świetne światowe festiwale, różnorodne, które trudno znaleźć gdzie indziej. Powiem wam tak: jak ktoś chce być narzekaczem, który lubi pierdzielić, że krakusy to stare dziady, a w mieście się nic nie dzieje, to proszę. Mnie się tu nieźle żyje i bardzo dobrze pracuje, choć...

A widzisz!
Brakuje pieniędzy. Prywatnych pieniędzy na kulturalne przedsięwzięcia. My artyści i dziewczyny mamy z tym w Krakowie problem.

Powiedz, a Ty jesteś szalony?
Tak po 0,75 pewnie.

Masz jakieś granice tego szaleństwa.
Z bykami jest tak: kochamy dobre jedzenie, kobiety, szaleństwo, owacje, dywany. Lubimy brylować, mieć kasę, wydawać ją, a potem iść do domu, siedzieć, spać w ciepłym łóżeczku z książką.

Jesteś pantoflarzem?
Nie, skąd!

Masz jakieś fobie?
Nie mam.

Byłeś kiedyś u psychiatry.
Raz.

Wreszcie coś ciekawego. Kiedy?
Jak byłem dzieckiem.

Rodzice cię zaprowadzili?
Nie, szkoła. To zresztą wiąże się z przepowiednią uprawiania mojego zawodu.

Mów!
W podstawówce byłem dobrym uczniem, no tak do siódmej klasy. Wtedy to bowiem poznałem Alfreda Bulandę. Repetował i tak się poznaliśmy. Sprowadził mnie ów Alfred na złą drogę: piłka, las, gonitwy, rower, wagary. I okazało się, że na półrocze siódmej klasy mam dwie lufy.

Oddali cię do zakładu?
Nie. Wysłali do psychologa. Robił nam różne testy, a na koniec pyta: co chcecie w życiu robić? Bulanda mówi: gonić po drzewach. Psycholog zapisał skrupulatnie. A ty co chcesz robić - pyta mnie. Strasznie chciałem przebić Bulandę i myślałem nad jeszcze bardziej absurdalną odpowiedzią. Mówię w końcu: chcę być reżyserem filmowym (śmiech).
No właśnie, panie reżyser. Wszyscy pytają, czy będą kolejne odcinki o aniołach?
W sumie nie, choć film który kręcę ("Wszystkie kobiety Mateusza") jest pewną kontynuacją anielską.

To też o aniele?
Nie, ale zobaczcie. Pierwszy film: "Anioł w Krakowie" był o niewinnym bycie, który nic nie wie o ludziach i świecie. Druga cześć: "Zakochany anioł" mówi już o kimś, kto poznał cechy cielesne, życie, ludzi, kobiety. Nowy film będzie o umieraniu.

Tak na serio?
Całkiem na serio.

Kto umiera?
75-letni mężczyzna, którego gra Krzysiu Globisz. A że chłop przez całe życie był kobieciarzem i miał ich mnóstwo,to i po śmierci nie potrafi bez nich żyć. I zaczyna je odwiedzać.

Uprawia z nimi seks.
Też. Robi wszystko, czego pragną.

Chcą wiele?
Różnie. Jedne, by ich przytulił, pogłaskał, pomasował, inne by im kupił sukienkę, czy uprawiał seks. To wywołuje straszny popłoch w mieścinie - wśród oczywiście męskiej części populacji.

Bo?
Bo te kobiety się zmieniają, pragną coraz więcej, chcą być kochane i mieć orgazmy.

Nie pytamy jak się kończy ten film. Ale powiedz jak?
Wyrzucają ducha z miasteczka. Ale to, co się stało z kobietami zostaje, oblicze miasteczka się zmienia.

Ile ciebie jest w Mateusza?
(śmiech). Myślicie, że się publicznie przyznam?

Musisz.
Bardzo lubię kobiety, jak Mateusz. Bo wiecie, z facetami to jest nuda, a z wami jak na windsurfingu, raz pod falą, raz na górze, potem zatopienie. Kto by się wam oparł?

Więcek "Baron"

Artur Więcek "Baron", kiedyś "Baran". Spec od aniołów, a zwłaszcza krakowskich. Jest reżyserem i scenarzystą "Anioła w Krakowie" i "Zakochanego Anioła" z Krzysztofem Globiszem w głównej roli.
Urodził się na Podhalu, a więc tam, gdzie człowiek smutny bywa tylko na kacu. W Krakowie chłopak z Limanowej szybko się odnalazł. Ma na to swój sposób. Mówi, że trzeba uśmiechać się do ludzi. A zwłaszcza do pań urzędniczek. Zapewnia, że to działa. Ale niestety nie na wszystkich, na przykład sponsorów nie wzruszają uśmiechy "Barona". Nie traci jednak nadziei i intensywnie nad tym pracuje.
Nie ma zbyt wielkich wymagań wobec aktorów, których zaprasza do swoich filmów. Muszą jedynie bardzo dobrze grać. I tyle.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska