MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piękna i zdolna córka znanego kompozytora z "Piwnicy" [ZDJĘCIA]

Katarzyna Janiszewska
Julia Zarycka jest młoda i utalentowana. Do tego bardzo ambitna. 15i 16 marca będzie można jej posłuchać w krakowskim klubie Masada, gdzie zagra z poznańskimi muzykami, m.in. z Piotrem Wizą.
Julia Zarycka jest młoda i utalentowana. Do tego bardzo ambitna. 15i 16 marca będzie można jej posłuchać w krakowskim klubie Masada, gdzie zagra z poznańskimi muzykami, m.in. z Piotrem Wizą. fot. Andrzej Banaś
Julia mówi, że jakby ktoś wszedł do jej głowy, to serdecznie współczuje, zaraz by się tam pogubił. Bo ona ma sto myśli na sekundę, cały czas coś planuje, kombinuje, wymyśla. Spontaniczna i roztrzepana, musi robić kilka rzeczy naraz. Delikatna i wrażliwa, więc łatwo ją zranić.

Czasem bywa nie tylko Julią, ale Julią Zarycką, córką "tego" Andrzeja Zaryckiego, słynnego kompozytora "Piwnicy pod Baranami".

- Absolutnie nie przeszkadza mi to - mówi. - Ale jeśli kiedyś osiągnę muzyczny sukces, to chcę, żeby to się stało dzięki mojej własnej pracy. Jestem dumna z taty, z tego, co osiągnął i z tego, że jest supertatą prywatnie.

Występ w "Cyganerii"
Muzykę ma we krwi. Nasiąkała nią od małego. Mama, inspicjentka w krakowskiej Operze, zabierała ją na przedstawienia. Urzekł ją ten magiczny świat. To znaczy na przedstawieniach - zdarzało się, nie powie, że nie - koszmarnie się jej nudziło. Ale za to, za kulisami było cudnie. Mama wprowadzała ją do garderoby. Z zachwytem patrzyła na śpiewaczki, które się malowały, na ich wspaniałe kreacje.
Miała siedem lat, kiedy wystąpiła w "Cyganerii". Pamięta piękną różową sukienkę i pukle doczepiane do włosów, które strasznie skubały. Pogubiła się trochę w choreografii, ale miała przy tym tyle śmiechu, tyle zabawy, że wcale się nie przejmowała. Do głowy jej nawet nie przyszło, że kiedyś sama mogłaby zostać śpiewaczką.

Natury się nie oszuka
Najpierw chodziła do muzycznego przedszkola, później do szkoły muzycznej, do klasy skrzypiec. Lubiła lekcje, wcale nie trzeba jej było namawiać do grania. Czasem miała ochotę wyrzucić skrzypce przez okno, kiedy widziała jak jej koleżanki grają w gumę, a koledzy w piłkę. Tata pewnie by odpuścił, przymknął oko.

Ale mama ją dopingowała: Nie rezygnuj, graj, jak Bóg dał talent, trzeba go wykorzystać. Dziś jest jej za to wdzięczna. Tym bardziej że nauka grania łatwo jej przychodziła. Co prawda zrezygnowała z liceum muzycznego na rzecz ogólniaka - wydawało się jej, że ma za mało czasu dla siebie, nie do końca wiedziała, czego chce. Słyszała, że zawód artysty jest niepewny, a z drugiej strony rodzice żyli właśnie z tego.

- Wiedziałam, że dobrze mieć coś w zanadrzu, na wszelki wypadek, jakiś konkretny zawód - mówi Julia. - No i zaczęłam uczyć się języka hiszpańskiego. Ale natury się nie oszuka - dodaje.

Nigdy całkowicie nie zrezygnowała z muzyki. Brała lekcje śpiewu m.in. u taty, wykładowcy w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia. Poezja śpiewana, jazz, bossa nova, to jej klimaty. Muzyka, przy której może się wzruszyć. Pierwszy raz śpiewała publicznie, gdy miała 20 lat. Strasznie się denerwowała, trzęsły się jej kolana. Wszyscy pytali: Jak ty to robisz, że się nie denerwujesz? Bo po niej nie widać stresu.

Na widowni siedział wtedy tata. Tak to zwykle bywa, że przed bliskimi trudniej się odsłonić, niż przed obcymi. Tata ocenia surowym okiem. Nigdy nie mówi nic niemiłego. Ale wystarczy, że spojrzy i już wiadomo, co myśli. Nie prawi komplementów na wyrost. Więc jak pochwali, to się naprawdę liczy.

- I chyba nie jest tak źle, bo zaprosił mnie, żebym zaśpiewała na jego płycie - Julia.

W śpiewaniu fascynuje ją... śpiewanie. To uczucie jedyne w swoim rodzaju. Bardzo indywidualne i osobiste, więc trudno je wytłumaczyć. Coś podobnego czuje tylko po maratonie, kiedy osiąga metę.

Niespokojna dusza
Bo Julia biega też w górskich maratonach. Muzyka, taniec, sport, podróże, góry - wylicza. Bez tego nie wyobraża sobie swojego życia. Wszystkiego chce spróbować. Taką ma duszę i już. Niespokojną, ciekawską, żądną przygód.

W jednej chwili nie ma planów, jest w Krakowie, powiedzmy na siłowni. A za chwilę jedzie na koncert gospel w Sieprawiu.
Przez rok mieszkała w Hiszpanii, kolejny rok w Brukseli. Pracowała jako pilotka wycieczek zagranicznych, była na Kilimandżaro, w Ameryce Południowej. Lubi zatęsknić za Krakowem, za znajomymi, za rodziną. Poznała mnóstwo ludzi, muzyków, niejako przy okazji, jak to się zwykle dzieje w jej przypadku. Niedawno wróciła z Poznania.

Marzenia
Jej ukochane miejsce w Krakowie to dom w Łagiewnikach. Przytulny, bezpieczny. Oaza spokoju. Miał charakterystyczny, swojski zapach.

Czasem w nocy nie mogła zasnąć, bo tata komponował. Kiedy padał śnieg potrafiła godzinami siedzieć w pokoju i wpatrywać się w okno. Albo nocami przez lunetę obserwowała księżyc. W lecie uwielbiała burze, ulewę po upalnym dniu, po której powietrze pięknie pachniało. Rano jadła śniadanie na trawie. Dom przeszedł gruntowny remont, w pokoju Julii jest teraz kuchnia. I Julia nie do końca się w nim odnajduje. Chociaż uwielbia podróże, zmiany, to chce mieć swoje miejsce, do którego może wrócić.

- Mieliśmy kota, który gdy chciał wejść do kuchni, to siedział pod drzwiami i miauczał - opowiada Julia. - Potem te drzwi zostały zamurowane. No, a biedny kot siedział pod zamurowanymi drzwiami i czekał, aż mu ktoś otworzy. Żal mi go było, bo nie mogłam przecież kotu wytłumaczyć, że tam już nie ma drzwi. Czasem sama się czułam jak ten kot, nie do końca u siebie.

Kiedyś tak bardzo chciała śpiewać, że wydawało jej się to niemożliwe. A dziś muzycy sami się do niej zgłaszają i chcą z nią współpracować. To uważa za największy sukces. Marzy o wydaniu płyty. O tym, by mogła spokojnie żyć z muzyki. Chciałaby też polecieć w kosmos, pojechać na Antarktydę, zdobyć ośmiotysięcznik. Na ustatkowanie się ma jeszcze czas.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska