Choć informacje o sprzedaży PKL pojawiły się jeszcze przed wakacjami, do tej pory pracownicy PKL nie wiedzą, co ich czeka pod rządami nowego właściciela. Wciąż są zatrudnieni przez PKL, choć niedługo ich nowym pracodawcą staną się Polskie Koleje Górskie. - Boimy się, bo prywatny właściciel może zrobić z nami wszystko. Do tej pory to była spółka skarbu państwa, więc mieliśmy większą pewność, że przeżyjemy i będziemy mieli na chleb. Teraz nic nie wiadomo - mówią anonimowo pracownicy spółki. Niepewność dotyczy zarówno ludzi zatrudnionych w Zakopanem, ale także w Kościelisku, Zawoi, Krynicy, Szczawnicy, czy Międzybrodziu Żywieckim.
- Nie mamy żadnych konkretnych informacji o naszej przyszłości. Dlatego spodziewamy się najgorszego - mówi Piotr Wanat, reprezentujący radę pracowników. Czarę goryczy przelał fakt, że 27 września PKL wypowiedziały pracownikom układ zbiorowy, który obowiązywał od 10 lat. Na podstawie układu pracownicy mieli zapewnioną tzw. trzynastą pensję, comiesięczne dodatki do wynagrodzenia, czy inne przywileje, jak dopłaty do urlopów, zniżki na przejazdach kolejowych.
- Teraz nie wiemy, czy nie pogorszą nam się warunki płac. W układzie bowiem mieliśmy zapisaną niezmienność i stabilność warunków płacy i pracy. Uzależnione to było od warunków finansowych firmy, a jak wiadomo ta w PKL od ostatnich lat jest dobra (spółka ma 10 mln zł zysku rocznie - przyp. red.) - mówi Wanat.
Układ został wypowiedziany pomimo trzech wcześniejszych spotkań z przedstawicielami Polskich Kolei Górskich - spółki, która kupiła PKL i niedługo stanie się pracodawcą. - Układ wypowiedziano nam po trzecim spotkaniu, tego samego dnia popołudniem - mówi Wanat.
Pracownicy mają prawo czuć się zagubieni, tym bardziej że przyszłość negocjują z dwiema stronami - z obecnym pracodawcą PKL i przyszłym, czyli PKG. - Pracownicy nie mają się o co martwić - zapewnia Piotr Gosek, prezes PKL. - O wypowiedzeniu układu mówiliśmy od dłuższego czasu. Tak by się stało, niezależnie od tego, czy właścicielem PKL byłyby nadal PKP, czy ktokolwiek inny. Ten układ bowiem jest przestarzałą formą zapisów warunków pracy, a my musimy dostosować się do efektywnych form motywacji pracowników.
Jak dodaje Gosek, niezależnie od tego, czy układ został wypowiedziany, jego zapisy nadal obowiązują. - Co więcej, będą obowiązywały po trzech miesiącach od czasu wypowiedzenia. Tak zapisano przed laty w podpisanym układzie - uspokaja Gosek. Teraz PKL będą chciały podpisać nowy układ zbiorowy.
To o tyle dziwne, że równolegle toczą się rozmowy z przyszłym pracodawcą. Po trzech spotkaniach, na swojej stronie internetowej zarząd PKG oświadczył, że nie akceptuje on zachowania układu zbiorowego. - Nie zawiera on rozwiązań stymulujących, motywujących dobrą pracę i tworzących wewnątrzzakładowe mechanizmy finansowego nagradzania za taką pracę - czytamy.
Zadeklarował jednak, że w proponowanej umowie społecznej jest gotów ustanowić gwarancję zatrudnienia, a także zgodzi się na wsparcie spółki w podnoszeniu kwalifikacji zawodowych pracowników. Wiadomo ponadto, że pod nowymi rządami nie ma co liczyć na premię świąteczną wypłacaną w grudniu każdego roku, świadczenia przejazdowe i obowiązywanie umowy społecznej w przypadku ogłoszenia lub likwidacji spółki.
Jednak jaki stan faktyczny będzie obowiązywał, gdy pracodawcą staną się PKG - ten negocjowany właśnie przez PKL, czy przez PKG? - Gdy PKL podpiszą z pracownikami nowy układ zbiorowy, wówczas PKG jeżeli staną się pracodawcą, będą musiały go przyjąć, nawet gdy to będą inne warunki, niż oczekujemy. Będzie on obowiązywał przynajmniej przez rok - wyjaśnia dr Henryk Dziubiński, który z ramienia PKG prowadzi rozmowy z pracownikami.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
