Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co trzeba wiedzieć o planowanej budowie kopalni węgla kamiennego w Przeciszowie. Fakty i mity.

.
Zamiast kopalni węgla mamy na razie w Przeciszowie… kopalnię dezinformacji i celowych przeinaczeń. Na tym podłożu narasta strach części mieszkańców przed tą – oczekiwaną przez większość gminy, ale też całą Polskę - inwestycją. Poprosiliśmy najwybitniejszych specjalistów od górnictwa w tej części Europy o wyjaśnienie, na ile owe obawy są uzasadnione, a na ile wynikają z rozpowszechnianych w gminie mitów, będących wytworem niekompetencji i złej woli.

Rozmawiają:
Prof. Antoni Tajduś - specjalista w zakresie górnictwa i geologii inżynierskiej, w latach 2005–2012 rektor Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie, przewodniczący Komitetu Górnictwa Polskiej Akademii Nauk, przewodniczący Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów w kadencji 2013–2016.

Prof. Józef Dubiński - specjalista w zakresie geofizyki i geomechaniki górniczej oraz ochrony terenów górniczych, wieloletni dyrektor naczelny Głównego Instytutu Górnictwa, wiceprzewodniczący Komitetu Górnictwa Polskiej Akademii Nauk.

Prof. Marian Turek – specjalista w zakresie organizacji i ekonomiki górnictwa, dziekan Wydziału Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej, były prezes Państwowej Agencji Restrukturyzacji Górnictwa Węgla Kamiennego, pełnomocnik naczelnego dyrektora GIG ds. górnictwa

Mgr inż. Piotr Wojtacha – wiceprezes Wyższego Urzędu Górniczego, specjalista w zakresie górnictwa i geologii, w tym geologii górniczej w podziemnych zakładach górniczych, a także w zakresie zarządzania i marketingu w przedsiębiorstwie.

Moderuje: Zbigniew Bartuś, publicysta ekonomiczny Dziennika Polskiego.

Zbigniew Bartuś: - Przeciwnicy budowy kopalni w Przeciszowie mówią: epoka węgla kamiennego kończy się, tak jak kiedyś skończyła się epoka kamienia łupanego, więc ta kopalnia nie ma sensu. Z ciekawości sprawdziłem sprzedaż kamienia w Polsce i świecie – okazuje się, że stale rośnie i jest w tej chwili najwyższa w historii. A jak to jest z węglem?

Józef Dubiński: - W wymiarze światowym węgiel ma się bardzo dobrze i tak będzie przez wiele dziesięcioleci. Od początku stulecia przeżywamy boom paliwa węglowego. W roku 2014 wydobyto na świecie ok. 8 mld ton, a w 2020 ma to być już prawie 9 mld ton.

Ale Europa odchodzi od węgla.

Józef Dubiński: - Europa, która z wojennych ruin odbudowała się na węglu i stali, od kilkunastu lat zwija swoje górnictwo węgla kamiennego, bo najlepsze złoża wybrała w wieku XIX i XX. Nie znaczy to, że Europa zrezygnowała ze spalania węgla. W roku 2014 zużyła aż 772 mln ton. Mamy w Unii Europejskiej rodzaj hipokryzji niby węgiel się wycina, a tak naprawdę powszechnie go używa. UE importuje rocznie ponad 200 mln ton węgla.

A jakie są perspektywy tego paliwa w naszym kraju?

Antoni Tajduś: - Polska gospodarka była w ostatnim stuleciu oparta na węglu – i w kolejnych dziesięcioleciach nadal będzie. Potrzebujemy ok. 60 mln ton rocznie. W najbliższych latach rosnąć będzie wprawdzie ilość energii uzyskiwanej ze źródeł odnawialnych, a tym samym udział węgla w bilansie energetycznym będzie malał. Nie zmienia to jednak faktu, że my nadal będziemy potrzebowali co najmniej 60 mln ton węgla. Mamy już kilka bardzo nowoczesnych, wysoko sprawnych elektrowni na węgiel, w trakcie jest budowa kolejnych. Będą potrzebowały paliwa przez lata. Ale to nie wszystko: mamy za miedzą bardzo chłonny rynek europejski.

Marian Turek: - Pojawia się tu fundamentalne pytanie: skąd ma pochodzić węgiel dla zakładów w Polsce i innych krajach UE? Czy będą go dostarczać polscy górnicy przy pomocy polskich maszyn, czy obcy? Dziś nawet w Polsce rodzimy węgiel zastępowany jest importowanym.

Na przykład z Rosji...

Marian Turek: - Tak. Ale można to zmienić. Jeśli potrafimy w Polsce, w Przeciszowie, wybudować kopalnię, w której koszt pozyskania jednego gigadżula energii będzie dwa razy niższy niż dziś wynosi średnia, czyli 6 zł zamiast 12, to należy się zastanowić, czy nie powinno to być jedno z ważniejszych przedsięwzięć gospodarczych nie tylko w tym regionie, ale i w kraju.

Czym taka kopalnia różni się od tych znanych choćby z okolic Oświęcimia?

Antoni Tajduś: - A czym najnowszy mercedes różni się od syrenki?

Marian Turek: - Ta kopalnia będzie najnowocześniejsza w Europie. Główna różnica polega na tym, że węgiel będzie udostępniony nie przez szyby, tylko upadowe, czyli drążone z powierzchni wyrobiska o niewielkim nachyleniu. Kopalnie polskie przegrywają w tej chwili konkurencję z zagranicznymi, w których nie ma szybów, tylko właśnie upadowe. Ta technologia jest znacznie tańsza w budowie i eksploatacji.

Obecny rząd, jeszcze wyraźniej niż poprzednie, uznaje węgiel za fundament narodowego bezpieczeństwa energetycznego, element polskiej racji stanu. Budowa supernowoczesnej kopalni świetnie się w to wpisuje. Ale dla lokalnej społeczności najważniejsze jest bezpieczeństwo. Czy planowana technologia drążenia wyrobisk, czyli TBM, to jest jakaś nowinka, której można się obawiać?

Piotr Wojtacha, WUG: - Ależ skąd. Widziałem parokrotnie pracę TBM na własne oczy, choćby dlatego, że tego typu tarcze już w Polsce pracowały. M.in. przy drążeniu drugiej linii warszawskiego metra oraz bardzo skomplikowanego tunelu pod Martwą Wisłą w okolicach Gdańska. Warunki górniczo-geologiczne były tam zdecydowanie trudniejsze niż w Przeciszowie. Np. linia metra była drążona tuż pod dnem Wisły. TBM doskonale dała radę. Tym bardziej poradzi sobie w Przeciszowie, zwłaszcza że jesteśmy bogatsi o wiele cennych doświadczeń. Jest to o wiele bezpieczniejsza technologia udostępniania złoża niż metoda szybowa.

Antoni Tajduś: - Pierwszą linię metra drążono tradycyjnymi metodami w tempie od 1 m do 2 m na dobę. W przypadku drugiej linii TBM drążył średnio 20 metrów na dobę. Czyli „po staremu” myśmy mieli jakieś 30 metrów w miesiąc, a „po nowemu” - 600. Widziałem to na własne oczy, bo nadzorowałem tę budowę. Niektórym się wydaje, że górnictwo stanęło na początku XX wieku i od tego czasu nic się w nim nie wydarzyło. To absurd! Maszyny uległy całkowitej zmianie. Zmianie uległa organizacja pracy, przybyło nam wiedzy o zagrożeniach, zjawiskach mających istotny wpływ na eksploatację.

Wiemy, że Kopex chce w tej nowej kopalni zatrudnić głównie miejscowych. Matki i żony w Przeciszowie chciałyby mieć pewność, że ich bliscy wrócą z szychty do domu cali i zdrowi. Różnie z tym bywało w Brzeszczach czy Piaście…

Piotr Wojtacha: - Nawet w stuletnich śląskich kopalniach praca jest bezpieczniejsza niż w rolnictwie, budownictwie i wielu innych profesjach. Polskie górnictwo należy do najbezpieczniejszych w świecie. Co więcej, dwie najmłodsze kopalnie w Polsce – Bogdanka i Budryk – prezentują wyraźnie lepszy poziom technologiczny niż reszta, co przekłada się na zdecydowanie wyższy poziom bezpieczeństwa. A mówimy tu o kopalniach budowanych w minionym stuleciu, w poprzednim systemie, czyli epokę wstecz. Od tego czasu nastąpił niebywały postęp, co zresztą każdy z nas widzi na każdym kroku. W Przeciszowie dochodzą do tego niezwykle silne atuty, które w sposób rewolucyjny zwiększają bezpieczeństwo .

Marian Turek: - To będzie kopalnia bardzo nowoczesna, w związku z czym wszystkie jej elementy będą oparte na najnowszych, bezpiecznych technologiach. Przypomnijmy sobie, jakie auta jeździły po ulicach przed wiekiem – a jakie jeżdżą dzisiaj. I gdzie jest bezpieczniej: w najnowszym w mercedesie czy w syrence? Jeśli chodzi o inne zagrożenia, np. metanowe, to w Przeciszowie – w przeciwieństwie do nieodległych Brzeszcz – w praktyce ich nie ma.

Spróbujmy teraz spojrzeć na tę inwestycję z punktu widzenia mieszkańca, który boi się o swój dom, stan dróg, wodociągów, rzek, stawów. Na ile ten teren będzie narażony na wstrząsy i tąpania, na osiadanie powierzchni? Ludzie odczuli ostatnio wstrząsy z „Janiny”. Może tak być w Przeciszowie?

- A wstrząsy?

Józef Dubiński: - Tu sytuacja jest też wyjątkowo korzystna. Z mojego 40-letniego doświadczenia dotyczącego mechaniki górotworów, wstrząsów i tąpań wynika jednoznacznie, że niekorzystne zjawiska zaczynają się pojawiać poniżej głębokości 500 metrów. I to na obszarze mocno naruszonym przez eksploatację wyższych pokładów w poprzednich latach. Tu mamy do czynienia z terenem absolutnie dziewiczym, bez ryzyka wystąpienia podobnych warunków. W dodatku eksploatacja zaczyna się od pokładu najgłębszego, co też jest bardzo korzystne, bo powstające odprężenie górotworu działa znacznie lepiej w górę niż w dół.

- Jest mniej uciążliwe dla powierzchni?

Józef Dubiński: - Zdecydowanie. Do tego stopnia, że jeśli w kolejnych latach ruszy eksploatacja wyższych pokładów, nie powinna one generować silniejszych wstrząsów. Tym bardziej, że mamy tu do czynienia w stropie z warstwami piaskowców o niskiej wytrzymałości. W dodatku projektowana eksploatacja będzie rozproszona.
W efekcie, o ile jakiekolwiek wstrząsy w Przeciszowie nastąpią, to będą one słabe, na poziomie energii sejsmicznej 103 ÷ 104 J i na powierzchni nie będą odczuwalne przez ludzi. Znacznie większe drgania wytwarza transport uliczny, np. przejeżdżający obok domu ciężarowy tir…

Antoni Tajduś: - Tak się składa, że doradzam kopalni Janina w zakresie wstrząsów, które się w ostatnim czasie pojawiły. Tam przekroczono pewną głębokość – ponad 700 metrów. Nałożył się na to fakt, że wcześniej wybrano pokłady wyżej leżące. W Przeciszowie żadne z tych zjawisk nie występuje, nie schodzimy poniżej 600 m, nie ma pokładów powybieranych.

- Czy w projekcie wzięto z nauki to co najlepsze, by zbudować kopalnię w pierwszym rzędzie bezpieczną, a dopiero potem – tanią w eksploatacji?

Antoni Tajduś: - Zdecydowanie tak. Olbrzymie znaczenie ma jednak również to, że miejsce wybrano wyjątkowo trafnie. Z punktu widzenia bezpieczeństwa – i kosztów. Bo skoro ja nie mam uskoków, twardych skał czy zagrożeń wodnych, to moje koszty są niższe. Bogdanka jest dziś najefektywniejszą kopalnią w Polsce m.in. dlatego, że bardzo dobrze wybrano miejsce. Tam praktycznie nie ma zagrożeń typowych dla kopalni śląskich – i koszty są niższe. W Przeciszowie możemy zbudować kopalnię jeszcze nowocześniejszą, o jeszcze niższych kosztach, wykorzystując wszystkie dokonania nauki.

Część mieszkańców obawia się, że brać górnicza przekona władze do naruszenia filaru ochronnego i wbrew obecnym gwarancjom kopalnia będzie ryć pod ich domami.

Józef Dubiński: - Na Śląsku dawniej faktycznie naruszano filary, by osiągnąć odpowiedni poziom wydobycia, ale te czasy całkowicie minęły!

Piotr Wojtacha: - Złoże węgla kamiennego jest własnością skarbu państwa. By móc je eksploatować, trzeba uzyskać koncesję. Są w niej zapisane warunki wydobycia. Mogę zaręczyć, że ani tona więcej nie zostanie wydobyta w sposób odbiegający od zapisów koncesji. Organy państwowe tego pilnują. Lokalne władze wiedzą, jaki będzie zakres eksploatacji, bo – zgodnie z prawem – opiniują tzw. plany ruchu, czyli które ściany, na jaką wysokość będą eksploatowane i jakie to może generować zagrożenia. Absolutnie mowy nie ma o czymś takim, żeby inwestor dogadał się z władzami i kopał węgiel niezgodnie z koncesją. Są niezależne organy władzy państwowej, które tego pilnują – a lokalna społeczność sprawuje nad tym kontrolę. Nic, ale to nic, nie może się wydarzyć bez wiedzy i – jak trzeba – reakcji mieszkańców. Oczywiście WUG pilnuje bezpieczeństwa, ale z mojego doświadczenia wynika, że właśnie społeczeństwo najuważniej pilnuje działalności kopalni i jej skutków. Na Śląsku służą do tego m.in. zespoły porozumiewawcze, z udziałem WUG, samorządu, właściciela kopalni.

A gdyby jednak zdarzyły się jakieś szkody górnicze?

Piotr Wojtacha: - Tak dobrego okresu w naprawianiu szkód jeszcze w historii nie było. Mimo obecnego kryzysu finansowego, kopalnie naprawiają zdecydowaną większość szkód bez najmniejszego sprzeciwu. W Katowicach był w sądzie okręgowym wydział, który rozstrzygał spory – ale został zlikwidowany, bo nie miał co robić…

Ludzie pytają: co my będziemy mieli z tej kopalni?

Józef Dubiński: - Spójrzmy na Bełchatów, który był biedną zapyziałą miejscowością, albo na gminę Kleszczów, najbogatszą w Polsce – ile tam powstało znakomitych obiektów, jaki tam jest poziom życia mieszkańców i jak olbrzymie środki ta gmina potrafi inwestować w przyszłość. Takich przykładów w Polsce i świecie jest wręcz niezliczona ilość. Kopalnia daje życie, obrasta tkanką przedsiębiorstw, tworzy w otoczeniu olbrzymią liczbę innych miejsc pracy.

Piotr Wojtacha: - Pamiętam Ornontowice sprzed powstania kopalni Budryk. Warto się tam wybrać, by zobaczyć, jak ona wygląda dzisiaj. Podobnie jest w Bogdance. Zobaczmy drogi, kanalizację, wodociągi, obiekty, całą resztę infrastruktury powstałą dzięki górnictwu.

Marian Turek: - Kopalnia musi powstać tam, gdzie jest złoże. Na ogół w takim miejscu ludność nie ma zajęcia. I nagle to zajęcie zyskuje. A mówimy tu o pracy bardzo dobrze płatnej. Jeśli etaty w kopalni dostanie tysiąc osób, to w otoczeniu tejże kopalni pracę będzie mieć dodatkowo nawet 8 tysięcy ludzi. Bardzo ważne jest to, by lokalna społeczność to rozumiała i była od początku zaangażowana w inwestycję. Mieszkańcy muszą zważyć: co jest w tym przedsięwzięciu atrakcyjne, a co może być realną, a nie zmyśloną, uciążliwością.

- Ludzie mówią: „ta kopalnia jest tylko na 30 lat”.

Antoni Tajduś: - Skoro z góry wiemy, że tak jest, to możemy wszystko zaplanować. To nie jest tak, jak np. w Wałbrzyskiem, gdzie po zamknięciu kopalń, po ponad stu latach, powstała społeczno-gospodarcza pustka i tysiące ludzi nie wiedziało, co ze sobą począć. Tam i na Górnym Śląsku, gdzie również zamykano kopalnie, panowało takie dziwne przekonanie, że te kopalnie będą wieczne. Ich zniknięcie spowodowało więc wstrząs. Tutaj sytuacja jest diametralnie inna: mamy mnóstwo czasu, by się przygotować. Muszą to zrobić i lokalne władze, i mieszkańcy, i przedsiębiorcy. Jest przy tym wysoce prawdopodobne, że w kolejnych latach powstaną w okolicy nowe kopalnie, co oznacza, że miejsca pracy w górnictwie i jego otoczeniu będą na kilka pokoleń.

Marian Turek: - Warto przy tym zauważyć, że tak nowoczesna kopalnia potrzebuje znakomitych fachowców, a ci bez problemu znajdą pracę w innych branżach i zakładach.

Piotr Wojtacha: - Niektórzy straszą, że po kopalni zostanie krajobraz księżycowy. Kto tak twierdzi, niech się przejedzie do centrum Katowic, w okolice Spodka, do Gliwic, Bytomia. Tereny pokopalniane zostały fantastycznie zagospodarowane i są dziś największą ozdobą tych miast.

Kopex to jest wiarygodny inwestor?

Józef Dubiński: - Bardzo wiarygodny. Solidny, bardzo doświadczony, właściciel jest człowiekiem niezwykle etycznym, uczciwym. Dysponuje doskonałymi fachowcami, którzy budowali kopalnie nie tylko w Polsce, ale i sławili imię polskiego górnictwa zagranicą. Przygotował bardzo wiarygodne materiały i dokumentacje, przekonał banki do finansowania tego przedsięwzięcia. Co w dzisiejszych czasach nie jest wcale łatwe.
Jakie znaczenie ma ta inwestycja dla polskiego i europejskiego górnictwa?

Józef Dubiński: - Pierwszorzędne. To dla Polski wielka szansa. Jeśli ją wykorzystamy, wkroczymy w zupełnie nową erę rozwoju górnictwa węglowego, w której będzie ono nadal miało przyszłość, a nie tylko – chlubną przeszłość. W Polsce mamy jeszcze obfite zasoby węgla, co jest wielkim atutem przy niestabilnej sytuacji międzynarodowej i w odniesieniu do bezpieczeństwa energetycznego. Musimy pamiętać, że w naszym kraju odnawialne źródła energii nie są w stanie w ciągu najbliższych lat zastąpić węgla. Nie zrobi tego ani wiatr, ani słońce. Musimy zatem chronić własną bazę surowcową i wykorzystywać ją w zgodzie z lokalną społecznością . Supernowoczesna kopalnia to nie jest dla niej kara, tylko – wyróżnienie.

- Zatem do zobaczenia na budowie najnowocześniejszej kopalni w Europie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska