Co zdarzyło się na festynie w Wiśniczu Małym? Czy Raków wywalczy awans do Ligi Mistrzów? To w tym tygodniu najgorętsze tematy w polskim futbolu. Jeśli chodzi o drugą kwestię, odpowiedź już znamy – ekipa z Częstochowy w Kopenhadze nie zdołała uchwycić swoich marzeń, zagra w Lidze Europy. Przebieg wydarzeń w Wiśniczu Małym wyjaśnia natomiast policja.
W czwartek 31 sierpnia na portalu meczyki.pl ukazał się wywiad z Kewinem Komarem, bramkarzem Puszczy, który ze swojej perspektywy opowiedział o wydarzeniach z feralnego sobotniego wieczora. Według jego relacji, został zaatakowany przez dwóch mężczyzn, a broniąc się, trafił jednego z napastników. Jak już wiemy, człowiek ten odniósł obrażenia twarzoczaszki. Następnie, według Komara, rzuciła się niego około 20-osobowa grupa osób. Z pomocą przyszli mu strażacy, ale to nie był koniec problemów. Bo na napastników natknął się też na SOR w Bochni, a po powrocie do domu pod oknami kręcili się jacyś ludzie, których zachowanie również było bardzo niepokojące dla piłkarza.
Komar w wywiadzie nie rozstrzyga jednoznacznie, co było powodem ataku na niego – zadra noszona przez byłego chłopaka obecnej partnerki piłkarza czy kwestie kibicowskie. Policja w poniedziałek wydała komunikat, w którym stwierdzono: "Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego".
Jedno jest pewne: z powodu złamania kciuka Kewin Komar nie zagra do końca rundy. We wtorek ma przejść operację ręki. Puszcza w trybie awaryjnym będzie pozyskiwać natomiast bramkarza-młodzieżowca. Raczej nie będzie to Gabriel Kobylak z Legii Warszawa i niekoniecznie transfer zostanie przeprowadzony przed meczem z Rakowem. Bo w tym przypadku jest to transfer wymuszony względami medycznymi, i nie obowiązują tu ramy okienka (otwarte jest do 1 września).
