Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coke Live Music Festival w Krakowie rozbujał 30 tysięcy osób

Joanna Weryńska
Andrzej Banaś
W sobotę w nocy zakończyło się trzydniowe party w Krakowie. Oto gorący dziennik festiwalowej fanki.

Czwartek, godz. 17

Przed wejściem na teren krakowskiego Muzeum Lotnictwa w Czyżynach tłum. Humory dopisują. Część imprezowiczów skręca w pobliskie krzaczki, żeby skonsumować przytaszczone piwo. Bardziej pomysłowi usiłują przerzucać butelki przez płot. Pełno ludzi z tabliczkami "kupię bilet". Ja mam. Wchodzę. Na polu namiotowym gorączkowe dmuchanie materacy i przygotowywanie fantazyjnych fryzur.

godz. 19

Rozpoczyna brytyjska grupa hiphopowa The Streets. Kiedy publiczność jest już wystarczająco rozgrzana, lider formacji, Mike Skiner, wpada na pomysł, żeby odwróciła się plecami do sceny. Kilkanaście tysięcy osób spełnia życzenie muzyka, wyśmienicie się przy tym bawiąc. Potem jest wspólne wyznawanie sobie miłości. -Popatrzcie na stojącą obok was osobę i powiedzcie - kocham cię - zachęca Skiner. Śmiechu przy tym co niemiara. Muzyk kończy swój występ wyznaniem - kocham was. Po polsku!

Przerwa na przekąskę. Wchodzę do strefy gastronomicznej i widzę, jak przez tłum przeciska się nie kto inny, jak Mike Skinner z The Streets. Gwiazdor chciał niepostrzeżenie coś zamówić, mając nadzieję, że wtopi się w tłum. Nic z tego. Fani niemal od razu zorientowali się z kim stoją w kolejce...

godz. 21

Od strony widowni na estradę wchodzi barwna grupa, z ubranym w czerwoną sukienkę trębaczem na czele. Tak rozpoczyna swój występ zespół James, legenda światowego rocka, której supportami przed laty była Nirvana czy Radiohead. Rozpoczyna się rockowe szaleństwo, doprawione ekspresyjnym tańcem wokalisty, Tima Bootha. Muzyk ma fantastyczny kontakt z publicznością. Po koncercie Booth zdradza, że on i jego kapela zawsze zabierają ze sobą w trasę blaszany czajnik. Nie wyobrażają sobie dnia bez herbaty.

godz. 23

Trzy, dwa, jeden - 0dliczamy i wchodzą oni - The Killers. Zaskakuje ciekawy wystrój sceny. Palmy, migające neony oraz stojąca na środku wielka, świecąca litera "K". Jak w Las Vegas. Już pierwsze takty przeboju "Human" wywołują rockową ekstazę. Ani się nie spostrzegam, jak mijają dwie godziny soczystej gitarowej uczty. - The Killers po prostu wymiata - stwierdza Wojtek z Białegostoku. - Byłyśmy ostatnio na Madonnie. Ona się nie umywa do Killersów - wtórują mu Kasia i Ania z Warszawy.

Piątek, godz. 17

Nie tylko miasteczko festiwalowe kipi od gwiazd, ale i centrum Krakowa. Pod hotelem Holiday Inn spotykam nie kogo innego, jak Lupe Fiasco. Raper akurat pakuje się z ekipą do samochodu. Mówi, że Kraków jest piękny i zaprasza mnie na swój koncert. Ja wcześniej pójdę jednak na Gentlemana.

godz. 19

Gentleman wszedł w tłum, czym zrobił wrażenie na publiczności.

godz. 23

Brzęk upadającej 50 centówki. Tak rozpoczyna się koncert ikony rapu 50 Centa. W pewnym momencie raper rzuca ze sceny w tłum swoją kurtkę. Histeria i radość. Szczęśliwy właściciel jest w szoku. - Zrobiłem swoje. Mogę sobie już iść - mówi tymczasem 50 Cent, dodając jeszcze dla pewności - Król hip-hopu jest jeden. 50 cent. Na zawsze.

Sobota, godz. 21

Pada rzęsisty deszcz. Na scenę wchodzi Shaggy. - Ale się zestarzał - słyszę za plecami. Kiedy jednak muzyk zaczyna śpiewać swoim charakterystycznym głosem temperatura błyskawicznie rośnie. Dziewczyny piszczą, a wszyscy bez wyjątku bujają się w rytmach reggae. Po jakimś czasie wpadam do strefy VIP. Koncertowi Shaggiego z zainteresowaniem przysłuchuje się Liroy. Podoba mu się. Za to siedzący też tam Jarek Jakimowicz zdaje się być całkowicie zaabsorbowany nową partnerką. Każdy ma swojego faworyta.

Niedziela, godz. 9.30

Leniwy poranek, szlak do Muzeum Lotnictwa, gdzie odbywał się festiwal znaczą butelki po piwie, coli, resztki fastfoodów i wygnieciona trawa. Teren sprawia wrażenie, jakby stoczona tu została ciężka bitwa. Zaglądam na pole namiotowe. Większość imprezowiczów jeszcze dochodzi do siebie. Podchodzę do grupki stałych bywalców festiwalu. Mówią, że ta edycja była najlepsza. Widzimy się za rok? - pytają. - Pewnie - odpowiadam. Było super!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska