W domu też chcą punktować
- Może będziemy musieli posiedzieć w autokarze przed kolejnym meczem? – śmieje się Dawid Kroczek, szkoleniowiec Cracovii. - Nie chcę się z tego tłumaczyć, chcę wygrać najbliższy mecz – mówi. - A co do ostatniego, to grupa naszych fanów zasłużyła na to, by zobaczyć zwycięstwo w Białymstoku.
Kolejny raz spora grupa kibiców pojechała na wyjazd, mimo że oficjalnie „Pasy” mają zakaz przyjazdu zorganizowanych grup kibiców na pięć kolejnych spotkań. To efekt zamieszek, do jakich doszło podczas meczu z Widzewem.
- W domu zrobimy wszystko, by wygrać – kontynuuje Kroczek. - To jest jednak piłka. W meczach domowych musimy robić wszystko, by też punktować za trzy.
Jaka może być przyczyna lepszego prezentowania się na boiskach rywali niż na swoim?
Cracovia gra w niskiej obronie, czeka na to, co zrobi przeciwnik. A że potrafi się doskonale bronić – mecze na „zero z tyłu” w Częstochowie i Kielcach, stracone wprawdzie dwie bramki w Białymstoku, ale z bardzo mocnym rywalem, dysponującym dużą siłą ognia, świadczą o tym dobitnie. Nieważne jest posiadanie piłki, Cracovia ją oddaje. W Białymstoku miała tylko 25 procent posiadania piłki, ale jakie to ma znaczenie? Żadne. Już w celnych strzałach był remis 6 – 6. A aż cztery, a więc 66,66 procent zakończyło się bramkami.
Bez Glika też można
„Pasy” mają bardzo szeroką kadrę. Tacy zawodnicy jak choćby Ajdin Hasić, Paweł Jaroszyński czy Karol Knap w ogóle nie mieszczą się w meczowej dwudziestce. Konkurencja do miejsca w podstawowej jedenastce jest ogromna. Teraz „wypadł” z gry Kamil Glik, a blok defensywny na tym nie ucierpiał.
- W tygodniu doznał kontuzji, nie chcieliśmy ryzykować, bo moglibyśmy stracić go na dłużej, chcemy go doprowadzić do zdrowia jak najszybciej – wyjaśnił szkoleniowiec.
„Pasy” wygrały dwa mecze w lidze z rzędu, taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz od sierpnia zeszłego roku.
- Zdajemy sobie sprawę, że to dopiero początek sezonu, dalej musimy być skoncentrowani i skupieni na tym, co robimy – tonuje nastroje Kroczek. - Dwa ostatnie mecze nie mogą nas uśpić, trzeba motywować się do tego co robimy.
Szkoleniowiec nie chciał wystawiać laurek swoim piłkarzom.
- Nie chciałbym indywidualnie wyróżniać, pracujemy na to wszyscy – ocenił. - Oczywiście w piłce indywidualności są ważne, są zawodnicy, którzy potrafią zrobić różnicę, w najważniejszym momencie. Ale żeby dany zawodnik dobrze funkcjonował, musi mieć wsparcie innych. Są piłkarze, którzy wykonują czarną robotę, tego z trybun nie widać, ale są bardzo ważni pod kątem taktycznym. Są też zawodnicy odpowiedzialni za strzelanie bramek, za grę widowiskową, za podejmowanie ryzyka kosztem tego, że możemy stracić piłkę. Mecz jest wygrany przez nas wszystkich.
Będą zmiany?
Kroczek nie trzyma się zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Tak jak i tego, że po przegranej muszą nastąpić zmiany w jedenastce. Kto wie, czy na mecz z Górnikiem Zabrze (sobota, godz. 17.30) nie wyjdzie jednak inna jedenastka.
- W Białymstoku zmiany były udane, jest grupa zawodników która zaczyna i która kończy mecz – przypomina szkoleniowiec „Pasów”. - Warto się zastanowić, czy nie rozpocząć którymś z tych chłopaków kolejnego spotkania.
