Teraz to będzie jednak inny mecz, rozgrywany w innym etapie sezonu, w innych składach. Krakowianie są po dwóch remisach ligowych z Puszczą i Lechem po 1:1. Z kolei goście po porażkach z Jagiellonią 0:3 i Radomiakiem u siebie 2:3. Choć zagłębie jest wyżej w tabeli – na 7. miejscu z dwudziestoma punktami, a „Pasy” na 13. mając pięć „oczek” mniej to forma obu drużyn nie jest stabilna.
- Zgadza się, Zagłębie ma sporo sytuacji i ich nie finalizuje, nie wygrywa - mówi Janusz Kudyba, były napastnik lubinian, ekspert Polsatu Sport. - Więcej się spodziewałem po Zagłębiu, transfery i trener Fornalik to powinno gwarantować wysoki poziom. Brakuje jednak stabilizacji i wynikowej, i w grze, a zespół ma potencjał na pierwszą piątkę w ekstraklasie. Cracovia tez jest niestabilna. Są bardzo doświadczeni trenerzy, ale trener Zieliński między wierszami mówi, że brakuje jakości, kadra ma mniejszy potencjał.
Cracovia i Zagłębie bez snajperów
Oba zespoły łączy jedno – brak rasowego snajpera. W Cracovii najlepszym strzelcem jest Virgil Ghita, autor trzech trafień. W lubińskim zespole najskuteczniejszy jest jak na razie Mateusz Wdowiak, były gracz „Pasów”, który też ma na koncie trzy gole.
- Myślałem, że Patryk Makuch „wystrzeli” i będzie miał 10 bramek w sezonie. Brakuje mu jednak goli – mówi Kudyba. - Brakuje mu spokoju. To bardzo ambitny zawodnik, grający dobrze pressingiem, lubi się ścigać z obrońcami, lubi grać agresywnie, ale brakuje mu jeszcze doświadczenia. U jednych piłkarzy przychodzi to z wiekiem, u innych nigdy nie przychodzi.
Więcej można było oczekiwać od Mateusza Bochnaka.
- Nie zawsze wyróżniający się zawodnik z I ligi daje sobie radę w ekstraklasie – zauważa Kudyba.
Najważniejsza jest liga
Dla obu drużyn rozgrywki PP nie będą priorytetem.
- Patrząc na sytuację w tabeli, to myślę, że oba zespoły będą bardziej koncentrowały się na rozgrywkach w ekstraklasie – mówi były napastnik. - Puchar Polski to jakiś tam dodatek, a bezpieczne miejsce w ekstraklasie gwarantuje egzystencję więc dla obu priorytetem będzie liga. Spodziewam się, że obaj trenerzy nie wystawią najsilniejszych jedenastek. Pucharowy mecz to właśnie szansa dla tych, którzy mniej grali w lidze. Po to, by forma motoryczna wyrównała się. W związku z tym, że mogą być niespodziewane składy, to powinien to być otwarty mecz, taka „rosyjska ruletka”.
Zwłaszcza, że Zagłębie trzy dni później gra mecz ligowy w Częstochowie z Rakowem, a Cracovia w poniedziałek w Zabrzu z Górnikiem.
- W polskiej lidze nie możemy się doczekać w cyklu trzydniowym dwóch dobrych meczów danej drużyny – zauważa Kudyba. - Z reguły tak jest, że jak jest niezły mecz ligowy, to potem w Pucharze jest gorszy. Widać to szczególnie po Legii Warszawa, która jakoś nie może dojść do siebie po meczach w Lidze konferencji Europy. Wychodzi ta słabsza motoryka.
Dąbrowski i Wdowiak znów przy Kałuży
W lubińskim zespole od tego sezonu znów gra Damian Dąbrowski, po transferze z Pogoni Szczecin, a także Wdowiak, po przyjściu z Rakowa. Obaj mają piękna kartę zapisaną w Cracovii. W ostatnim meczu lubinian zdobyli po golu.
- Myślę, że obaj zagrają, choć niekoniecznie w pełnym wymiarze czasowym – prognozuje nasz ekspert. - Damian od wielu, wielu lat jest zawodnikiem klasowym, Wdowiak też ma swoje walory, przede wszystkim szybkościowe.
