W meczu z Legią wreszcie wykazał się opanowaniem i trafił z bliska do siatki, wieńcząc akcję zespołu w stylu „tiki-taki”.
Ten gol nie mógł mu jednak osłodzić porażki 1:2, bo „Pasy” musiały uznać wyższość rywala.
- Niestety, szkoda, że ta bramka nie dała więcej, że w końcówce meczu jeszcze się nie poderwaliśmy i nie strzeliliśmy drugiego gola – mówi Mateusz Wdowiak. - Po zdobyciu kontaktowej bramki próbowaliśmy, ale zabrakło czegoś. Trochę to było za mało jak na Legię te dwa zrywy - w końcówce I połowy i po strzelonej bramce, kiedy to trybuny nas poniosły. Wiedzieliśmy, że rywale na nas ruszą od początku i byliśmy na to przygotowani. Nie udało się nam wyjść raz czy drugi spod pressingu i rywale nabrali pewności siebie, a my tę pewność straciliśmy, tak to odczuwałem z boiska.
Cracovia - Legia. Kibice "Pasów" stworzyli gorącą atmosferę [ZDJĘCIA]
Cracovia w przypadku zwycięstwa mogła zostać liderem ekstraklasy. Zmarnowała jednak szansę.
- Nie sądzę, by paraliżowała nas ta świadomość – mówi zawodnik. - Po prostu przytrafił się nam słabszy mecz. Była sinusoida, lepsze i słabsze momenty. Wcześniej graliśmy całe spotkania na podobnym poziomie, nie oddawaliśmy pola rywalowi. Teraz tych słabszych momentów było wiele.
Wdowiak ma w tym sezonie trzy asysty, ale czekał na bramkę. W ubiegłych rozgrywkach zdobył 3. gole. W sumie ma w dorobku 7 trafień w ekstraklasie.
- To była szybka decyzja, bo akcja była szybka – opisuje swojego gola. - Zdecydowałem się na strzał i w końcu wpadło. Nie wiem z czego wynikało to, że nie strzelałem bramek. Gdybym wiedział, to pewnie dziś miałbym na koncie z dziesięć. Wydaje mi się, że im mniej myślenia, tym lepiej. Akurat w tej sytuacji wszystko to było bardo dynamiczne. Podjąłem szybka decyzję, nie kombinowałem.
Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz z Legią Warszawa
- Cieszę się, że Mateusz strzelił tę bramkę – stwierdził trener Cracovii Michał Probierz. - Była to piękna akcja, popatrzył i dobrze strzelił.
Cracovię czeka tydzień prawdy – w środę mecz Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok, w niedzielę zaś derby. Będzie mało czasu na regenerację sił.
- Fajny tydzień, szkoda, że się tak zaczął – mówi Wdowiak. - Ale cóż, nie zwieszamy głów, znamy swoja wartość. Wiemy, że jesteśmy mocną drużyną, choć zdarzył się nam wypadek. W Pucharze Polski chcemy wygrać, chcemy przejść dalej. No a potem derby – wiadomo, nie trzeba chyba mówić, że liczymy w końcu na wygraną. Myślę, że będą rotacje w składzie, w związku z meczem Pucharu Polski. Niektórzy, którzy mniej grali dostaną szansę, siły się rozłożą i będzie OK. Na razie myślimy o tym najbliższym meczu, po nim pomyślimy o derbach.
