Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Paweł Zegarek, były napastnik i trener „Pasów”: To był dobry czas na zmianę

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Przed nowym trenerem Cracovii Jackiem Zielińskim wiele pracy
Przed nowym trenerem Cracovii Jackiem Zielińskim wiele pracy Andrzej Banaś
Paweł Zegarek, były napastnik Cracovii, trener m.in. jej zespołu juniorów, który doprowadził go do wicemistrzostwa Polski, mówi o zmianie trenera i ocenia zespół „Pasów”.

Jest pan zdziwiony zmianą trenera w Cracovii?

Na pewno był to dobry moment, by zadziałać, bo jest przerwa reprezentacyjna. Nowy trener będzie miał więc trochę więcej czasu do pracy z drużyną, może ją poznać od nowa. Są zawodnicy, którzy byli w Cracovii za poprzedniej kadencji Jacka Zielińskiego, ale znakomita większość jest nowa. Kolejnym momentem na zmianę byłaby przerwa zimowa. Klub dogadał się z trenerem Probierzem, że chyba jest pora na zmianę.

Derby zwykle przelewają czarę goryczy.

Tak właśnie jest. Skoro w najważniejszym meczu sezonu nie poszło, to mogło to zadecydować. Pewne rzeczy już się chyba wyczerpały na linii trener – drużyna i był to dobry moment do zmiany.

Przychodzi trener Zieliński, pod wodzą którego Cracovia prezentowała ciekawy, ofensywny futbol. Kibice na pewno to pamiętają.

Z pewnością, choć jest tylko trzech zawodników z tamtego składu. Trener będzie musiał dopasowywać sposób gry do piłkarzy, których teraz ma w drużynie, a nie odwrotnie. Na tym polega praca trenera, musi dopasować swoją taktykę do piłkarzy, których ma, w momencie, w którym nie można dokonywać żadnych wzmocnień. Trener Zieliński jest doświadczony, na pewno wie, jak to poukładać, ale musi poznać drużynę. Na pewno oglądał mecze Cracovii, ma swoje przemyślenia. Czy teraz będzie to tak fajna gra jak za czasów jego poprzedniej pracy w Cracovii? Ciężko powiedzieć.

Ma pan nadzieje na to, że będzie lepiej?

Oczywiście, każda zmiana trenera powoduje u zawodników dodatkową motywację. Niektórzy będą mieli szansę zaistnieć, ci, którzy mniej grali, mogą wrócić z nową werwą. Potocznie mówi się o efekcie „nowej miotły”, każdy zawodnik zaczyna z poziomu zerowego i buduje swoją relację ze szkoleniowcem.

Jeśli trener będzie chciał budować zespół po swojemu, to ewentualnie dopiero w zimie będzie mógł sprowadzić zawodników. Na razie musi grać tymi, których ma.

Każde okienko transferowe w Cracovii powoduje przesiew zawodników. Może stabilizacja składu będzie też dobrym rozwiązaniem, ale na pewno wzmocnienie składu, szczególnie w ofensywie, jest potrzebne. Są napastnicy, ale nie funkcjonują. Może to będzie najważniejszy cel tego okienka transferowego - znalezienie chłopaka, takiego, który „odpali” od razu. Ale takiego ciężko znaleźć, bo nawet mistrz świata grający w Górniku nie „odpalił”. To nie jest łatwa sprawa.

Jak więc potoczą się losy Cracovii?

Myślę, że trener Zieliński ma taki warsztat, że wie, co może, a czego nie może zrobić. Pewnych rzeczy nie przeskoczy, bo nie ma takich wykonawców, jakimi byli Dąbrowski, Covilo. Byli motorem napędowym zespołu. Musi szukać innych liderów.

Z pewnością nie wyzbędzie się filozofii grania ofensywnej piłki.

Na pewno. Będzie szedł w tym kierunku, ale ma ograniczenie takie, że nie dokooptuje nagle wielu zawodników. Zobaczy jednak piłkarzy w treningu, musimy zaufać trenerowi.

Wróćmy jeszcze do meczu, który przesądził o zmianie. Jakie miał pan wrażenia po derbach?

Byłem bardzo wkurzony na to, że mając taką okazję, „Pasy” do przerwy nie prowadziły co najmniej dwoma bramkami. Mecz powinien być ustawiony. Szczególnie żal okazji Filipa Piszczka, który strzelając z trzech metrów wprost podał piłkę bramkarzowi. To nie był strzał. To jest niesamowite, że w ekstraklasie takich okazji się nie wykorzystuje. W kilku innych sytuacjach piłkarze Cracovii mogli się lepiej zachować. Wisła miała ogromne szczęście, że nie przegrywała. A te niewykorzystane okazje zemściły się na Cracovii po przerwie zgodnie ze starą piłkarską prawdą.

Był pan zaskoczony taką postawą Cracovii? Zwykle było tak, że w tych meczach u siebie Wisła raczej atakowała prze pierwszy kwadrans, a teraz role się odwróciły, to Cracovia nadawała ton grze.

Biorąc pod uwagę to, z czym się Wisła borykała w ostatnim czasie, na pewno musiała zmienić sposób grania. Skoro chciała grać o korzystny wynik, nie mogła grać otwartego futbolu, wysokim pressingiem. Trener Gula stwierdził, że trzeba zagrać o punkty i wzmocnioną defensywą, z wyjściem do kontry, ewentualnie wykorzystać stały fragment gry. Wisła przeszła do niskiego pressingu, zablokowała środek boiska. Cracovia dochodziła do sytuacji, bo każda wrzutka była zagrożeniem, ale ich nie wykorzystała, a rywal z czasem zaczął nabierać pewności siebie. W akcji, po której zdobyła bramkę, wystąpił ewidentny błąd w ustawieniu zawodników Cracovii. Piłka była na aucie, a piłkarze Wisły stworzyli sytuacje trzy na dwa. Sadiković musiał przejść do asekuracji odpuszczając Yeboaha, który otrzymał doskonałe podanie i wykorzystał okazję.

Były dwie Cracovie – ta do przerwy, która nie wykorzystywała sytuacji i ta po przerwie, która w ogóle nie dochodziła do okazji.

Tak, w drugiej połowie kompletnie zmienił się obraz gry, poza tym zawodnicy, którzy weszli na boisko, nie podnieśli jakości zespołu, a wręcz osłabili zespół.

Znajduje pan odpowiedź na pytanie, skąd taka zmiana? Zespół który potrafi rozgrywać koronkowe akcje po przerwie tylko wrzuca piłki w pole karne.

Nie wiem, nie było mnie w szatni, sztab szkoleniowy i zawodnicy wiedzą, co się wydarzyło, że zaczęli grać inną piłkę. To pytanie do trenera, do piłkarzy.

A rozumie pan zmianę Piszczka na Alvareza?

Piszczek miał sytuacje, dużo biegał, walczył. Jest z tego znany. Można się czepiać, jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, natomiast jeśli chodzi o zaangażowanie, to na pewno nie. Wie o co grał, dostał szansę i chciał ją wykorzystać. W poprzednim meczu wszedł z ławki, strzelił bramkę, był na fali wznoszącej. Wraca po pobycie w drużynie rezerw, gdzie notował niezłe występy. Gdybym to ja decydował, to bym go zostawił na boisku, przeszedł na grę dwójką napastników, kosztem jednego defensywnego pomocnika, mając na uwadze, że zespół przegrywał.

Alvarez nie jest dynamiczny, a gdy jeszcze psuje rzuty wolne, to jest to ogromny kłopot.

Z tymi rzutami wolnymi to był rzeczywiście skandal. Jeśli podchodzi do stojącej piłki nie potrafi dobrze jej dorzucić… A mówimy o zawodniku, który jest dobrze wyszkolony technicznie. Taki zawodnik musi zagrać w punkt.

Początek sezonu pokazał, że Alvarez zaczął już lepiej grać niż w zeszłym sezonie. Ale na pozycji środkowego, bo jako wysunięty napastnik nie spisuje się dobrze. Ale w kolejnych meczach to się nie potwierdziło.

Każdy zawodnik ma lepsze i gorsze mecze. Nie powinien jednak schodzić poniżej pewnego poziomu.

Jaką widzi pan przed nim perspektywę?

W zeszłym sezonie zawodził, ale borykał się z kontuzjami, nie wiem, jak jest w tym sezonie, czy jest do końca zdrowy, czy ma może drobne urazy. Jeśli jest jakiś dyskomfort to nigdy nie będzie grał na sto procent swoich możliwości.

Cracovia od pewnego czasu boryka się z brakiem napastników – Balaj nie okazał się jak na razie wzmocnieniem, Rivaldinho podobnie, Piszczka przywrócono, a Alvarez gra jak gra.

Nie spełnia oczekiwań, które są wobec niego. Napastnik jednak żyje z podań pomocników, a Cracovia pozbyła się takich piłkarzy, którzy w czołowych drużynach polskiej ligi pełnia funkcję dominującą, ta polityka transferowa niezbyt dobrze wygląda.

Myśli pan tu o Dąbrowskim?

O Dąbrowskim, Wdowiaku, Golu. Ci zawodnicy mogliby grać dla Cracovii, ale ich losy potoczyły się inaczej. Teraz wyzwanie przed klubem, zarządem, trenerami, by takich zawodników nie tracić, takich, którzy w sercu mają Cracovię. Covilo, który też odszedł, w nieprzyjemnej sytuacji, zostawiał wiele zdrowia na boisku, pokazywał, że chce tutaj być, że chce być pasiakiem i ma serce w pasy.

A jak pan widzi młodzież, która gra teraz trochę więcej – Rakoczy, Myszor, Knap.

Fajnie, że wchodzi, że się pokazuje i punktuje. Samą młodzieżą jednak nie można ograć ligi. Myszor czy Rakoczy dopiero są zawodnikami początkującymi, nie można liczyć na to, że zbawią Cracovię. Są dopiero na dorobku, budują swoją pozycję. Jeden mecz może być fajny, a za chwilę przyjdzie słabszy. Stabilizacja powinna być u zawodników doświadczonych, a młodzież powinna się do tego dostosować.

Cracovia miała serię ośmiu meczów bez porażki, teraz ma dwie porażki z rzędu. Jak będzie się według pana plasować w tabeli?

Środek tabeli to miejsce, które Cracovia jest w stanie ugrać. Spadek nie będzie groził, o puchary też będzie trudno. Trzeba punktować, by nie było czarnego scenariusza, bo w głowie wszyscy mają, że Cracovia grała o utrzymanie prawie do końca. Nie jest to fajne z punktu widzenia kibica, każdy chciałby, by grała na dobrym poziomie, widowiskowo, ale to jest trudne, bo jeśli tak chcesz grać, to przeciwnicy ustawiają się na kontrę.

Kibice Cracovii na stadion Wisły ruszyli z Rynku Głównego

Derby Krakowa. Przemarsz kibiców Cracovii na mecz z Wisłą. N...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska