Z powodu nadmiaru kartek nie mogli zagrać Patryk Makuch, Jakub Jugas i Jani Atanasov. Nie było jeszcze w porównaniu do meczu z Rakowem kontuzjowanego Arttu Hoskonena. Za nich w składzie pojawili się David Jablonsky, Karol Knap i Paweł Jaroszyński i Jewhen Konoplanka.
Gospodarze chcieli zaatakować, ale nie mogli zapominać o obronie, bo w 8 min musieli się bronić, gdy groźnie uderzał Julian Shehu i Karol Niemczycki choć z kłopotami, ale odbił piłkę. W 12 min „Pasy” przeprowadziły ciekawie zapowiadającą się akcję – rozprowadził ją Michał Rakoczy podał do Jewhena Konoplanki, który ni to strzałem, ni podaniem o mało nie zdobył bramki – piłka otarła się o słupek.
Po chwili ładnie głową uderzał Knap i Henrich Ravas musiał interweniować. Zarysowała się przewaga gospodarzy. Ale paradoksalnie, mógł prowadzić Widzew.
W 21 min mogło być bowiem 0:1 po strzale Jordiego Sancheza, ale świetnie w ostatniej chwili zablokował piłkę Jablonsky, a po chwili Martin Kreuzriegler główkował i piłka odbiła się od słupka.
„Pasy” były w ataku. W 31 min atomowym uderzeniem popisał się Kakabadze i Ravas ledwo wybił piłkę nad poprzeczkę. Aktywny był Konoplanka, który uderzał, ale nie mógł się wstrzelić w bramkę. A gdy wpadł w pole karne i przewrócił się, sędzia uznał, że to wymuszenie karnego. W 41 min było blisko gola dla gospodarzy – Kallman uderzał głową i golkiper ledwo obronił ten strzał. „Pasy” mogły żałować, że nie wygrywają, bo przewaga powinna przynieść co najmniej jednego gola.
Druga połowa zaczęła się od strzału Takuto Oshimy – bardzo niecelnego. Po chwili Japończyk dynamicznie zaatakował, ale nie sfinalizował akcji, nieudanie dryblując.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
Gospodarze nie mogli zapominać, że łodzianie mimo że się bronili, są groźni. Rezerwowy Jakub Sypek zaraz po wejściu na boisko w 60 min groźnie strzelał i Niemczycki obronił. Miejscowi mieli więcej z gry, ale akcji nie kończyli skutecznymi strzałami. W 65 min po uderzeniu z 20 m w wykonaniu Pawła Zielińskiego musiał interweniować Niemczycki. Na jego szczęście strzał był w środek bramki.
Od 68 min Cracovia musiała dokonać wymuszonej zmiany – za kontuzjowanego Jablonsky’ego (podejrzenie skręcenia stawu kolanowego), który opuścił boisko na noszach – wszedł Michal Siplak.
Cracovia dążyła do wygranej, ale nie mogła oddać celnego strzału. W 80 min główkował Knap – obok słupka. Ale starania gospodarzy przyniosły wreszcie efekt w 81 min. Po oskrzydlającej akcji Cornela Rapy z bliska piłkę do siatki skierował Oshima. To pierwszy gol tego piłkarza w barwach Cracovii. Za dobrą grę w tym meczu ta bramka mu się po prostu należała.
Widzew rzucił wszystko na jedną kartę, trener Janusz Niedźwiedź dokonał od razu dwóch zmian.
I w doliczonym czasie Bożidar Czorbadzijski padł w starciu z Cornelem Rapą. Sedzia nie wahał się – wskazał na punkt oddalony o 11 m od bramki. Pewnym wykonawca karnego okazał się Kreuzriegler i było 1:1.
Cracovia – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Oshima 81, 1:1 Kreuzriegler 90+4 karny
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Jablonsky (68 Siplak), Ghita – Kakabadze, Oshima, Knap, Jaroszyński – Konoplanka (89 Bochnak), Rakoczy (90+2 Śmiglewski) – Kallman.
Widzew: Ravas – Kreuzriegler, Szota, Żyro (46 Czorbadzijski) - Zieliński, Hanousek, Shehu (84 Letniowski), Kun (84 Ciganiks) – Zawadzki (58 Sypek), Pawłowski – Jordi Sanchez.
Sędziowali: Damian Sylwestrzak oraz Adam Karasewicz (obaj Wrocław), Bartosz Kaszyński (Bydgoszcz). Żółte kartki: Konoplanka (39, symulowanie faulu), Rakoczy (88, faul) – Sypek (75, faul). Widzów: 9612.