https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cuda w krakowskim warsztacie. Pan Wiesław potrafi naprawić niemal każdy sprzęt. Uwielbia stare telewizory, radia i walkmany

Marcin Banasik
Wiesław Urasiński w swoim warsztacie
Wiesław Urasiński w swoim warsztacie Marcin Banasik
Wiesław Urasiński z krakowskich Bronowic od dziecka interesuje się elektroniką. Pasje połączył z wykształceniem i nawet miał pracować dla wojska, gdzie stosowany jest najbardziej zaawansowanych sprzęt elektroniczny. - Postanowiłem jednak żyć zgodnie z zasadą mówiącą, że lepszy jest chleb na spocznij niż bułka na baczność. Otworzyłem serwis sprzętu audio-video, który prowadzę do dziś. Mimo, że jestem już na emeryturze nie potrafię zrezygnować z tego zajęcia - mówi pan Wiesław.

Pozorny nieporządek w warsztacie

W warsztacie przy ul. Bronowickiej w Krakowie panuje delikatny nieporządek - sprzęt, który w latach 80. i 90. był ozdobą niejednego domu leży na półkach i podłodze czekając na naprawę. Główki wielu śrubokrętów wystają ze słoików na biurku, wokół nich wiją się kable łączące wysłużone odbiorniki z gniazdkami elektrycznymi, a wyżej leży sterta pilotów do telewizorów.

- Muszę mieć ich aż tyle, bo klienci często przynoszą telewizory bez pilotów. Wśród mojej kolekcji zawsze znajdzie się taki, który pasuje do sprzętu, który mam naprawić. A co do bałaganu, to przyznaję, że można odnieść wrażenie nieporządku, ale proszę mi wierzyć, ja dokładnie wiem co gdzie leży - zapewnia specjalista od elektroniki.

Pan Wiesław od dziecka uwielbiał majsterkowanie. Od najmłodszych lat czytał pismo „Horyzonty techniki dla dzieci”. Nie stronił również od napraw w rodzinnym gronie.

Technikum, studia, wojsko

- Raz naprawiłem komuś małe radyjko, innym razem pomogłem uruchomić magnetofon i tak to się powoli rozwijało. Poszedłem do Technikum Łączności przy ulicy Łobzowskiej, a później na studia elektroniczne na Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie. Po studiach zacząłem pracę w Krakowskiej Fabryka Aparatów Pomiarowych w Ośrodku Badawczo Rozwojowym. Potem był okres wojska w Zgierzu, gdzie pracowałem oczywiście przy radiostacjach. Chcieli mnie zatrzymać w wojsku, ale ja nie chciałem. Od zawsze miałem zasadę, że wolę chleb na spocznij niż bułkę na baczność. Dzisiaj trochę żałuję tego wojska, bo koledzy, którzy jednak się zdecydowali na karierę w mundurach przeszli już dawno na całkiem przyzwoite emerytury - mówi fachowiec z Bronowic.

Po wojsku Wiesław Urasiński wrócił do KFAP-u, ale równolegle w domu prowadził serwis napraw audio-video. Później przejął zakład po zmarłym majstrze przy ulicy Bronowickiej, który prowadzi do dzisiaj. Fachowiec przyznaje, że nie potrafi rozstać się ze swoją pracą.

- Nie wyobrażam sobie życia, w którym siedzę cały dzień na kanapie i patrzę na telewizor od przodu. Wolę zaglądać do niego od tyłu, bo tam są bardziej interesujące rzeczy niż te pokazywane na ekranie - przyznaje elektronik

.

Elektroniczne lata 80. i 90

Właściciel serwisu przyznaje, że najlepsze lata w jego fachu to lata 80. i 90., czyli rozkwit sprzętu elektronicznego na polskim rynku. Ludzie przynosili do naprawy radia, telewizory, magnetofony, walkmany.

- Serwisowałem sprzęt firmy Curtis Group, która sprowadzała sprzęt z Japonii, który u nas w kraju miała nazwę Otake. Niektórzy mogą ja pamiętać m.in. z telewizorów. Pracy było mnóstwo, czasem siedziało się do późnych godzin nocnych, żeby wszystko zrobić na czas - dodaj fachowiec.

Dziś stary sprzęt dalej trafia do serwisu pana Wiesława. Właściciele radioodbiorników przypominają sobie, że gdzieś odłożyli stary magnetofon i teraz chcieliby posłuchać kaset sprzed 30 lat.

- To wszystko tam trzeszczy, piszczy, ale ludzie mają ogromny sentyment do tych czasów. To co jednym przeszkadza w odbiorze muzyki, innych zachwyca - podkreśla elektronik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marian z Trąbek
26 lutego, 9:24, Zbigniew Rusek:

Na pewno jest to o wiele lepsza praca niż ślęczenie w biurze jak skazaniec. Poza tym, z elektroniki jest pożytek, a z prcy biurowej nie ma.

26 lutego, 11:26, Autobus_ci_w_d:

Najmniejszy zaś pożytek jest z twoich głupich komentarzy hipokryto:)

Nie szczekaj, karierowiczu.

A
Autobus_ci_w_d
26 lutego, 9:24, Zbigniew Rusek:

Na pewno jest to o wiele lepsza praca niż ślęczenie w biurze jak skazaniec. Poza tym, z elektroniki jest pożytek, a z prcy biurowej nie ma.

Najmniejszy zaś pożytek jest z twoich głupich komentarzy hipokryto:)

G
Gość
26 lutego, 09:24, Zbigniew Rusek:

Na pewno jest to o wiele lepsza praca niż ślęczenie w biurze jak skazaniec. Poza tym, z elektroniki jest pożytek, a z prcy biurowej nie ma.

Zgoda w 100%

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska