Z latami człowiek nabiera wprawy
Przydomowy warsztat jest niewielki. W parterowym budynku jest kilka dużych maszyn sięgających po sufit i mnóstwo narzędzi takich jak pilniki, młotki, czy wiertła przeróżnej wielkości. Kiedy pan Zbigniew włącza maszynę i zaczyna ją obsługiwać za pomocą pokręteł, wydaje się, że praca wcale do ciężkich nie należy. Jego ruchy są płynne, zdawać by się mogło, że ciężkie suwnice same się przesuwają.
- To lata doświadczenia sprawiają, że człowiek nabiera wprawy i wiele rzeczy robi się już prawie automatycznie. Przez te wszystkie lata zżyłem się z metalem i w pewnym sensie dobrze się rozumiemy - mówi rzemieślnik.
Rzemieślnik oznacza prestiż
Pan Zbigniew wspominam że przy wyborze zawodu nieco pomogli mu rodzice.
- Dla mojej mamy i taty rzemieślnik to był ktoś, kto wykonuje prestiżowy zawód. Pewnie dlatego po podstawówce podpowiedzieli mim, żebym poszedł do zawodówki. Potem było technikum i praca w zakładach pracy - wspomina zawodowe początki rzemieślnik.
Po latach spędzonych w zakładach przyszedł czas na otwarcie własnego biznesu.
- Na początku dla siebie pracowałem po pracy, ale z czasem interes coraz bardziej się opłacał i od 1987 r. zacząłem wyposażać warsztat w potrzebne narzędzia. Pojawiła się tokarka, frezarka, wiertarka, prasa czy piła. Przez kilka lat wykonywałem precyzyjne sprzęt medyczny, który jak małe protezy umieszczany był np. w ludzkich kręgosłupach. To była wymagająca praca ale bardzo satysfakcjonująca - przyznaje specjalista od obróbki metalu.
Skupienie na pracy to podstawa
W obróbce metalem bardzo ważne jest skupienie. Maszyny, na których się pracuje ważą od kilku do kilkunastu ton i nie wybaczają błędów.
- Po tylu latach pracy palce mam wszystkie, ale ile razy je poobijałem, zgniotłem czy skaleczyłem to wiem tylko ja. Przy tak precyzyjnych pracach liczy się każdy milimetr. Jak popełnimy błąd to albo zniszczymy produkt, który robimy albo maszynę. A to zawsze bije po kieszeni. Dlatego skupienie na pracy i bezpieczeństwie to podstawa - mówi.
Niezwykłe lampy do kościoła
Aktualnie pan Zbigniew wykonuje nietypowe lampy do kościoła w Rząsce.
- Lampy są w kształcie kuli z wystającymi z niej ramionami. Łącznie ma być ich osiem. Trwają ostatnie prace przy tym projekcie i niedługo lampy będę zdobiły sufit świątyni, w której od kilku lat jestem szafarzem, czyli osobom świecką, która może rozdawać komunię świętą - mówi rzemieślnik.