https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas się zatrzymał w zakopiańskiej poczekalni, czyli duch PRL-u wciąż żywy. Mentalność rodem z PRL-u nie daje o sobie zapomnieć

Marcin Szkodzinski
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne FOT. MARZENA BUGALA / POLSKAPRES
Choć mamy XXI wiek, internet, rejestrację online i przypomnienia SMS-em, to w wielu przychodniach nadal króluje chaos i bezczelność. Mentalność rodem z PRL-u - „kto pierwszy, ten lepszy” - nie daje o sobie zapomnieć.

Wchodzę do przychodni 15 minut przed czasem. Jestem umówiony na 8.30. Na szczęście to nie okres zachorowań, więc kolejki nie było. Udało się umówić z zaledwie jednodniowym wyprzedzeniem. Recepcjonistka podała godzinę, system przypomniał SMS-em, a ja zgodnie z instrukcją stawiłem się o wyznaczonej porze. Ale już od progu widzę, że punktualność w tym miejscu nie ma większego znaczenia.

Przed drzwiami do gabinetu krzesła zajęte. W powietrzu unosi się mieszanka dezynfekcji, frustracji i napięcia. Pytam się oczekujących:

- Państwo na którą?

- Padają godziny późniejsze niż moja wyznaczona wizyta. Myślę sobie “jest dobrze”. Szybko załatwię skierowanie i zdążę do pracy. Okazało się, że nic bardziej mylnego.

Drzwi gabinetu się uchylają, i słychać subtelny głos lekarki - zapraszam do gabinetu. No i się zaczęła klasyczna scena jak z kabaretu:

- Ale ja tu czekam już od ósmej! Przyszedłem pierwszy!

- Co z tego, że ma pan termin? Ja tu stoję od rana!

Góral wpycha się obrażając oczekujących, bo co z tego, że miał termin wyznaczony na godz. 9, skoro przyszedł już przed 8 rano. Jemu się należy. Przecież na emeryturze człowiek nie ma tyle wolnego czasu, co ludzie w średnim wieku, którzy chodzą do pracy. Praca nie zając, nie ucieknie, a za stracony czas emeryta już nikt nie zapłaci.

W tej mikrospołeczności przychodniowej obowiązują zasady, których nie znajdziemy w żadnym regulaminie. System zapisów jest fikcją, a o kolejności decyduje nie komputer i czas zapisu, tylko łokcie, donośny głos i odporność psychiczna. Kultura osobista? To luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić.

Najciekawsze, że problem nie dotyczy tylko seniorów, którzy mogliby mieć przyzwyczajenia z dawnych lat. W kolejce siedzą także trzydziestolatki, czterdziestolatki, ludzie, którzy żyją w świecie cyfrowym, ale z jakiegoś powodu na korytarzu przychodni zamieniają się w partyzantów z epoki reglamentacji papieru toaletowego. Bo przecież “tak było zawsze”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gajewska o poparciu wyborców dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Dlaczego to się nie zmienia? Bo wciąż żyje w nas lęk przed byciem pominiętym, strach przed utratą szansy. Zamiast zaufania do systemu - mamy przekonanie, że trzeba „pilnować swojego”, że trzeba innych wygryźć, żeby być szybciej. Dalej pokutuje myślenie, że jeśli nie dopchasz się, nie postoisz od świtu, to nikt ci nie pomoże. Oto relikt PRL-u - mentalność braku, wiecznego niedoboru i walki o miejsce w kolejce, który nie daje się wykorzenić nawet po dekadach wolności.

A przecież mogłoby być inaczej. System rejestracji na konkretną godzinę to nie fanaberia. To sposób na cywilizowane korzystanie z usług medycznych. Jeżeli ma jednak zadziałać, to musi być przestrzegany. Potrzebujemy zmiany mentalności, odrobiny zaufania i zwykłego szacunku do innych.

Na razie jednak, kiedy lekarz otwiera drzwi, wszystko wraca do „normy”. Rachunek sumienia zaczyna się dopiero wtedy, gdy to nas ktoś wyprzedza. Do tego czasu - „ja tylko zapytać”, „ja tylko na chwilkę”, „bo jestem od ósmej”. I tak siedzimy, czekamy, przepychamy się, jakby czas w tej poczekalni zatrzymał się na zawsze.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Gigantyczne korki na zakopiance. W Zakopanem i Białym Dunajcu trwa koszenie traw

Gigantyczne korki na zakopiance. W Zakopanem i Białym Dunajcu trwa koszenie traw

Baśnie bez cenzury, satyra na miarę czasów i groza z kolejowych torów.

Baśnie bez cenzury, satyra na miarę czasów i groza z kolejowych torów.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska