- Dziki biegały po całym podwórku, dopóki nie wybudowano ogrodzenia. Byliśmy trochę zaskoczeni, bo wcześniej nie było tutaj dzików - mówi jeden z mieszkańców budynku. Specjalna zapora musiała powstać, aby zwierzęta nie uciekły i nie stanowiły zagrożenia dla mieszkańców.
Służby miejskie skontaktowały się ze zwierzęcymi pogotowiami z Krakowa i Mikołowa, które współpracują z miastem, ale okazało się, że będą one w stanie wywieźć zwierzęta dopiero po długim weekendzie. Najprawdopodobniej akcja odbędzie się w poniedziałek.
- Jesteśmy w trakcie rozmów z firmą, która zajmuje się takimi przypadkami. Niestety z powodu długiego weekendu, część jej pracowników przebywa na urlopach, dlatego wywiezienie zwierząt być może odbędzie się w poniedziałek, a nawet dopiero we wtorek rano. To skomplikowana operacja, bo z reguły odławiane są pojedyncze sztuki, a tutaj mamy całe stado, lochy z młodymi - tłumaczy Andrzej Szczerba, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa.
Prawdopodobnie trzy lochy zostaną uśpione, a następnie wywiezione do lasu razem z wszystkimi warchlakami. Andrzej Szczerba przyznaje, że coraz więcej dzików wchodzi na teren Częstochowy.
- W lesie jest odstrzał, a w mieście zwierzęta czują się bezpieczniej. Na polach nie ma jeszcze pożywienia, a w mieście zwierzęta mają stołówkę, bo znajdują jedzenie na śmietnikach - dodaje Andrzej Szczerba.
Na razie zwierzęta przebywają na terenie tymczasowego wybiegu, są dokarmiane i pilnowane przez strażników.
CZYTAJ TEŻ:
Dziki wyprowadziły się już z centrum Częstochowy. Same sobie poszły
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
PROGRAM TYDZIEŃ: Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego