Spis treści
Łowcy duchów byli w nawiedzonym domu w Głogoczowie
Opuszczony dom w podkrakowskim Głogoczowie, na temat którego krążą mrożące krew w żyłach legendy, kusił już od dawna Piotra i Radka z Mystery Hunters. Jak tłumaczą, w internecie natknąć się można na opowieści, jakoby w miejscu tym dochodziło do licznych niewytłumaczalnych zjawisk, ale nikt nigdy nie sprawdził tego domu. Oni postanowili spędzić noc w tej rzekomo nawiedzonej posiadłości.
- To jeden z bardziej tajemniczych domów na jaki się natknęliśmy a informacje o nim były szczątkowe - tłumaczą powody odwiedzin przyjazdu do Głogoczowa. - Michał Stonawski poświęcił mu miejsce w swojej książce "Mapa cieni". Twierdził, że ten dom skrywa jakieś tajemnice - podkreślają.
Głogoczów - tam kryje się tajemnica?
Głogoczów to niewielka wieś, położona 20 kilometrów na południe od Krakowa, przy zakopiance. To właśnie tam, na skraju jednej z dróg, zarośnięty krzewami i wysokimi trawami, stoi od lat opuszczony dom. Dotrzeć do niego obecnie, to nie lada wyzwanie, ponieważ nie prowadzi tam żadna droga dojazdowa. Widać, że lat nikt o niego nie dbał. Zarasta i popada w coraz większą ruinę, skutecznie izolując się od świata.
Jak twierdzą łowcy duchów, okoliczni mieszkańcy boją się tego domu. Twierdzą, że jest nawiedzony przez duchy dawnych mieszkańców. - W internecie wyczytać można relacje osób, które twierdzą, że mieszkało tam kiedyś małżeństwo, ale nie wiodło im się zbyt dobrze. Mąż miał znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną tak mocno, że ta niestety zmarła. Później mężczyzna miał opuścić to miejsce, a w nocy dobiegać miały z jego wnętrza przerażające odgłosy - opowiadają Piotr i Radek z Mystery Hunters. - Krąży jeszcze jedna mroczna legenda, która mówi o tym, że podobno kiedyś kupił ten dom pewien mężczyzna. Pozostawił tam pewnej nocy dwa psy, które po wschodzie słońca zastał zmasakrowane w salonie, obdarte ze skóry z wyciętymi wnętrznościami. Nie ma jednak pewności, czy te rewelacje są prawdziwe - dodają.

Kim są Mystery Hunters
- Często wchodzimy tam, gdzie inni boją się wchodzić i weryfikujemy legendy o duchach, co od wielu lat stanowi nasze zainteresowanie i pasję. Odkrywamy, czy to co ludzie opowiadają o nawiedzonych domach, może być prawdą, czy tylko nigdy niesprawdzonym wymysłem. Często zdarza się, że w domu nie ma żadnej energii, ale uważamy, że w przypadku domu w Głogoczowie było inaczej - mówi Piotr.
Ekipa łowców duchów z Warszawy postanowiła sprawdzić, czy dom faktycznie jest nawiedzony. Uzbrojeni w profesjonalne kamery i sprzęt spędzili w budynku całą noc, przeprowadzając szereg badań - jak twierdzą - na występowanie zjawisk nadprzyrodzonych.
Od razu, gdy weszli do środka, próbowali nawiązać kontakt z duchami.
- Zwracam się do wszystkich dusz tego miejsca - zaczyna Piotr. - Czego chcecie od nas, powiedźcie, czego chcecie? Czy są tu jakieś byty człowiecze? - pyta dalej i zachęca duchy do kontaktu.
W pomieszczeniu porozkładali różne urządzenia i przedmioty: - Te urządzenia emitują i wykazują wahania energii. Nie bójcie się ich. Jest szansa, żebyście się nam ukazały? - wzywają. W tym momencie słychać szurania.
Radek przekazuje słowa, które słyszy. W pewnym momencie przerywają badania. Przestraszyli się. Usłyszeli wulgaryzmy. - Duch zdenerwował się - mówią.

Ten film mrozi krew w żyłach. Lepiej nie oglądać go nocą
Przenoszą się do pomieszczenia na parterze. W pewnym momencie słychać szurania, jakby kroki. Ktoś zaczyna coś niewyraźnie mówić. Chcecie wiedzieć, co było dalej? Zobaczcie film.
- Małopolska ma coraz więcej mieszkańców, ale przybywa nie po równo
- Most nad Sołą w Oświęcimiu ma 100 lat! Przed wojną to była imponująca konstrukcja
- Pustynia Błędowska w słoneczną jesień. Rowerzyści, spacerowicze i... grzybiarze
- Tylko w tym sezonie Energylandię odwiedziły dwa miliony osób
- Powiat chrzanowski. Połączyli siły, by przygotować się na transformację energetyczną
- Aksam odradza się z popiołów. "Nieszczęście mobilizuje" - mówi właściciel firmy
