Prezydent Jacek Majchrowski nie kwapi się do zakupu oczyszczaczy powietrza do krakowskich placówek edukacyjnych. Mimo że wchodzimy w smogowy sezon, a o taką inwestycję radni miejscy apelowali już dawno. Prezydent tłumaczy się tym, że formalnie nie ma takiego obowiązku, a wydatek jest duży. Mówi o kwocie nawet 30 mln zł, choć radni z klubu Przyjazny Kraków, którzy byli inicjatorami uchwały w tej sprawie w lutym 2017 r., szacowali, że zakup urządzeń pochłonie 3 mln zł, a wymiana filtrów ok. 0,5 mln (raz na dwa lata). Tymczasem w Rzeszowie oczyszczacze już pomagają oddychać dzieciom w żłobkach. O dokonanie zakupu apeluje też stowarzyszenie Logiczna Alternatywa Łukasza Gibały, które zaczęło zbieranie podpisów pod petycją.
Kilkumiesięczny marazm
Na pomysł wyposażenia żłobków, przedszkoli i podstawówek w oczyszczacze powietrza jako pierwszy wpadł radny Łukasz Wantuch. Później rada miasta przyjęła uchwałę kierunkową, która obliguje prezydenta Krakowa do „podjęcia wszelkich możliwych, koniecznych i prawnych legalnie działań polegających na zakupie i instalacji oczyszczaczy powietrza w krakowskich samorządowych placówkach”. Radni chcieli też, by powstał program pilotażowy za 150 tys. zł, który pozwoli wyposażyć żłobki i przedszkola w oczyszczacze i sprawdzi, czy takie działanie daje efekty.
Były plany, by urządzenia trafiły tam przed kolejnym rokiem szkolnym. Tak mówiono w marcu br. W maju miały być określone parametry techniczne urządzeń, które będą kupione. Mamy październik i niewiele się wydarzyło. Co na to rzeczniczka prezydenta? - W uchwale nie padły terminy wykonania zadań, do których zobligowano prezydenta - mówi Monika Chylaszek.

Prezydent twierdzi, że zakup oczyszczaczy przeciąga się ze względu na bezpieczeństwo najmłodszych. „Oczyszczacze dostępne powszechnie na rynku są przeznaczone do użytku domowego i nie posiadają certyfikatów mówiących o bezpieczeństwie dzieci” - napisał na Facebooku. Dlatego zamiast działać, czeka na wyniki ekspertyzy, która określi, jakie parametry musi spełniać urządzenie, by mogło pracować w pomieszczeniu z dziećmi.
Troska o bezpieczeństwo nie przeszkodziła jednak w Rzeszowie wyposażyć w oczyszczacze wszystkie samorządowe żłobki. Co ciekawe, rzeszowianie podchwycili krakowski pomysł, ale w przeciwieństwie do Krakowa od razu postanowili go wcielić w życie. Prezydent Rzeszowa zapewniał, że wszystkie urządzenia mają niezbędne certyfikaty bezpieczeństwa i już chce rozszerzyć program na przedszkola. Wyposażenie 8 samorządowych żłobków kosztowało 55,5 tys. zł. W każdym jest ok. 5 oczyszczaczy (w sumie 37).
Efektywność takich urządzeń na własną rękę sprawdził radny Wantuch. Sam kupił dwa oczyszczacze do Przedszkola 162 przy ul. Duchackiej i Szkoły Podstawowej nr 95 przy ul. Wileńskiej. Razem z pracownikiem AGH zmierzył stężenie pyłów przed budynkiem, wewnątrz i po zastosowaniu oczyszczaczy. Po ich uruchomienia ilość pyłów w powietrzu spadła trzykrotnie.
Prezydent Majchrowski chce zrobić swoje badania we współpracy z Najwyższą Izbą Kontroli i Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska. Pomiary jakości powietrza mają zostać przeprowadzone w Przedszkolu nr 61. Ich wyniki mają być wskazówką, jakie urządzenia wybrać. Kiedy gmina uzyska te dane, nie można się dowiedzieć. Wiadomo jedynie, że pomiary zostaną dokonane w weekend (aby dzieci nie było w przedszkolu) i gdy normy czystości powietrza będą przekroczone.
30 milionów czy mniej?
Problemem dla prezydenta Krakowa jest też kwota, jaką trzeba by wydać na wyposażenie krakowskich placówek edukacyjnych.
- Szacujemy, że miasto musiałoby kupić około 6 tys. urządzeń, za 20-30 milionów złotych, więc co naturalne, kwestie bezpieczeństwa dzieci i wydajności oczyszczaczy są istotne przy tak dużym przedsięwzięciu - komentuje Monika Chylaszek.
Biorąc pod uwagę wyliczenia miasta, można stwierdzić, że na jedno urządzenie planuje się wydać 3,3-5 tys. zł. Sporo w porównaniu do 1,5 tys., jakie Rzeszów wydał na każdy swój oczyszczacz.
- To jak z samochodami. Można kupić fiata, a można mercedesa. Są odpowiednie oczyszczacze do pracy w pomieszczeniach różnej wielkości - komentuje radny Wantuch. - W standardowej sali lekcyjnej taki, który kosztuje 1500 zł, jest w stanie oczyścić pomieszczenie, które ma od 40 do 50 metrów kwadratowych.
Dziwi rozbieżność w szacowaniu kosztów inwestycji przez urzędników i radnych. W marcu mówiono o 3 mln zł na zakup urządzeń do żłobków, przedszkoli i części podstawówek. Dwa miesiące później Rafał Komarewicz wspominał o ok. 5 mln na wyposażenie podstawówek i 1,5 mln - żłobków i przedszkoli. Sam urząd miasta wycenia inwestycję na dziesiątki milionów.
Dość czekania ma Logiczna Alternatywa. Stowarzyszenie zbiera już podpisy pod petycją do prezydenta Majchrowskiego.
- „Z oburzeniem przyjmujemy opieszałość władz Krakowa w tak istotnej sprawie i apelujemy o jak najszybsze zainstalowanie oczyszczaczy w krakowskich placówkach edukacyjnych” - można przeczytać w dokumencie. Podpisy zbierane są na stronie: www.oddechdlamalucha.pl.
Te placówki, które stać - np. Szkoła Podstawowa nr 155 - też miały dość czekania i same kupiły oczyszczacze.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 19. "Szpery"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
