Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czyta się. SPATiF. Opowieść o świecie, którego już nie ma. O książce Aleksandry Szarłat

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
"SPATiF. Upajający pozór wolności"
"SPATiF. Upajający pozór wolności" materiały prasowe
SPATiF, czyli Klub Aktora Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu to legenda nie tylko artystycznego świata. O tym, kto bywał i co się działo w SPATiF- ie krążyły opowieści, bo kto nie chciał być gościem tego miejsca... O trwającej przez kilka dekad enklawie wolności w sercu Warszawy, nawet w najbardziej ponurych czasach reżimu, pisze Aleksandra Szarłat w książce „SPATiF. Upajający pozór wolności”.

Zakaz handlu w niedzielę. Solidarność chce zaostrzenia przepisów

od 16 lat

„O przekroczeniu progu SPATiF-u marzyli wszyscy: pisarze i tajniacy, członkowie KC i opozycjoniści, sportowcy, waluciarze i dziewczyny szukające szczęścia lub zarobku. Ale o tym, kto mógł wejść i dostąpić wtajemniczenia, decydował szatniarz Franio – człowiek instytucja” – pisze o książce Aleksandry Szarłat wydawca.

O tym, czym była wspólnota SPATiF może świadczyć choćby anegdotka, że gdy w 1987 roku zmarł Franciszek Król na jego pogrzebie pojawiła się kulturalna elita Warszawy. A stypy w SPATiF-ie po swoim pogrzebie zażyczyła sobie Zofia Czerwińska, bywalczyni Kluby aktora. I łatwiej pewnie, mówiąc o postaciach ważnych i mniej ważnych dla kultury nie tylko polskiej, wymienić tych, którzy nie bywali, niż wyliczać, kto z kim siedział, tańczył, romansował, pił wódeczki w SPATiF-ie.

Dziś się mówi „kiedyś to było”. A było. Warszawski SPATiF był kontynuacją legendarnej Ziemiańskiej, przedwojennych kawiarni, przy stolikach której spotykali się literaci. Po wojennej zawierusze, w zrujnowanej jeszcze stolicy, artyści stworzyli miejsce, w którym mogli być razem, namiastkę bezpieczeństwa, poczucia wspólnoty, drugi dom. Ale też miejsce, które stało się azylem wolności i zabawy. Książka Aleksandry Szarłat wypełniona jest anegdotkami, o tym, co się tam działo.

Ogrom pracy, jaki włożyła Aleksandra Szarłat – dziennikarka i autorka książek poświęconych ludziom kultury – jest godny podziwu. Na ponad 500-stronicową monografię warszawskiego Klubu Aktora złożyły się wspomnienia artystów i wciąż żyjących bywalców SPATiF-u, dziesiątki przeczesanych tytułów prasowych, dzienników, archiwów IPN-u. Z tej opowieści wyłania się historia miejsca, ludzi i atmosfery, w kontekście których frazę „czasy słusznie minione” chciałoby się zastąpić określeniem „czasy, niestety, minione”. Bo dziś takich miejsc jak SPATiF nie ma, choć on sam wciąż działa w tym samym miejscu przy al. Ujazdowskich 45 w Warszawie, „ale zmieniły się klimat i obyczaje”.

Uprzedzając: nie, nie jest to gloryfikacja i mitologizacja PRL-u, ale historia tego kultowego miejsca jest także opowieścią o czasach i środowisku artystycznym Warszawy na przestrzeni dekad. Jest również opowieścią o tym, że w tym smętnym PRL-u polska kultura była naprawdę wysoka, wystarczy spojrzeć na krótką „listę obecności”, na której są takie nazwiska, jak Gustaw Holoubek, Tadeusz Konwicki, Antoni Słonimski, Kazimierz Kutz, Tadeusz Łomnicki, Janusz Głowacki, Andrzej Łapicki, Ieneusz Iredyński, Jonasz Kofta, Krzysztof Mętrak, Stanisław Grochowiak, Stanisław Dygat...

Aleksandra Szarłat
„SPATiF. Upajający pozór wolności”
Wydawnictwo Czarne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska