Krakowianie do Białegostoku wyjadą w sobotę wcześnie rano. W kadrze meczowej zabraknie Zdenka Ondraska i Jakuba Bartosza, którzy jeszcze dochodzą do zdrowia po kontuzjach. – Obaj powinni być do naszej dyspozycji od przyszłego tygodnia. Pozostali zawodnicy są gotowi do gry – tłumaczy Dariusz Wdowczyk.
Ostatnie dwa tygodnie w Wiśle poświęcono przede wszystkim na pracę. Jak tłumaczy trener „Białej Gwiazdy” zawodnicy eliminowali mankamenty ze swojej gry, m.in. niepotrzebne straty, których nie brakowało w poprzednich spotkaniach. – Pracowaliśmy nad tym, ale też nad sferą mentalną – mówi Wdowczyk. – Po to też mieliśmy przerwę, żeby pewne rzeczy wyeliminować. My w ostatnich spotkaniach notowaliśmy po kilka strat, po których fundowaliśmy sobie powrót sprintem. Musimy tego unikać, musimy być odpowiedzialni za piłkę. Jagiellonia to zespół, który potrafi zacieśnić środek pola, by za chwilę być pod bramką przeciwnika w pięć, sześć osób. Trzeba będzie na to uważać.
Po sześciu porażkach z rzędu, trudno budować optymizm w zawodnikach przed wyjazdem do drużyny lidera. Dariusz Wdowczyk przyznał jednak, że odwołuje się do poprzedniego sezonu, w którym Wisła wygrała wszystkie trzy potyczki z Jagiellonią.
– Przypominamy o tym piłkarzom i pokazujemy, że potrafili grać skutecznie z tym przeciwnikiem – mówi Dariusz Wdowczyk. – Oczywiście wiemy, że to był poprzedni sezon. Zdajemy sobie również sprawę, że Jagiellonia jest bardzo groźna u siebie. Mimo ostatniej porażki z Lechią u siebie, to zespół, który wcześniej strzelał dużo goli na swoim stadionie i wygrywał wysoko. Oni lubią grać z kontry. Vassiljev jest w świetnej formie. My jednak solidnie popracowaliśmy przez ten okres na reprezentację i wierzę mocno, że zaprezentujemy się z dużo lepszej strony niż w ostatnich meczach.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków