Podczas lipcowego wydarzenia Kraków odwiedzi nawet 2 mln młodych ludzi z całego świata. Prezydent Krakowa nawoływał już mieszkańców, aby w tym czasie najlepiej opuścili miasto. Ci, którzy jednak zostaną, będą musieli się po nim poruszać, podobnie jak pielgrzymi.
Urzędnicy zalecają komunikację zbiorową lub rower. Teraz pojawia się szansa, że transport publiczny podczas ŚDM byłby darmowy. Zapowiedział to wojewoda.
- Będziemy na ten temat rozmawiać, najpierw z Radą Miasta Krakowa, a potem przedstawię propozycję rządowi. Muszę jednak wiedzieć, ile to będzie kosztować. Zwróciłem się z tym do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, czekam na odpowiedź – powiedział Józef Pilch.
Wojewoda nie sprecyzował, czy chodzi o darmową komunikację dla wszystkich, czy tylko dla pielgrzymów, ale logiczne wydaje się to pierwsze rozwiązanie.
Wiemy już jednak o jakich kosztach mowa. - Dzień komunikacji w Krakowie kosztuje 1,5 mln zł. Siedem dni daje nam 10 mln zł. Wzmocnienie komunikacji na ŚDM szacujemy na ok. 8-10 mln zł. Stąd całość to ok. 18-20 mln zł – mówi Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT-u.
Władze miasta czekają jednak na konkrety, bo na razie to tylko deklaracja. - Jak będą pieniądze, to możemy o tym pomyśleć – mówi krótko Jan Machowski z biura prasowego magistratu. - Póki co, to są tylko obietnice. Trochę za wcześnie, żeby mówić o konkretach – dodaje.
Z darmową komunikacją wiąże się jednak jeden problem. Rejestrujący się na ŚDM pielgrzymi (w tej chwili ok. 580 tys.) wykupują specjalne pakiety (od 190 do 690 zł), które w każdej opcji gwarantują im transport po mieście. Te środki strona kościelna przekazuje miastu.
Co się stanie, gdy darmowa komunikacja będzie dla wszystkich? Czy pielgrzymom zwracano by pieniądze? - To wszystko kwestia rozważań, do jakich rozwiązań dojdzie – mówi ksiądz Adam Parszywka, dyrektor departamentu komunikacji Komitetu Organizacyjnego ŚDM. - Pielgrzymi, którzy się rejestrują mają poczucie nie płacenia za usługę, co partycypacji w kosztach całego wydarzenia – dodaje duchowny.
