autor: Bartosz Karcz
– Nie tylko ja, ale cały zespół zagrał dobry mecz – mówi Denis Popović. – Byliśmy lepszym zespołem, ale ten mój niewykorzystany rzut karny przesądził o tym, że nie wygraliśmy. To był taki mecz, że kto strzeliłby gola pierwszy, ten wygrałby.
Do rzutu karnego wyznaczony był nie tylko Popović. „Jedenastkę” mógł strzelać również Adam Mójta, który dobrze to zrobił w meczu ze Śląskiem Wrocław. – Gdy tylko był karny, ja od razu powiedziałem, że chcę strzelać – powiedział jednak Popović.
Wisła dobrze spisywała się w obronie, grała agresywnie, dzięki czemu Legia nie stworzyła sobie zbyt wielu okazji na strzelenie gola. – Legia nie lubi, jak przeciwnik jest blisko niej – tłumaczy Popović. – My graliśmy bardzo agresywnie i dzięki temu byliśmy lepsi.
„Biała Gwiazda” ciągle jest na ostatnim miejscu w tabeli, ale jej kibice mają nieco więcej powodów do optymizmu, bo krakowianie grają już o wiele lepiej niż na początku sezonu. – Nie przegraliśmy dwóch ostatnich meczów, a co najważniejsze, nie straciliśmy w nich bramki. Jeśli będziemy grali tak dalej, to będzie dobrze.
Zanim wiślacy rozegrają kolejny ligowy mecz, we wtorek czeka ich spotkanie w Pucharze Polski z Chojniczanką. Denis Popović zapytany, czy podejście do tego meczu będzie takie samo, jak do potyczek w ekstraklasie, mówi: – Niezależnie z kim gramy, zawsze chcemy zostawić całe serce na boisku.
Zapytany na koniec, czy jeśli znów Wisła otrzyma rzut karny, to czy podejdzie do jego wykonania, Popović odparł: – Tak, na pewno.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków