Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dializowanie przez podział, czyli stacja w Proszowicach wreszcie działa

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Na pierwszym planie pielęgniarka oddziałowa Centrum Dializ  Joanna Lulkowska, z prawej dr Andrzej Miłkowski
Na pierwszym planie pielęgniarka oddziałowa Centrum Dializ Joanna Lulkowska, z prawej dr Andrzej Miłkowski Aleksander Gąciarz
Z uruchomionej na początku października w Proszowicach stacji dializ korzysta trzy razy w tygodniu szesnastu pacjentów. Bardzo długo czekali na to, by ratujący zabieg móc odbywać bez konieczności dalekich i wyczerpujących dojazdów. Teraz nie kryją zadowolenia.

- To, co jest teraz, w porównaniu z tym, co było wcześniej, to jest niebo a ziemia. Tego się po prostu nie da opowiedzieć. Jestem ogromnie szczęśliwy, że tę stację udało się otworzyć. Czuję się tutaj jak w domu - mówi Artur Jędrys.

Kiedyś cały dzień, teraz tylko do południa

Jego entuzjazmowi trudno się dziwić. Odkryta wiosną 2016 roku choroba nerek zmieniła jego życie. Aktywny sportowiec (niemal do końca grał w piłkę w Płomieniu Kościelec) nagle stanął przed koniecznością odbywania trzy razy w tygodniu dializ. Dojeżdżał na nie do Krakowa. - Samochód, który zabierał pacjentów z okolicy Proszowic najpierw przyjeżdżał po mnie. Musiałem być gotowy o szóstej rano. Potem zabieraliśmy pozostałe osoby i jechaliśmy na dializę do Krakowa. Z kolei w drodze powrotnej ja wysiadałem jako ostatni. W domu byłem z reguły około 18.30. To było bardzo męczące - wspomina.

Gdy stacja w Proszowicach została otwarta, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Na miejscu zjawia się na siódmą rano i po trwającym około czterech godzin zabiegu około południa jest z powrotem w domu. - Czuje się na tyle dobrze, że po dializie mógłbym iść do pracy - zapewnia Artur Jędrys.

Fresenius podzielił się swoim kontraktem

Proszowicka stacja została uruchomiona 2 października ubiegłego roku. Niemal trzy lata po tym, gdy została zbudowana przez spółkę ProDial, której prezesem jest pochodząca z Proszowic dr Ewa Miłkowska. Tak długo trwała batalia z Narodowym Funduszem Zdrowia o przyznanie kontraktu. NFZ stał bowiem na stanowisku, że skoro pacjenci z Proszowic i okolic mają dostęp do dializ, ich potrzeby są zabezpieczone i nie ma konieczności uruchamiania dodatkowej stacji. Argument, że dojazdy są dla ciężko chorych pacjentów męczące, nikogo nie przekonywał.

W końcu stację udało się uruchomić, ale nie dzięki NFZ, a pewnemu formalnemu “wybiegowi”. - Trzeba było coś z tą patowa sytuacją zrobić. Dlatego zwróciliśmy się o pomoc do firmy Fresenius, największego w Polsce dostawcy świadczeń dializacyjnych. Firma, która prowadzi duża stację dializ w Krakowie, rozpoczęła pertraktacje z NFZ i odstąpiła część swojego kontraktu na dializy dla Proszowic. Dopiero wtedy NFZ to zaakceptował. Część personelu można było skierować do nas i uruchomić dializy - mówi dr Andrzej Miłkowski, nefrolog.

Andrzej Drob, dyrektor regionalny Fresenius Nephrocare Polska zapewnia, że firma kierowała się dobrem pacjentów. - Do tej pory pacjentów, którzy dojeżdżali z Proszowic, leczyliśmy w Krakowie. Dlatego zależało nam, aby mogli leczyć się w miejscu swojego zamieszkania i jak najmniej czasu spędzać w podróży. To się w oczywisty sposób przekłada na ich zdrowie - tłumaczy.

Pacjentów na pewno będzie przybywać

Po uruchomieniu stacji dializowano w niej dziewięciu pacjentów. W tej chwili jest ich szesnastu. Jednak wygląda na to, że to dopiero początek. Według szacunków w promieniu 20-25 kilometrów od Proszowic z dializ korzysta około 60 osób. Większość z nich ciągle dojeżdża do Krakowa, Miechowa, a nawet Buska. - Bardzo ważny jest czynnik ludzki. Pacjenci, którzy od lat korzystają z dializ w danym miejscu, przyzwyczajają się do niego, do lekarzy, pielęgniarek. I wcale nie jest takie proste, aby nagle to zmienić - przekonuje dyrektor stacji Ewa Pardała.

Co do tego, że liczba pacjentów stacji będzie rosnąć nikt nie ma jednak wątpliwości. Dyrektor Drob szacuje, że za jakiś czas ich liczba może osiągnąć 50-60 osób. Dr Andrzej Miłkowski zapewnia, że obiekt jest w stanie świadczyć usługi nawet dla stu dializowanych. - Kolejni pacjenci to tylko kwestia czasu. Będziemy przyjmowali nie tylko tych, którzy już chorują, ale i tych, którzy zaczynają - prognozuje Agnieszka Pardała i zwraca uwagę, że choć powiat proszowicki nie jest duży, to odsetek osób wymagających dializ jest spory.

Szpital wspiera i... liczy na więcej

Proszowicka Stacja dializ sąsiaduje z tutejszym szpitalem. Obie placówki dzieli tylko ogrodzenie i ulica Szpitalna. Dyrektor SP ZOZ Janina Dobaj nie kryje, że od początku wspierała inicjatywę, bo z jej powstaniem wiąże duże nadzieje. Nierzadko zdarza się bowiem, że nagłej dializy wymagają osoby leczone w szpitalu. - W tej chwili mamy podpisaną umowę ze Szpitalem Uniwersyteckim w Krakowie na świadczenie dializ ostrych. Gdy jest taka potrzeba, przyjeżdża zespół z odpowiednimi urządzeniami i wykonują dializę u nas. To jednak sporo kosztuje - mówi. Dializy ostre mogłyby być wykonywane również na proszowickiej stacji, ale wtedy musiałaby być dostępne całodobowo. Tymczasem w tej chwili pracuje w poniedziałki, środy i piątki od godziny 7 do 18.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Miss Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny!

Nie znasz tych miejsc? Nie jesteś krakusem QUIZ

Ile tak naprawdę zarabiają kasjerzy? Wcale nie tak mało!

Najlepsze dzielnice w Krakowie? RANKING

WIDEO:"Magnes. Kultura Gazura" (odc. 34)

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dializowanie przez podział, czyli stacja w Proszowicach wreszcie działa - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska