Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centra dializ w trudnej sytuacji. Małym placówkom grozi zamknięcie. Na przykład w Zakopanem

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Pacjenci dializowani, ich opiekunowie, przedstawiciele środowisk medycznych i branży nefrologicznej zwracają się do Ministra Zdrowia z apelem o działania, które mają na celu nie dopuścić do pogłębiania się kryzysu w dializoterapii
Pacjenci dializowani, ich opiekunowie, przedstawiciele środowisk medycznych i branży nefrologicznej zwracają się do Ministra Zdrowia z apelem o działania, które mają na celu nie dopuścić do pogłębiania się kryzysu w dializoterapii Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Czarne chmury nad stacjami dializ. Przez rosnące koszty i brak wzrostu wyceny świadczeń punktom w mniejszych miejscowościach - jak w Zakopanem - grozi zamknięcie. Coraz więcej ośrodków decyduje się także na redukowanie liczby zmian tak jak np. stacja Nowym Sączu. Zdesperowani pacjenci piszą petycję do ministra zdrowia z apelem o pilne zmiany. Dokument podpisało już ponad 15 tys. chorych.

Codziennie w Polsce z dializ korzysta około 20 tys. osób. Tymczasem, jak alarmują w petycji do Ministerstwa Zdrowia nefrolodzy wraz z Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Osób Dializowanych, dializoterapia w Polsce przeżywa kryzys, który będzie się tylko pogłębiał.

- Na apel odpowiedziała ogromna grupa ludzi, co świadczy o tym, jak ważki jest to problem. Wśród nich jest także blisko tysiąc lekarzy i pielęgniarek, którzy doskonale wiedzą, jak ważne są jakość i komfort leczenia przewlekle chorych pacjentów. Bezpieczeństwo leczenia zawsze powinno być na pierwszym miejscu, a brak decyzji ze strony Ministerstwa Zdrowia dotyczącej indeksacji stawki za leczenie dializami rujnuje dotychczasowe życie chorych - mówi Dorota Ligenza, członkini Ogólnopolskiego Stowarzyszeniem Osób Dializowanych oraz jedna z autorek petycji.

Apel do tej pory podpisało ponad 15 tys. osób. Widmo zamknięcia w dłuższej perspektywie najbardziej grozi małym stacjom, np. takim jak ta w Zakopanem.

- Niewielkie ośrodki nie będą po prostu w stanie się utrzymać na rynku. W Zakopanem na stałe dializujemy około 30 chorych, co jednak istotne, stacja obsługuje też pacjentów gościnnych, którzy na Podhale przyjeżdżają na urlopy. Gdyby doszło do jej zamknięcia, pacjenci z tamtych okolic musieliby dojeżdżać kilkadziesiąt minut do Nowego Targu. Pamiętajmy o tym, że nierzadko są to seniorzy, którzy co trzy dni muszą spędzać kilka godzin na dializie, nie mogą więc tracić na dojazd kilku dodatkowych godzin, bo zwyczajnie stracą szansę na jakąkolwiek normalność w życiu – tłumaczy Krzysztof Hurkacz, dyrektor generalny DaVita w Polsce, drugiej co do wielkości w Polsce niepublicznej sieci stacji dializ.

Jak tłumaczą przedstawiciele stowarzyszenia, życie osób dializowanych podporządkowane jest ścisłemu rygorowi związanemu z dojazdami do stacji dializ co drugi dzień. Zdarza się, że procesowi towarzyszy ból, często wymioty, spadek ciśnienia, krwotoki. W większości podopieczni stacji to osoby starsze, dla których czas spędzony w podróży przed i po dializie jest wyczerpujący. Dla osób hemodializowanych każdy kilometr ma znaczenie. Dlatego tak ważne jest, by poddawani byli dializie możliwie najbliżej miejsca zamieszkania.

Brakuje po 30 zł na pacjenta

Jak szacują przedstawiciele stacji dializ, realny koszt dializy wynosi obecnie około 565-70 zł. Prawie 50 proc. z tego to koszty wynagrodzeń, reszta - leków, materiałów medycznych, transportu, energii i wody, sprzątania, utylizacji odpadów medycznych itp.

- NFZ jedną dializę wycenia na 541 zł, to oznacza, że do każdego pacjenta trzeba dokładać około 30 zł. Małe placówki, obsługujące po kilkudziesięciu pacjentów, przy utrzymaniu obecnych stawek będą generować straty. Jak wiadomo, żadne przedsiębiorstwo, szpital czy jednostka ambulatoryjna, nie będzie w stanie w dłużej perspektywie pozwolić na coś takiego, dlatego ośrodki będą znikać z rynku. Większe stacje będą z kolei redukować liczbę zmian, z powodu braku personelu, który odejdzie do lepiej płatnego sektora publicznego, innych specjalizacji medycyny - dodaje Hurkacz.

Pierwsze problemy związane z ograniczeniami w funkcjonowaniu stacji dializ odczuli już pacjenci z Nowego Sącza.

- Popołudniowy transport sanitarny, którym jeździłam na dializy ze swojej miejscowości został zlikwidowany, bo jak poinformowali mnie przedstawiciele stacji brakuje kierowców, a oprócz mnie jeździło nim jeszcze tylko dwóch innych pacjentów. Zaproponowano nam przeniesienie wizyt na godziny poranne, które akurat mi nie pasują. W związku tym na dializy muszę teraz dojeżdżać sama we własnym zakresie, a to jak wiadomo powoduje dodatkowe koszty oraz czas, który mąż musi poświecić, żeby jechać ze mną - mówi nam pani Agnieszka.

I dodaje, że ograniczenia transportu to nie jedyne zmiany na jakie w ostatnim czasie wprowadziła stacja. Podjęto także decyzję o likwidacji ostatniej zmiany od godz.18 do 22 we wtorki, czwartki i soboty.

- Transport zlecamy zewnętrznym firmom, które przy obecnych cenach paliw znacząco podniosły swoje stawki. Sam koszt dowiezienia pacjenta na dializę, a następnie po skończonym zabiegu odwiezienia go do domu, przy obecnych cenach stanowi lwią część stawki jaką otrzymujemy od NFZ. Stąd też redukcja kursów, by jednym transportem jechał komplet chorych – mówi nam Marta Andrzejewska rzeczniczka z Fresenius Nephrocare Polska, która prowadzi stację w Nowym Sączu.

I zwraca uwagę, że jeśli nie będzie adekwatnej i regularnej waloryzacji stawki refundacyjnej stacje dializ zaczną podpadać w coraz to większe kłopoty. Redukcja zmian w jej opinii powinna być wyraźnym sygnałem dla Ministerstwa Zdrowia, że to czas, by pochylić się nad sygnalizowanymi problemami.

- Likwidacja zmiany wieczornej w co drugi dzień, była dla nas bardzo trudną decyzją, którą wymusiły na nas niestety rosnące koszty funkcjonowania. Staraliśmy się ją odwlekać jak najdłużej w czasie, aż w końcu zmuszeni byliśmy do jej podjęcia – tłumaczy rzecznika.

Dodając, że wszyscy pacjenci dostali możliwość dializowania na innych zmianach.

- W tym celu stworzyliśmy też dodatkowe stanowiska, by wszyscy pacjenci mieli zapewnione jak najlepsze warunki leczenia. Staraliśmy się tak dopasować godziny, by Ci którzy aktywni zawodowo nie musieli rezygnować z pracy. Zdajemy sobie jednak sprawę, że to rozwiązanie nie jest komfortowe dla wszystkich – wyjaśnia Andrzejewska.

Podwyżki już były

Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia jakie kroki zamierza podjąć, by nie dopuścić do sytuacji, w której z powodu zbyt niskiej wyceny świadczeń będą zamykane małe stacje. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że podwyżki już były.

- W 2019 r. dokonano skorygowania wycen punktowych wyżej wymienionych świadczeń, podnosząc je o 3 proc., w związku z ponoszonymi przez świadczeniodawców rosnącymi kosztami, będącymi pochodną wzrostu ogólnych kosztów udzielania świadczeń opieki, w szczególności zwiększającymi się kosztami wynagrodzeń personelu. Ponadto od 1 kwietnia 2022 r. dokonano podwyższenia ceny punktu przy zastosowaniu wskaźnika 4,5 proc. - informuje nas Maria Kuźniar z biura komunikacji MZ.

Zdaniem przedstawicieli branży polska dializoterapia jest jedną z najgorzej opłacanych w Europie.

- Gorzej jest tylko na Węgrzech i Litwie. Wyceny nie zmieniły się od 10 lat. Apelujemy do Ministerstwa Zdrowia, by ktoś w końcu przyjrzał się temu problemowi – apeluje Hurkacz.
Największe pożary we Francji od stu lat

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska