Patriota musi wybrać inny dzień, iść do lasu i wyłączyć komórkę. Musi się przebrać za turystę, bo harcerskiego munduru - bez ryzyka, że nam ktoś łatkę przylepi - nosić już nie sposób. Najważniejszy jest namiot - wojskowa szóstka z zestawem masztów i śledzi. Po rozbiciu w głębokiej Wierchomli, albo innej wilgotnej jakiejś głuszy, trzeba namiot obłożyć grubą warstwą igliwia, nie po to, żeby nas nikt nie zobaczył, ale żeby nas nie usłyszał. Wtedy możemy wyciągnąć gitarę, nastroić ją, zapalić gazową lampkę i zaśpiewać "Rozkwitały pąki białych róż" i "Orlątko", a potem, dla radości, żeby łzy obeschły, "Pałacyk Michla" i "Szturmówkę Zośki", albo nawet "Kiedy drogą szła piechota, to z uśmiechem swym Dorota".
Jakiś lewacki albo "narodowy" pustak sobie teraz myśli, że robię sobie żarty, że się z poważnych rzeczy naigrywam. Otóż nie. Głęboko wierzę, i jest to chyba jedyna rzecz, w którą w ogóle wierzę, że patriotyzm jest w lesie. Pachnącym, pustym, wilgotnym lesie, w samotności. Patriotyzm ma też swój kolor. W moim przypadku nie jest to kolor czerwony, czarny ani nawet zielony. a
**Weź udział w prawyborach samorządowych "Gazety Krakowskiej":
Wybierz radnych Krakowa! | Wybierz prezydentów, burmistrzów i wójtów.
Wybierz prezydentów i burmistrzów w najpopularniejszych miastach:
Kraków | Tarnów | Nowy Sącz | Chrzanów | Brzesko | Zakopane**
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!