18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dla umierającej żony kupił "koenzym Q 10". "Cudowny lek" nie zadziałał

Marta Paluch
Kosztowny koenzym Q 10 firmy Biovigor. Stanisław Piwowarski długo będzie musiał oddawać bankowi sporą sumę z emerytury.
Kosztowny koenzym Q 10 firmy Biovigor. Stanisław Piwowarski długo będzie musiał oddawać bankowi sporą sumę z emerytury. fot. Andrzej Wiśniewski
Stanisław Piwowarski z Krakowa przeżył z żoną Felicją 17 lat. Gdy kilka lat temu zachorowała na raka, lekarze nie dawali jej żadnych szans na wyzdrowienie. Zdesperowana kobieta wysłała męża na spotkanie promocyjne preparatu Q 10 Aktiv niemieckiej firmy LoLaFe, który miał jej pomóc.

Pan Stanisław kupił go od przedstawicielki firmy Biovigor za 2 tys. złotych i teraz musi spłacać raty. Okazuje się, że ten "cudowny" specyfik to mieszkanka witamin i koenzymu, które można kupić w każdej aptece za około 250 zł.

- Żona wypchnęła mnie na spotkanie z przedstawicielami tej firmy - opowiada pan Stanisław. - Nie bardzo chciałem tam iść, ale jej zależało. Kazała kupić ten preparat - dodaje. Zaproszenie przyszło pocztą. Jedną z informacji na folderze reklamowym preparatu było "Jeśli chcesz komuś podarować życie, podaruj mu koenzym Q 10". Oraz "Q 10 chroni organizm przed wolnymi rodnikami. Pacjenci chorzy na nowotwór, którzy mają niskie stężenie Q 10, mają mniejsze szanse".

- Podczas prezentacji na sali było około 40 osób, większość starszych. Przedstawicielka firmy, elegancka kobieta, mówiła, że ten preparat jest bardzo skuteczny i dobry na choroby serca, a nawet na raka. Potem na scenę wyszedł ponad 80-letni pan i mówił, że ten preparat bardzo mu pomógł. To było przekonujące, więc podpisałem umowę, choć te fiolki były bardzo drogie - opowiada Stanisław Piwowarski. Dostał 3 opakowania po 30 fiolek plus upominek - rączkę do masażu. Podpisał umowę na 1950 zł. Jednak poprosił, by płatność rozłożono na raty. Wyszło 26 rat po 100 zł. Gdy wrócił do domu, jego żona od razu spróbowała pomarańczowego płynu z fiolek.

- Tak się cieszyła, on zresztą też. Myśleli, że to ją wyleczy- mówi sąsiadka państwa Piwowarskich, Ewa Burda. - Gdy się dowiedziałam, ile to kosztowało, złapałam się za głowę - dodaje.

Specyfik nie pomógł pani Felicji - zmarła w maju tego roku. A pan Stanisław musi spłacać zaciągnięty kredyt ze swojej emerytury.

- Nic to nie pomogło, zwykła oranżadka. Czuję się oszukany - mówi dzisiaj, sam mocno schorowany. Ma trudności z płaceniem należności, a bank przysłal mu do domu ponaglenie, by zapłacił kolejną ratę.

Sprawdziliśmy skład "cudownego" preparatu Q 10 Aktiv. Okazuje się, że składa się głównie z soku pomarańczowego, skondensowanych witamin, oleju z wiesiołka, aloesu i koenzymu Q10. To głównie preparaty służące wzmacnianiu organizmu, czyli tzw. suplement diety. Gdyby je kupić w krakowskiej aptece (zapas 90 dawek - tyle ile dostał pan Stanisław), trzeba by zapłacić 248 zł.

Skąd taka różnica w cenie? Przedstawicielka firmy tłumaczy, że to m.in. koszt sprowadzania z Niemiec oraz wynajmu sali na prezentacje i roznoszenia ulotek oraz prezentów.

- W Niemczech to też jest drogi produkt - mówi Jadwiga Jandzińska z firmy Biovigor.- Fakt, w aptece kupi pani te preparaty taniej, ale są suche, w tabletkach - dodaje. Tłumaczy też, że koszty są jawne. - Nikogo do niczego nie zmuszamy. Są osoby, które przychodzą na spotkanie i bez względu na cenę są skłonne to kupić. Po prostu tego chcą - kwituje. Po dłuższej rozmowie przyznaje, że porozmawia z kolegami o obniżeniu ceny. - Choć najwyżej do 1600 zł - zastrzega.

W Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów usłyszeliśmy, że taka praktyka, choć bulwersująca i budząca etyczne zastrzeżenia, nie narusza prawa.

Natomiast rzecznik konsumentów w Krakowie Jerzy Gramatyka podkreśla, że przedsiębiorcy wykorzystują luki w prawie. - Suplementy diety nie podlegają ani nadzorowi farmaceutycznemu, ani cenowemu ze strony ministerstwa. To pozwala naciągać starsze osoby. W tym segmencie rynku panuje wolnoamerykanka - mówi rzecznik.

Dodaje, że konieczne jest ucywilizowanie prawa w tej kwestii, na co się jednak na razie nie zanosi.

A pan Stanisław musi spłacić jeszcze prawie 2 tys. złotych.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska