Wczoraj ludzie przygotowywali się do kolejnej walki z wodą. Dostali ostrzeżenie, że zbiornik dobczycki zbyt szybko się zapełnia i nadmiar wody zostanie spuszczony. Na tym nieszczęścia się nie skończyły. W mieście, na Jeleńcu, osunęła się skarpa przy cmentarzu. Na drogę spadły wielkie hałdy ziemi z grobami.
Namoknięty grunt nie przyjmuje już wody. Tworzą się osuwiska. Tam był czyszczony brzeg, naruszona ziemia nie wytrzymała. - Runęła w dół. Niestety wraz z nagrobkami cmentarnymi - dowiedzieliśmy się w dobczyckim sztabie kryzowym. Zasypała ulicę półtorametrową warstwą i zniszczyła auto.
W centrum miasta wczoraj do wieczora innych poważnych strat nie było. Ale na ul. Zarabie mieszkańcy przygotowywali się do powodzi. - O godz. 11 dzwonili z urzędu i mówili, że może nas zalać woda ze zbiornika. Pytali, czy się ewakuujemy - opowiada Stanisława Machno. - Zostajemy z mężem w domu.
Tylko córka ze swoją rodziną wyjechała. Sąsiad MachnówAndrzej Nowak też został. - Woda zalała mi wszystko już wczoraj, nie ma co ratować - mówi. - Wszystko dlatego, że melioracji nikt nie robi. Koryto rzeki jest zarośnięte.