W Krakowie dobiega końca budowa pięknej, bardzo potrzebnej dwupasmówki. Aby powstała, trzeba jednak wyburzyć kilka domów. Właściciele i lokatorzy jednego z nich zostali wczoraj eksmitowani. W świetle kamer telewizyjnych puszczały nerwy, emocje sięgały zenitu.
Można było tego uniknąć?
Pewnie tak, gdyby urzędnicy wznieśli się ponad paragrafy, wykazali więcej empatii, zrozumienia. Tymczasem lokatorzy, którzy klucze do mieszkań zastępczych (na pół roku) zobaczyli na parę minut przed eksmisją, nie są pewni, jakie dostaną odszkodowanie, i czy starczy im na zakup nowego mieszkania. Wiedzą za to, że stracili dom rodzinny i wszystkie nieprzeliczalne na złotówki uczucia, jakie się z nim wiążą.
Lepiej przed czasem niż po czasie - mówi przysłowie. Tego zabrakło w historii tej eksmisji.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
