FLESZ - Dodatek osłonowy. Można już składać wnioski

Nadleśnictwo Krzeszowice uznało, że zniszczony szlak turystyczny w rezerwacie Dolina Racławki stał się niebezpieczny dla spacerowiczów odwiedzających to miejsce, ale jego stan stanowił także problem dojazdu służb ratunkowych. Taka niepokojąca sytuacja przy wezwaniu ratowników miała już miejsce. Edward Suski, nadleśniczy Nadleśnictwa Krzeszowice mówi, że rozwiązania były dwa - naprawić szlak lub zamknąć go dla ruchu turystycznego. Zdecydowano o naprawie szlaku.
Prowadziliśmy prace na głównym szlaku przez Dolinę Racławki. Brzegi potoku stabilizowane były tylko na 80-metrowym odcinku. Stosowaliśmy naturalne materiały, zachowując naturalny, meandrujący kształt koryta. Chodziło jedynie o usunięcia z potoku zatorów ze śmieci i drzew, które zostawiliśmy przy brzegach. W miejscach największych ubytków dosypaliśmy kamieni, żeby ograniczyć podmywanie brzegów w okolicy ścieżki i kładki. Wszystko to z myślą o bezpieczeństwie turystów - podkreśla nadleśniczy Edward Suski.
Problem tu jest od dawna. Nadleśnictwo i okoliczni mieszkańcy wiele razy sprzątali brzegi Racławki, które są sukcesywnie zaśmiecane przez mieszkańców trzech wiosek leżących powyżej rezerwatu. Żadne prośby, zaproszenia do sprzątania nie pomagają, w rzece lądują worki ze śmieciami, butelki plastikowe i szklane. Prace na szlaku były m.in. efektem skarg na stan ścieżki i infrastruktury w rezerwacie. Bez naprawy szlak mógł zostać zamknięty, co dla turystów byłoby wielką stratą.
Gdy Nadleśnictwo Krzeszowice poinformowało o przeprowadzonych pracach rozpętała się burza. Odezwało się wielu obrońców przyrody. W internecie wylała się fala krytyki. Niektórzy pisali na portalach społecznościowych, że Nadleśnictwu przeszkadza naturalna przyroda, ironizowali, że wkrótce dojdzie do pogłębiania i betonowania potoków. Oburzyli się też wędkarze, wskazywali błędy tych prac w rezerwacie.
Nadleśnictwo przy pomocy koparki zdewastowało koryto rzeki Racławki w rezerwacie. My jako wędkarze wiele razy czyściliśmy, uprzątaliśmy koryta rzek i potoków bez używania koparek. Naszym celem jest chronić ryby i dbać o rzeki. Ubolewamy, bo takie rzeczy zostały zrobione w okresie tarłowym pstrąga potokowego - mówił nam Wojciech Feliksiak z Grupy Terenowej Społecznej Straży Rybackiej Liszki, współdziałającej z Okręgiem Polskiego Związku Wędkarskiego w Krakowie.
Nadleśnictwo Krzeszowice tłumaczy, że miało pieniądze na wykonanie prac naprawczych w rezerwacie i przed przystąpieniem do nich zdobyło wszelkie pozwolenia i opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie, Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego oraz Wód Polskich.
Po uzyskaniu wszelkich niezbędnych zgód realizowaliśmy prace zgodnie z wytycznymi wypracowanymi przez te instytucje. Co do koparki, to próbowaliśmy początkowo wykonać zadanie sprzętem leśnym, którego zwykle używamy, ale nie było to możliwe, dlatego musieliśmy użyć koparki - wyjaśnia nadleśniczy Suski.
Co do ochrony ryb Nadleśnictwo Krzeszowice nie konsultowało ingerencji w koryto potoku z Polskim Związkiem Wędkarskim. - Być może to błąd z naszej strony - przyznaje Edward Suski. - Jednak ten potok nie jest zarybiany, nie ma tutaj łowiska, bo to rezerwat - mówi.
Wędkarze zaznaczają, że ryby Racławce są, że to miejsca tarliska pstrągów potokowych niszczonych przy takich pracach.
Tutaj te prace naprawcze w korycie potoku zostały wykonane bardzo niepoprawnie. Racławka jest obecnie ważnym miejscem, w którym są skuteczna tarła naturalne pstrąga potokowego. Czas wykonywania prac jest również istotny, bo trzeba podkreślić, że tarło pstrąga odbywa się jesienią październik-listopad. Ikra rozwija się w żwirze trzy, cztery miesiące. Narybek wypływa dopiero wczesną wiosną - informuje nas ichtiolog Łukasz Brzeziński.
Zwraca uwagę na to, że wykonane roboty sprawiają, że tarliska poniżej odcinka, na którym wykonano prace mogły zostać zamulone. Pstrąg rozwija się w żwirze w czystej wodzie, a zamulenie go zablokuje rozwój ikry. Jedyne co można obecnie zrobić, to odbudować tarliska.
Nadleśnictwo Krzeszowice zaprosiło obecnie do rozmów wędkarzy, ludzi dbających o czystość rzek w okolicy, przedstawicieli Okręgu PZW Kraków. Jak dowiedzieliśmy jest wola rozmów i współpracy z obu stron.
Rzeki to nie ścieki. Wędkarze i strażnicy rybaccy sprzątają Krzeszówkę
Powiat krakowski. Śnieżyca i ślizgawica na drogach. Na wielu...
Jesienne uroki Doliny Mnikowskiej z potokiem Sanka o pierwsz...
- Co zjeść, podróżując po Małopolsce? Oto regionalne przysmaki!
- Amerykański Rajd kantYny w gminie Wielka Wieś. Kowboje i rumaki pod maskami aut
- Wielka Wieś. Nietypowe dożynki. Korowody, wieńce, przyśpiewki na Wielkowiejskim Targu
- Piknik Rodzinny w Ojcowskim Parku Narodowym. Atrakcji nie brakowało!
- Gminne święto plonów. Przybył korowód z 13 wieńcami i przyśpiewkami
- Z wizytą w kozim gospodarstwie, czyli tam, gdzie zbierają suchy chleb