Skazał za to - na 8 lat więzienia- drugiego współoskarżonego, 32-letniego Dariusza P. Orzeczenie nie jest prawomocne.
Wypuszczenie z aresztu Łukasza M. było możliwe, bo współoskarżony - Dariusz P. - tuż przed ogłoszeniem wyroku przestał obciążać kolegę.
- Przepraszam prokuraturę i sąd za to co zrobiłem. Jedynie ja jestem winny - mówił Dariusz P. Łukasz M. - wolny - opuścił we wtorek salę rozpraw.
Szczupły, niski, w białej bluzie, zapowiada, że będzie się starał o odszkodowanie za niesłuszny areszt przez dwa lata. Rozmawiamy przed bramą Aresztu Śledczego w Krakowie Podgórzu przy ul. Czarnieckiego. 28-latek przyszedł tutaj odebrać rzeczy osobiste z depozytu.
- Fajnie jest być z tej strony więziennych murów. Wejdę na chwilę, zabiorę ciuchy, telefon i wracam - nie kryje z uśmiechem. Gdy zdobędzie pieniądze z odszkodowania, wykorzysta je na podreperowanie domowego budżetu.
- Teraz wszystko jest w rękach mojego adwokata - mówi. Dlaczego kolega Dariusz P. dwa lata pomawiał go o dokonanie zabójstwa bezdomnego Janusza G.?
- Nie wiem. Cały czas powtarzałem, że jestem niewinny. Byłem na miejscu, ale nikogo nie uderzyłem. Gdy prokurator zażądał dla mnie kary 15 lat więzienia, już myślałem, że jest po mnie. I trzeba będzie tyle odsiedzieć... Pocieszeniem wcale nie było, że dla Darka oskarżyciel chciał 25 lat odsiadki - potwierdza.
Koronnymi dowodami prokuratury w tej sprawie były wyjaśnienia Dariusza P., który wskazywał na kolegę jako współsprawcę zabójstwa. Były jeszcze ślady krwi ofiary na ubraniu Łukasza M. Zdaniem śledczych to obaj oskarżeni 10 września 2010 r. pili alkohol z Januszem G. w pustostanie przy ul. Bardosa w Nowej Hucie. Potem grali w karty i to na tym tle doszło do sprzeczki. Mężczyźni mieli pobić pokrzywdzonego drewnianą nogą od krzesła i kaflem z pieca, potem zrzucili go z wysokości 2 metrów przez otwarty właz do piwnicy.
Dariusz P. twierdził, że to Łukasz M. bił bezdomnego, gdy ten odmówił pójścia po alkohol. 28-latek zaprzeczał. Sąd przyznał mu rację i uniewinnił Łukasza M.
- Prokuratura nie przedstawiła dowodów winy tego oskarżonego. Jego wyjaśnienia były cały czas konsekwentne i spójne - nie krył sędzia Wojciech Domański w uzasadnieniu wyroku.
Za wiarygodne uznał tłumaczenia Łukasza M., który mówił, że pobrudził się krwią pokrzywdzonego, gdy rannego próbował wyciągnąć z piwnicy.
- Ja tego człowieka widziałem pierwszy raz w życiu. To Darek się z nim pokłócił, gdy przegrywał w karty, zaczęli się szarpać, potem to już pan wie... - przyznał Łukasz M.
Sąd wobec oskarżonego Dariusza P. zmienił kwalifikację czynu z zabójstwa na spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkujący śmiercią bezdomnego. Skazany to wielokrotny recydywista, który ma odbywać kary do 2026 r. Teraz dojdzie mu do tego jeszcze 8 lat odsiadki.
Pogryzł kontrolera MPK, nie wiedział, że ma HIV
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!