https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec PKP w Krakowie: w kasie krajowej? To tylko po polsku

Katarzyna Jasińska
Panie sprzedające bilety PKP na połączenia krajowe nie znają nawet kilku słów po angielsku. - Przez kilka minut obserwowałem zmagania turysty, którego kasjerka nie potrafiła obsłużyć - opowiada krakowianin Jakub Kałużny. - Dopiero pomoc ludzi z kolejki umożliwiła cudzoziemcowi zakup biletu.

Czytaj także: Bomber Rafał K. usłyszał zarzuty

- Na dużych dworcach staramy się udostępnić przynajmniej jeden punkt obsługi pasażerów zagranicznych - zapewnia nas Małgorzata Sitkowska, Dyrektor Biura Komunikacji i Promocji PKP Intercity.

Na krakowskim Dworcu Głównym są nawet dwa okienka obsługujące klientów wyjeżdżających za granicę. Faktycznie nie ma tam problemu z informacją w języku angielskim, ale w takiej kasie nie kupimy biletu do Warszawy czy Oświęcimia.

Małgorzata Sitkowska zapewnia także, że przy rekrutacji na stanowiska bezpośredniej obsługi klienta znajomość angielskiego w stopniu komunikatywnym jest obowiązkowa.

Sprawdzamy więc. Nasza reporterka podchodzi do kasy PKP w przejściu podziemnym. Gdy zaczyna mówić po angielsku, kasjerka z popłochem patrzy na nią, mówiąc tylko: "ten" czyli dziesięć. Jak się okazuje potem, to numer kasy międzynarodowej. Potem pyta koleżankę, jak jest "dworzec główny" po angielsku i mamrocze coś pod nosem. W kasie w głównym budynku Dworca PKP nie jest lepiej. Pani w ogóle nie zna angielskiego. Podaje tylko ulotkę napisaną po polsku z godzinami wyjazdu pociągów, mówiąc: "Not speak english".

W PKP Intercity dowiedzieliśmy się, że od 1 czerwca tego roku pracownicy mogą uczyć się za darmo angielskiego za pomocą platformy e-learningowej. Kurs będzie trwać tak długo, jak będzie zainteresowanie nauką: - Nie narzucamy terminu zakończenia szkolenia, ponieważ pracownicy mają różny stopień zaawansowania - dodaje Sitkowska. Jesienią ma ruszyć drugi projekt, który jest ściśle powiązany z Euro 2012 i będzie współfinansowany przez fundusze unijne.

Dyrektor Sitkowska zapewnia, że w kursach językowych bierze udział duża część pracowników PKP Intercity. Nie potrafi jednak podać dokładnej ich liczby. Nie ujawnia też, ile pieniędzy PKP wyda na naukę angielskiego.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Komentarze 26

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
GGG
Właśnie byłam świadkiem obsługi turystek nie mówiących po polsku. Pani potrafiła powiedzieć jedynie"no reservation" bo był jakiś problem z systemem i nie można było wykonać rezerwacji. Dziewczyny próbowały się coś więcej dowiedzieć, ale poza "no reservation" pani nie była w stanie nić powiedzieć. Dramat...
f
foksmolder
zależy gdzie kto podróżuje.. (biznesowo ok, chociaż też nie zawsze), bo jak po unii europejskiej, czy hotelach największych miast to współczuje. Cywilizowany kraj = znający angielski = Świat ? o_O gdzie hiszpański, francuski, arabski, chiński, hindi.. ?
B
Bartosz Klimek
...dzisiejszego świata. Na lotniskach i głównych dworcach w cywilizowanych krajach można się po angielsku dogadać, przynajmniej w kasie i informacji. Myślę, że spokojnie można tego wymagać od kasjerek na Dworcu Głównym w Krakowie. Wielu ludzi podróżuje po Europie w interesach, czasem gdzieś wpada na parę dni. Na prawdę trudno wymagać, żeby uczyli się języka każdego z odwiedzanych krajów. Tym bardziej że kilka słów często nie wystarcza.
r
roksana
nie jeżdżę pociągami bo wciąga w kiblu do dziury
n
n
ten kurs jest płatny a nie darmowy !! kuzwa obcokrajowcy nauczcie sie kilki słów po polsk korona z głowy wam nie spdanie.. !!!!
h
hehe
i jakość tej pracy jest kurewska
f
foksmolder
próbował się dogadać z kasjerką na dworcu po polsku. Obawiałbym się że nie znając paru podstawowych zwrotów mogę sobie po prostu narobić problemów, a mogłyby by być o wiele gorsze w skutkach niż kupienie złego biletu. Poza tym po co sobie psuć wyjazd, czy utknąć gdzieś tylko dlatego że nie wiem jak spytać o drogę czy policzyć do dziesięciu.. myślcie trochę, angielski to nie wszystko.
A
Ala
Bardzo dużo młodych, wystarczająco wykwalifikowanych i wystarczająco dobrze znających jezyk angielski pracuje za 1400 zł i nawet mniej. Skończmy z mitem, ze średnia znajomość angielskiego gwarantuje zarobki po kilka tysięcy. Nie mam nic przeciwko paniom 60letnim, takie osoby też są świetnymi pracownikami i też mogą nauczyć się języka. Tak samo jak 20latki, nie ma żadnej reguły.
A
Ala
Bardzo dużo młodych, wystarczająco wykwalifikowanych i wystarczająco dobrze znających jezyk angielski pracuje za 1400 zł i nawet mniej. Skończmy z mitem, ze średnia znajomość angielskiego gwarantuje zarobki po kilka tysięcy. Nie mam nic przeciwko paniom 60letnim, takie osoby też są świetnymi pracownikami i też mogą nauczyć się języka. Tak samo jak 20latki, nie ma żadnej reguły.
z
zibi
i inne barachlo nauczy pare slow po polsku - prymitywy, nawet tego sie im nie chce lub nie umia
l
lukluk
Otto,

mi chodzi o takie zdrowe wypośrodkowanie i zwyczajny pragmatyzm a nie emocje. Uważam, że zarówno kosmopolityzowanie się na siłę poprzez używanie "sorry" zamiast "przepraszam" i zmuszanie obcokrajowców do uczenia się rozmówek jest przejawem kompleksów.

Ale w tym przypadku powinni znać angielski, bo jak to ktoś dobrze wymyślił: "klient twój pan" i trzeba się do niego dostosowywać (czy nam się podoba czy nie), a nie stawiać się w roli chłopa pańszczyźnianego.

A jak tu niektórzy zaznaczają, że niby język gestów wszystko załatwia, to znaczy, że nie podróżował zbyt wiele i nie zdaje sobie sprawy jak niektóre gesty mają kompletnie odmienne znaczenia i dodatkowo potrafią obrazić. I nie trzeba jechać do Jemenu czy Mongolii, żeby się o tym przekonać. Wystarczy choćby Bułgaria czy Chorwacja.
t
tweruty
Uwazam ze na przejsciach granicznych powinny odbywac sie egzaminy z jezyka polskiego i jezeli ktos nie umie porozumiec sie po polsku w sposob komunikatywny to nie nalezy takiej osoby po po prostu wpuszczac do Polski i nie bedzie problemu. Przykladem sa tysiace Cyganow ktorzy sa wpuszczani a pozniej zebraja na dworcach Krakowie Glownym, Plaszowie i Balicach z tym ze nawet zebrac po polsku nie umieja a jedynie po cygansku.
a
aga
uwazam ze kazda kasjerka odprawiajaca podroznych powinna chociaz w stopniu podstawym umiec porozumiec sie z obcokrajowcem, ale to firma powinna dołozyć wszelkich starań aby miec kadre wykwalifikowaną. Droga Aniu piszesz o wymianie załogi na młodszą, bardziej wykwalifikowaną. Może masz racje. Ale kto z młodych, wykwalifikowanych, mówiących płynna angielszczyzną będzie chciał pracować w okienku kasowym za 1400zl(jak powidział gośc mmm,,). Więc chyba najwyższa pora zaiwestować w te panie wiekowe i zafundowac im DARMOWY kurs języka angielskiego.
A
Ala
Jeżeli te panie mają swoje lata i nauczenie się podstaw angielskiego sprawia im taki problem to może czas pomyśleć i wymianie załogi. Chcemy być miastem turystycznym i zarabiać na turystach, to musimy jakoś się do tego przygotować. Żałośnie wygląda panienka w firmie na Rynku czy na Wawelu nie potrafiąca wydukać po angielsku ani słowa. A w innych europejskich krajach po pierwsze większość informacji jest opisana na tyle jasno, że można nawet się nie pytać. A po drugie, znajomość angielskiego za granicą naprawdę się przydaje.
x
xxxx
co za glupoty opowiadaja ci z pkp intercity. ten kurs j angielskiego jest platny a nie darmowy.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska