Ratownicy nie tylko z Podhala, ale całej Małopolski czekają na wnioski postępowania, które wszczęła prokuratura po dramatycznych wydarzeniach na Podhalu. Przypomnijmy. Do 82-letniej mieszkanki Skrzypnego (pow. nowotarski) karetka jechała z Zakopanego aż 42 minuty. Do pokonania miała 19 km. Gdy medycy dojechali na miejsce, kobieta już nie żyła. Niemal w tym samym czasie inni ratownicy reanimowali 44-latkę z Nowego Bystrego, ale potrzebowali pomocy lekarza ze specjalistycznego ambulansu, który szukał drogi w Skrzypnem. Specjalista dotarł do 44-latki dopiero po 40 minutach. Też nie żyła.
Zdaniem ratowników, to nowy system wysyłania karetek oparty na sieci komórkowej zawodzi, a utworzenie tylko dwóch dyspozytorni w województwie jest niebezpieczne dla życia pacjentów. Zresztą ratownicy bili na alarm znacznie wcześniej. Jednym z nich był Jarosław Zapała, wieloletni pracownik pogotowia ratunkowego w Skawinie.
- Najpierw informowałem przełożonych o tym, że tablety w karetkach ciągle się zawieszają, przez co ratownicy nie mają łączności z dyspozytorami. Przykładów nie brakowało, gdyż dość często coś nie działało - opowiada Jarosław Zapała. - Z dnia na dzień było gorzej, wtedy postanowiłem działać: występowałem w mediach, informowałem o źle działającym systemie mieszkańców i radnych podczas sesji rady miasta w Skawinie. Zapała wspólnie z radnymi oraz ratownikami ze Skawiny, Krakowa i Myślenic przekonywał, że jeszcze za wcześnie na likwidację dyspozytorni w Skawinie i jej przyłączenie do centrali w Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym (KPR).
- Na elektronicznych mapach powtarzały się numery domów w Skawinie, dyspozytor z Krakowa nie znający terenu, nie miał szans na prawidłową lokalizację. Poza tym tablety w karetkach, gdzie wyświetlają się trasy, często zawieszały się. Przecież to wszystko może mieć tragiczne skutki! - podkreśla ratownik. Zapała poprosił o spotkanie z Jerzym Millerem, wojewodą małopolskim. Do dziś nie doczekał się odpowiedzi.
- Tablety i teraz w ambulansach się zawieszają, przez co pomoc do pacjentów dociera znacznie później, a ja już nie pracuję - nie kryje rozczarowania Jarosław Zapała. - Po tym jak w maju tego roku złożyłem doniesienie do prokuratury, w czerwcu dyrekcja pogotowia wyznaczyła mi pojedyncze dyżury w zespole ratowniczym, natomiast w lipcu nie dostałem ani jednego.
Zdzisław Procki, szef pogotowia w Skawinie, ripostuje, że po likwidacji dyspozytorni Zapała miał szansę zatrudnienia jako dyspozytor w Krakowie. Nie skorzystał z niej.
- Nic o tym nie wiedziałem. Poza tym to nie zmienia faktu, że w rozpisce dyżurów nie było mojego nazwiska - ucina pan Jarosław.
Dyrektor Procki potwierdza natomiast, że zdarzały się awarie systemu wysyłania karetek w Skawinie, a teraz też dochodzi do zawieszenia tabletów w karetkach.
Jak wynika ze statystyki KPR, co tydzień jest kilka zgłoszeń dotyczących problemów z ich funkcjonowaniem. Ratownicy skarżą się m.in. na to, że sprzęt nawigacyjny często się psuje, w niektórych rejonach w ogóle nie działa. W całej Małopolsce w ambulansach znajdują się 104 tablety. - Awarie sprzętu wiążą się m.in. z intensywną eksploatacją wynikającą ze specyfiki pracy w ratownictwie: działanie pod presją czasu, w różnych warunkach - tłumaczy Barbara Grzybek-Korgól, rzecznik KPR. Dodaje, że w rejonie obsługiwanym przez dyspozytornię w Krakowie 74 karetki realizują ok. 10 tys. 500 wyjazdów miesięcznie.
Wojewoda małopolski też broni systemu i przypomina, że dbanie o to, by sprzęt był sprawny i by ratownicy potrafili się nim posługiwać, jest obowiązkiem szpitali i stacji pogotowia. - Jeśli jednostka nie może zapewnić sprawnego funkcjonowania karetki, nie powinna startować w konkursie NFZ - wyjaśnia Monika Frenkiel, rzecznik wojewody.
Sąi dobre wieści. Marszałek Marek Sowa postanowił przeznaczyć 1,5 mln zł na zakup dodatkowych anten i urządzeń mobilnych. Szefowie stacji pogotowia będą mogli sami wybrać taki sprzęt jakiego najbardziej potrzebują.
Ratownicy mimo wszystko chcą, żeby mieszkańcy województwa wiedzieli o problemach, z którymi oni się borykają na co dzień. Planują manifestację pod urzędem wojewódzkim. Przybycie zapowiadają ratownicy z całego regionu.
Jarosław Zapała ostrzegał
- Przypadki źle działającego systemu, który opisał Jarosław Zapała w doniesieniu do prokuratury:
- 7.08.2011 - brak łączności z serwerem
- 26.08-7.09.2011 - brak informacji o przychodzącym połączeniu na nr alarmowy 999
- 29.09.- zawieszanie się tabletów
- 1.10.- zanikanie pozycjonowania karetek na mapie
- 4.10.- brak możliwości przesłania zlecenia wyjazdu na tablet w karetce
- 12.20- zawieszanie się map, brak możliwości śledzenia jak poruszają się karetki, dwukrotne zlecenie dla zespołu ukazało się bez danych, jedno zlecenie nie dotarło do zespołu
- wrzesień-kwiecień 2011/2012- ciągłe zawieszanie się tabletów i problemy z przesyłaniem zleceń na tablet
- 4.03.2012- trzykrotne zawieszenie systemu
- 9.05.- brak możliwości opisania kart pacjentów.
- Powtarzające się na mapach numery domów w tej samej miejscowości uniemożliwiają prawidłową lokalizację.
Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!