- Od początku roku szkolnego staram się zorganizować wyjście dzieci z naszej szkoły na spektakl "Księga lasu" lub inne przedstawienie przeznaczone dla nich. Niestety, spektakl grany jest raz w miesiącu w małej sali kameralnej i bilety rozchodzą się w ciągu kilku godzin - mówi Łukasz Tischner. - W tym roku kalendarzowym nie ma już ani jednego wolnego miejsca.
Pan Łukasz, po konsultacji z nauczycielami w szkole swojego syna i zaprzyjaźnionej podstawówce, skontaktował się z sekretariatem Opery Krakowskiej z prośbą o organizację dodatkowego spektaklu. Szkoły obiecały wypełnić cała salę na 180 miejsc, jednak i to nie przyniosło efektu.
- Najpierw musiałem wykonać kilka telefonów, żeby ustalić, z kim mam tę sprawę załatwić. "Organizacja widowni" odsyłała mnie do "impresariatu", a "impresariat" do "organizacji widowni" - opowiada Łukasz Tischner - Po takim "ping-pongu" nawiązałem kontakt z panią z "impresariatu". Kiedy wyłuszczyłem o co chodzi, dowiedziałem się, że Operze to się nie opłaca, a dzieci nie są właściwą widownią dla niej. Moje pytanie, kto będzie przychodził do opery, skoro nie dba się o odpowiednie wychowanie młodych ludzi, pani z godnością przemilczała.
Rodzice jeszcze kilka razy kontaktowali się z muzyczną placówką, jednak nic nie wskórali.
Z prośbą o wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Opery Krakowskiej.
- Z listu czytelnika wynika, że oczekiwał on potraktowania własnego problemu indywidualnie, czyli niezgodnie z regulaminem. A na to nie możemy przystać - mówi Anna Barańska, przedstawicielka instytucji.
- Rezerwacji można dokonać zgodnie z regulaminem na dwa miesiące przed datą spektaklu, zarówno osobiście, jak i telefonicznie lub mailowo.
Opera zapewnia, że w styczniowym repertuarze są spektakle dla dzieci, na które nadal są miejsca: np. "Dziadek do orzechów" (9, 10 i 12.01.). Sprawdziliśmy wczoraj - na terminy 10 i 12 stycznia nie było już ani jednego biletu.
- Istnieje możliwość zorganizowania spektaklu specjalnego, jednak w tym sezonie nie jesteśmy w stanie już tego zrobić - dodaje Barańska. - Prosimy widzów o propozycje rozwiązania takich sytuacji, bo chętnie wyjdziemy naprzeciw ich oczekiwaniom. Muszą być to jednak konkretne wnioski, a nie luźne przemyślenia.
- Propozycja zapełnienia sali na 180 miejsc jest luźnym przemyśleniem? - dziwi się Tischner.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+