Włodarczyk w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu przedstawił swój punkt widzenia na zdarzenie z 2016 roku: - Realizowaliśmy z Izą wspólny projekt przed EURO 2016. Podczas jednego z wyjazdów, po zrealizowaniu materiału, wraz z trójką innych osób udaliśmy się na imprezę. Podczas tej imprezy wszyscy, oprócz kierowcy, piliśmy alkohol. Nad ranem, prosto z niej pojechaliśmy na lotnisko. Ja i Iza siedzieliśmy na tylnej kanapie tego samochodu. W związku z późną porą i spożytym alkoholem przysypiałem i wielokrotnie osuwałem się na Izę. Ona stanowczo mnie odepchnęła, po czym ja zareagowałem opisanymi przez nią w wywiadzie wyzwiskami - napisał Włodarczyk.
A tak tamte zdarzenie zapamiętała i opisała Izabela Koprowiak: - Gdy jechaliśmy samochodem, zaczął mnie łapać za udo. Kiedy bardzo dosadnie powiedziałam mu, by zabierał ręce, nazwał mnie k... i paziem.
W wywiadzie Koprowiak dla Press nie padło nigdzie nazwisko Włodarczyka ani żadnego świadka zdarzenia. Włodarczyk postanowił jednak przeprosić Koprowiak. W jego oświadczeniu czytamy: - Taka moja ostra reakcja nigdy nie powinna mieć miejsca. Bezsprzecznie było to dalece niestosowne. Niedopuszczalne. Prostackie. Przekraczające granice dobrego smaku. Bardzo tego żałuję. Wstydzę się tego, w jakim byłem stanie. Wiem, że postawiłem Izę w okropnej sytuacji, ale chciałem podkreślić, żc nic co stało się podczas tej podróży nie miało z mojej strony podtekstu seksualnego. Gdy byliśmy na lotnisku, porozmawialiśmy i przeprosiłem Izę za to zachowanie. Widocznie niedostatecznie, czego wtedy nic wyczułem (...) Nie mam pojęcia, co mną kierowało. Alkohol nic jest żadnym wytłumaczeniem - zaznaczył Włodarczyk.
Dla Włodarczyka sprawa wydawała się wówczas rozwiązana. W swoim oświadczeniu zwrócił uwagę, że wielokrotnie potem współpracował z Koprowiak w realizacji redakcyjnych materiałów. - Po wydarzeniu z 2016 roku Iza nigdy nie dawała mi żadnych sygnałów, że ma do mnie o tę sytuację jakiekolwiek pretensje. Wtedy na pewno bym zareagował. Wedle mojej obecnej wiedzy, gdy w 2018 roku przełożony rozmawiał jeszcze raz z Izą o tej sprawie, wspomniała, żc położyłem wtedy rękę na jej udzie, ale nie chciała, by cokolwiek z tą sprawą robić dalej - podkreślił Włodarczyk. - W grudniu 2019 r., podczas Gali 100-lccia PZPN, gdy było już wiadomo, że odchodzę do innej pracy, rozmawiałem z Izą w większym gronie. Dlatego raz jeszcze podkreślam - sprawa cały czas wydawała mi się zamknięta. Ani nigdy wcześniej, ani nigdy później tak skandaliczna sytuacja się nie powtórzyła - zaznaczył Włodarczyk.

Magazyn Gol24: Ostatnia prosta Ekstraklasy i finał Ligi Konfederacji
- Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Takie słowa nigdy paść. Po publikacji wywiadu próbowałem nawiązać z Izą kontakt. Jeszcze raz wyjaśnić sprawę i ją szczerze przeprosić. Niestety, bezskutecznie. Wstydzę się, żałuję i bardzo chciałbym móc powiedzieć to Izie osobiście. Przepraszam - zakończył Włodarczyk.
Przypomnijmy, że dzień po nagłośnieniu afery do sprawy odniósł się obecny przełożony Włodarczyka, Paweł Wilkowicz: - W naszym zespole reguły są jasne - nie akceptujemy żadnych niewłaściwych zachowań. Całą sprawę powinna wyjaśnić redakcja, w której ta sytuacja się zdarzyła. Absolutnie nie umywamy rąk. Zajmujemy się tą sprawą, od kiedy się o niej dowiedzieliśmy. Natomiast pełne wyjaśnienie tej sprawy jest możliwe tylko w redakcji, w której ta sprawa miała miejsce - zaznaczył redaktor naczelny sport.pl.
wideo: Press Focus/x-news