- Pomnik Dżoka zostanie przeniesiony 30-40 metrów na drugą stronę alejki - mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu UM. Z wizualizacji dostępnej na stronie Światowego Związku Żołnierzy AK wynika, że w miejscu, gdzie dziś stoi Dżok, powstanie Ogród Pamięci Narodowej, a w nim monumentalny pomnik - wysoki na cztery metry mur, w kształcie granic II Rzeczpospolitej. W tej sytuacji Dżok byłby wciśnięty między mur nowego pomnika i drzewa rosnące po drugiej stronie alejki.
Urzędnik ważniejszy niż artysta
Pokazałam profesorowi tę wizualizację. Długo milczał, a potem powiedział: - Kraków legendą stoi, a Dżok to najnowsza legenda Krakowa i powinno się ją uszanować. To nie w porządku, że się nie pyta autora pomnika o zdanie. Monument AK zasługuje na godne miejsce i takie miejsce można znaleźć w Krakowie bez problemu. No ale cóż, urzędnik ważniejszy niż artysta. To samowola urzędników. Nie mam nic przeciwko temu, żeby powstał pomnik AK.
Tylko dlaczego w jednym miejscu to i to? - zastanawia się profesor, który sam stworzył wiele rzeźb i pomników poświęconych żołnierzom Polski Podziemnej. Powstały one z potrzeby serca, bez pieniędzy. Świetnym przykładem jest choćby w Krakowie rzeźba Narcyza Wiatra "Zawojny", pomnik Bronisława Czecha czy pomnik Wolności i Niepodległości w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Kinga Chromy, córka profesora, mówi: - Jestem oburzona i zaszokowana. Artysta ma prawo do decyzji, nie mogą usunąć stamtąd pomnika bez zgody ojca. Człowieka, który jest wybitnym artystą, legendą tego miasta, traktuje się jak śmiecia. Nie rozumiem, dlaczego odbiera się miejsce, w którym od lat dzieje się tyle dobrego dla niechcianych psów. To nie pierwszy raz, kiedy próbuje się usunąć pomnik ojca. Wcześniej już chcieli wyrzucić "Fontannę Grajków" z placu Wolnica. Będziemy ojca bronić, bo on jest za delikatny. Jak będzie trzeba, wystąpimy na drogę sądową - zapowiada córka artysty.
Kto zdecydował?
Kto i dlaczego wyraził zgodę na lokalizację pomnika AK dokładnie w miejscu, w którym stoi pomnik autorstwa prof. Bronisława Chromego? - O budowie i lokalizacji zadecydowali radni i mieszkańcy Krakowa. Radni w uchwale, mieszkańcy w konsultacjach społecznych - mówi Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji, Promocji i Turystyki Miasta.
A jeśliby radni zdecydowali, że zbudują nowy pomnik w Rynku i trzeba przenieść pomnik Mickiewicza, to też będzie na to zgoda? Jaka część mieszkańców Krakowa zdecydowała, że nowy pomnik ma stanąć na miejscu pomnika Dżoka? Z dokumentu, który otrzymałam z UM, wynika, że w konsultacjach społecznych, przeprowadzonych w 2011 roku, miasto wskazało 11 lokalizacji pomnika AK. Za lokalizacją na bulwarze Czerwieńskim opowiedziało się faktycznie najwięcej - aż… 242 osoby!
Kuriozalna decyzja
Dlaczego nikt nie zapytał o zdanie, ani nawet nie poinformował wybitnego i sędziwego już artysty o zamiarze przeniesienia jego pomnika? - Do budowy nowego bardzo daleka droga. Trudno jeszcze precyzyjnie określić, czy i o ile pomnik będzie musiał być przesunięty. Więc chyba nie ma powodów, aby niepokoić prof. Chromego w tej sprawie obecnie - odpowiada Filip Szatanik.
A ja uważam, że powody są, bo lokalizacja jest zatwierdzona, a wczoraj wmurowano kamień węgielny pod nowy monument. Klamka zapadła, pominięto zdanie artysty, chociaż na bulwarach wiślanych stoją już trzy pomniki jego autorstwa, również ten poświęcony Żołnierzom Polski Walczącej. Osoby obdarzone społecznym zaufaniem podjęły kuriozalną decyzję, a urzędnicy opłacani z naszych podatków to zatwierdzili. Dla mnie to zdumiewająca arogancja władzy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze