Mateusz R. i Piotr G po przetransportowaniu z Holandii, gdzie obaj uciekli tuż po zbrodni, najpierw zostaną przewiezieni do komendy wojewódzkiej policji w Krakowie a później trafią do prokuratury w Wadowicach.
Tam przedstawione zostaną im zarzuty
potwierdza prokurator Marta Łuczyńska z Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.
Już wcześniej wydano postanowienie o przedstawieniu im kilku zarzutów: w tym zabójstwa, zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, rozboju i usiłowania zabójstwa oraz o przestępstwa narkotykowe. Dodatkowo w tej sprawie wobec Patryka R., brata Mateusza R. wydano zarzut pomagania sprawcy przestępstwa, ukrywania sprawcy i zacierania śladów. Grozi mu za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Ten ostatni nie został jednak objęty Europejskim Nakazem Aresztowania i nie wróci do Polski wraz z R. i G.
Czynności procesowe wykonano także z Bartoszem K., który usłyszał zarzut poplecznictwa oraz posiadania narkotyków.
Wobec niego zastosowany został dozór policyjny, poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju
poinformowała prokuratura.
Brutalne, podwójne morderstwo w Stryszowie i podpalenie
Do zdarzenia doszło w grudniu 2020 roku w Stryszowie (powiat wadowicki). Piotr G. i Mateusz R. byli tego dnia pod wpływem narkotyków. Przyjechali z Wadowic do Stryszowa, ponieważ mieli tutaj, jak tłumaczyli potem śledczym, porachunki z 58-letnim mieszkańcem tej wsi Henrykiem G. Po wtargnięciu do jego domu mieli znęcać się fizycznie nad tym mężczyzną, potem go zabili. Hałasy zaniepokoiły 53-letnią szwagierkę mężczyzny Małgorzatę G. i jej 28-letniego syna, Konrada. Oni również zostali pobici i skrępowani. Kobieta tego ataku nie przeżyła.
Sprawcy, chcąc zatrzeć ślady, podpalili dom ze znajdującymi się w środku zwłokami właściciela, konającą szwagierką oraz poważnie rannym 28-latkiem. Temu ostatniemu, dramatycznie do samego końca walczącemu o życie w oparach dymu, udało się jednak wyswobodzić z więzów i uciec z płonącego budynku oraz zawiadomić służby ratunkowe. Jego zeznania były kluczowe dla śledztwa.
Uciekli do Holandii
Nie przewidzieli tego sprawcy, którzy pewni, że udało im się zamordować wszystkich naocznych świadków, najpierw wrócili do Wadowic, potem spakowali rzeczy osobiste a następnie uciekali dalej: do Opola i przez niemiecką granicę, do Holandii. Kilka dni potem podejrzewani mężczyźni zostali zatrzymani w Niderlandach, wraz z pomagającym im Patrykiem R, bratem Mateusza.
Sąd Rejonowy w Wadowicach jeszcze w grudniu 2020 r. zwrócił się do strony holenderskiej o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec całej trójki. Holendrzy przychylili się do wniosków jedynie w stosunku do podejrzanych o morderstwo a sama procedura ekstradycji trwała blisko ppł roku.
- To już blisko 20 lat, gdy w Oświęcimiu zniknęła kamienica Haberfelda
- Prezes towarzystwa INNI, skazana za znęcanie się nad zwierzętami
- W słoneczny dzień na Pustyni Błędowskiej ludzi, jak na Krupówkach
- Bieg Konstytucji 3 Maja w Rudzach (gm. Zator) rozstrzygnięty
- Poślizg w remoncie wiaduktów kolejowych. Kiedy pociągi pojadą po nowych torach?
- Finalistki konkursu Miss Małopolski z naszego regionu
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!
