Gospodarze, po udanym przyłożeniu, wyszli na prowadzenia 5:0, które powiększyli celnym podwyższeniem.
Podopieczni trenera Pawła Lipkowskiego nie spuszczali z tonu i niebawem po raz drugi zameldowali się na polu punktowym gości.
Wówczas krakowianie wzięli się do odrabiania strat, popisując się pełną akcją (przyłożenie plus podwyższenie), ale w odpowiedzi goście znów odskoczyli na dwunastopunktowe prowadzenie, za sprawą Kevina Bracika.
Ten sam rugbysta po chwili ponownie obnażył defensywę krakowian i do przerwy był wynik 26:7 dla Lechii.
W drugiej połowie dużo lepiej spisali się rugbyści Juvenii, którzy przez czterdzieści minut nie dopuścili do straty żadnych punktów. Tyle tylko, że jednocześnie nie najlepiej radzili sobie w ofensywie, notując tylko jedno przyłożenie i punkty za zwycięstwo zostały w Gdańsku.