Nieśmiały pierwszy krok. Pierwsze zetknięcie z lodem, nie wróżyło wielkiej kariery. 4-letnia Ela przyszła na ślizgawkę z mamą Małgorzatą i siedem lat starszą siostrą Joanną. Pierwsze kroki stawiała w butach, bo bała się ubrać łyżwy. Kolejne ślizgawki oswoiły ją z lodowiskiem, ale chętniej tańczyła.
- Całą podstawówkę przetańczyłam - śmieje się Elżbieta Gabryszak. - W formacji „Efekt” najdłużej. A potem trochę tańca współczesnego, baletu, ale to już hobbistycznie, w Krakowie - dodaje.
Potem było gimnazjum Mistrzostwa Sportowego i trzy lata treningów łyżwiarskich. Postanowiła jednak zakończyć przygodę z tym sportem i wyjechała do Krakowa, by uczyć się w liceum Zakonu Pijarów. Okazało się, że była to tylko 5-miesięczna przerwa. W pewien listopadowy weekend zjawiła się na lodowisku w Oświęcimiu, by poślizgać się dla rozrywki. I wróciła na lód na dobre.
Po ubiegłorocznych zawirowaniach w Uczniowskim Klubie Łyżwiarstwa Figurowego „Unia” Oświęcim, z pracy odeszła trenerka Iwona Mydlarz-Chruścińska, a razem z nią Elżbieta. Obie panie znalazły się w Osieku, gdzie powstał Oświęcimski Uczniowski Klub Łyżwiarski „Molo” Osiek Jednak do szczęścia brakuje tam pełnowymiarowego lodowiska. Negocjacje z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Oświęcimiu zakończyły się sukcesem i łyżwiarka trenuje znów na oświęcimskim lodzie. Z Krakowa, gdzie rozpoczęła studia na kierunku sport w Akademii Wychowania Fizycznego, dojeżdża do Oświęcimia sześć razy w tygodniu.
- Niestety mamy mało godzin, 6-7 w tygodniu - wyznaje Elżbieta. - Porządny trening wymaga dwóch godzin lodu dziennie czyli 14-tygodniowo - tłumaczy. Do tego powinna mieć zajęcia ogólnorozwojowe, siłownię, balet, trenerów mentalnych i dietetyka.
Mistrzyni Polski nie ma tych dodatków, o dietę i ruch dba sama. Mimo tego sięga po najwyższe laury. Jak to robi?
- To połączenie determinacji i ADHD - śmieje się Małgorzata Gabryszak, mama łyżwiarki. - Chyba po prostu te dojazdy z Krakowa do Oświęcimia jej służą, bo po nich ma mnóstwo energii - dodaje.
W autobusach spędzała cztery godziny dziennie. By zaoszczędzić na czasie, zrobiła prawo jazdy. Nie myślała o znalezieniu klubu w Krakowie, bo jak mówi, tu ma najlepszą trenerkę w kraju. To pod jej kierunkiem osiąga kolejne sukcesy i… nawet skacze. Jak zdradza, łatwo przychodzi jej taniec na lodzie, o wiele trudniej skoki. Potrójny rittberger podczas ostatnich Mistrzostw Polski wyszedł jej jednak idealnie.
Memy na święta Bożego Narodzenia [ŚMIESZNE OBRAZKI, ZDJĘCIA]
Silna i ambitna
- Łyżwiarstwo mnie ukształtowało, fizycznie i mentalnie - wyznaje mistrzyni. - Pociągają mnie emocje, duch rywalizacji i ciągłe doskonalenie siebie - dodaje.
Od początku kariery jeździ solo, bo jak mówi, lubi wszystko robić sama. Poza tym, ma takie a nie inne predyspozycje fizyczne. Przy wzroście 161 cm i wadze 57 kg, trudno partnerować łyżwiarzowi, bo to za dużo.
Marzenia i życzenia
Sukcesy cieszą, ale nie o takiej karierze marzyła.
- Zakręcona jestem na lotnisko wojskowe - wyznaje 19-latka. - Zawsze marzyłam, żeby latać F16. Teraz latam, ale znacznie niżej - śmieje się.
Poza tym dużo czyta, lubi dobry film i kaligrafię. Przy niej odpoczywa. - Własnoręcznie robię kartki i prezenty, te świąteczne również - wyznaje. - Czym w tym roku obdaruję moich bliskich, nie zdradzę. Przed rokiem własnoręcznie zrobiłam zaproszenie dla mamy na masaż i kąpiel. I taką też przygotowałam, zapaliłam świeczki, a potem był i masaż - dodaje.
Przy wigilijnym stole nie myśli o diecie, choć ukochana mama serwuje dla niej nieco mniejsze porcje.
A po świętach powrót na lód. Nie tylko dla spalenia kalorii. Będzie to czas wytężonej pracy przed Mistrzostwami Europy, które odbędą się w Moskwie od 15 do 21 stycznia.
Czego życzyć Elżbiecie Gabryszak na te święta i Nowy Rok? - Dużo czasu - śmieje się.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Świąteczne targi na krakowskim Rynku
Źródło: TVN