ON o pierwszym skoku narciarskim i strachu
- Było to na najmniejszej skoczni w Zakopanem, a ja miałem jakieś dziewięć lat. Dysponowaliśmy - jak pamiętam - jednym kaskiem na kilku zawodników. I był on na mnie o wiele za duży. Spadł mi na oczy, gdy ruszyłem z belki startowej; przed wybiciem się z progu nic nie widziałem. Podczas lotu przesunął się na tył głowy, więc mogłem się rozejrzeć dookoła, ale przy lądowaniu znowu nic nie widziałem.
Najbardziej bał się w Austrii. - Trenowaliśmy na igelicie. Belki, na których siadają skoczkowie zanim ruszą w dół, były bardzo ciężkie. Chciałem podnieść jedną z nich, poślizgnąłem się i ruszyłem w dół na tylnej części ciała. Byłem przerażony, ale wyszedłem z opresji.
ONA o fotografowaniu i Kamilu wielbicielu sztuki
Zajmuje się głównie fotografią artystyczną, ale męża też fotografuje. A on bardzo się przy niej wyrobił pod względem wrażliwości na sztukę. To ona sprawiła, że zauważył, iż wokół jest nie tylko świat sportu. - Kamil stał się nawet krytykiem moich prac, potrafi udzielić konstruktywnych rad, które często biorę pod uwagę. Cieszę się, że już nie chce być DJ-em, choć był czas, że to zajęcie go fascynowało. Teraz zauroczyła go muzyka klasyczna, Szopen na przykład, ale słucha też heavy metalu; zależy od nastroju.
ON o świętowaniu sukcesów
- Lubimy z chłopakami po prostu pobyć razem. Albo wspólnie cieszymy się sukcesem, albo odreagowujemy porażkę. Na ogół najlepiej smakuje wtedy pizza. Małe piwo też nie zaszkodzi.
ONA o strachu o męża
- Nie umieram ze strachu, bo ufam jego umiejętnościom. Ale oczywiście trochę się denerwuję przed każdym jego startem, bo chcę, żeby mu się udało jak najlepiej wypaść.
ON o skoczni
- Najchętniej skaczę w Zakopanem, bo tu u nas atmosfera jest najlepsza na świecie. Nie bez powodu lubię też Planicę...
ONA o tym, jak się poznali
- Oboje jesteśmy z Zakopanego poznaliśmy się w Planicy, 900 kilometrów od miejsca zamieszkania. Pojechałam tam na zawody, żeby zrobić zdjęcia skoczkom. Wpadliśmy na siebie. Zaiskrzyło. Kamil oświadczył się trzy lata później. W Planicy.
ON o tym, jak zmieniło go małżeństwo
- Stałem się bardziej odpowiedzialny. A odpowiedzialność dodaje skrzydeł. Sprostanie roli męża jest dla mnie inspirującym wyzwaniem.
ONA o przemianie Kamila
- Obserwuję jego przemianę z chłopaka, w którym się zakochałam ponad 6 lat temu, w dorosłego mężczyznę, który został moim mężem; czuję się przy moim mężczyźnie szczęśliwa i bezpieczna.
ON o zazdrości i tęsknocie
- Musiałbym być głupi, gdybym nie był trochę zazdrosny. Jednak jesteśmy razem już długo, a to znaczy, że sobie ufamy. Gdy wyjeżdżam na dłużej - tęsknię, dzwonię i płacę rachunki. Łączymy się też przez Skype'a. Temu gościowi, który go wynalazł ufundowałbym pomnik.
ONA o wielbicielkach męża
- Jesteśmy zgraną parą, a przejawy sympatii są na ogół bardzo miłe. Na razie nie jest to denerwujące, raczej zabawne. Jeśli zawody odbywają się w Zakopanem to zawsze siedzę na widowni, jeżdżę też do Planicy. Jestem wiernym kibicem Kamila.
ON o domu
- Na razie mamy przytulne mieszkanie w Zakopanem. Dom w Zębie trzeba wykończyć. To moja rodzinna miejscowość i chciałbym tam mieszkać. Z żadnego miejsca nie ma tak pięknego widoku na Tatry.
ONA o tym, kto urządzał ich mieszkanie
- Kamil zdał się na mnie. Ale konsultowaliśmy ważniejsze zakupy.
ON o gotowaniu
- Z wodą na herbatę, z jajecznicą sobie poradzę. Z makaronem też by poszło. Na ogół jednak w kuchni zdaję się na żonę.
ONA o temperamencie i góralskiej naturze męża
- Dżudo nauczyło mnie trzymania nerwów na wodzy. Łatwiej wtedy dostrzec zalety innych. Widzę na przykład same pozytywne cechy góralskiej natury mojego męża: dbałość o rodzinę, pracowitość, wrażliwość i poczucie humoru.
ON o Bogu
- Tak jak moi rodzice, dziadkowie i pradziadkowie jestem katolikiem. Staram się co niedzielę uczestniczyć we mszy św. Codziennie wieczorem znajduję czas na refleksję, zastanawiam się nad sobą. Lubię te chwile. Przed zawodami modlę się o to, żeby nikomu z zawodników nic się nie stało, o siłę wewnętrzną dla siebie, i o to, żebym umiał cieszyć się ze zwycięstwa i godnie przyjął porażkę.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+