Ewa Swoboda - plany startowe
Jak spędzała pani czas w okresie pandemii?
Gdy wprowadzone zostały największe obostrzenia, że nie można było nie tylko korzystać ze stadionów czy hal, ale nawet wyjść do lasu, to mogłam trenować tylko w domu, gdzie sprinterka niewiele może zrobić. Trochę siłowni, trochę stabilizacji i to wszystko. Nie mogłam ani pobiegać, ani zrobić porządnego tempa, ani solidnie popracować nad siłą. Dlatego bardzo się cieszę, że sytuacja powoli się stabilizuje i mogliśmy już wrócić do normalnego treningu.
A psychicznie jak pani zniosła tę sytuację?
Akurat pod tym względem trochę odpoczęłam. To był taki czas kiedy można było sobie wszystko przemyśleć i postawić sobie jakieś cele - może nie na ten rok, ale raczej na przyszły. Spędziłam sporo chwil z rodziną i wreszcie mogłam się porządnie zająć moimi psami. Mam labradora, gończego polskiego i jamnika długowłosego. Siedząc w domu musiałam się pilnować, bo jak się ma sporo wolnego czasu to lodówka woła, żeby coś z niej wyciągnąć, nawet jak człowiek nie jest głodny i łatwo jest wtedy przytyć. Trzeba naprawdę uważać.
W jakiej jest pani obecnie formie, bo w tym roku Ewa Swoboda jeszcze przecież nie startowała?
Myślę, że tak w 75 procentach jestem przygotowana do biegania. Jak zaczną się lekkoatletyczne starty w sierpniu to myślę, że będę gotowa na 100 procent.
A jakie ma pani plany startowe na ten sezon?
Na pewno wystąpię na Memoriale Kamili Skolimowskiej i Janusza Kusocińskiego na Stadionie Śląskim. Zamierzam wystartować również w Memoriale Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy i oczywiście w tegorocznych mistrzostwach Polski. Za granicę na razie nie planuję wyjeżdżać, bo po prostu trochę się boję. Te cztery starty w sierpniu i wrześniu muszą wystarczyć. Chcę w nich skumulować całą złość na tę sytuację i pokazać, że jeszcze coś potrafię. Potem będę się przygotowywać do przyszłorocznych halowych mistrzostw Europy w Toruniu i oczywiście igrzysk olimpijskich w Tokio. Teraz chcę pokazać, że przez te kilka miesięcy spędzone w domu nie siedziałam z założonymi rękami, ale szczyt formy chciałabym osiągnąć w 2021 roku.
Trenuje pani teraz u siebie w Żorach czy przyjeżdża też na AWF do Katowic?
Trasę Żory - Katowice znam na pamięć, bo w tych miejscach faktycznie trenuję najczęściej, ale czasem ćwiczę również w Rybniku, a wcześniej zdarzało się też, że wyjeżdżaliśmy z trenerką do Ostrawy i korzystaliśmy z tamtejszej hali, co teraz jest oczywiście niemożliwe. 1 lipca wyjeżdżam na zgrupowanie do Spały. Trochę się boję, ale jak trzeba to trzeba, choć wiem, że pojechanie w nowe miejsce wiąże się z pewnym ryzykiem, bo przecież nie wiem kogo spotkam na swojej drodze.
Rozmawiamy na Stadionie Śląskim w maseczkach. Na co dzień też zasłania pani usta i nos w przestrzeni publicznej?
Na co dzień maseczka mi nie przeszkadza, ale kiedy próbowałam w niej biegać to nie dałam rady. Po prostu się dusiłam. Na szczęście można teraz trenować bez nich. A skoro już o Stadionie Śląskim mowa to dla lekkoatletów jest to naprawdę wymarzone miejsce. Mamy tu do dyspozycji wszystko co jest nam potrzebne i dobrze, że ten obiekt powstał.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
To jest zabawne
