Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewelina Brzezińska (Trefl Proxima): Musimy grać z ogniem w oczach

Artur Bogacki
Artur Bogacki
W środku (nr 14) Ewelina Brzezińska
W środku (nr 14) Ewelina Brzezińska Anna Kaczmarz
Rozmowa z EWELINĄ BRZEZIŃSKĄ, kapitan siatkarskiej drużyny Trefla Proximy Kraków.

- W waszym pierwszym meczu ekstraklasy w Krakowie, z Chemikiem Police, przegrałyście 0:3. Jak Pani ocenia spotkanie z mistrzem Polski?
- To, niestety, kolejny przegrany mecz. Wiedziałyśmy doskonale, z jakim przeciwnikiem mamy do czynienia, że to będzie bardzo trudna przeprawa. Myślę, że możemy być zadowolone tylko z tego trzeciego seta, w którym zagrałyśmy drużynowo. Takie momenty są dla nas cenne, żeby pokazać, czym jesteśmy w stanie powalczyć w tym sezonie. Nie mamy zawodniczek, które będą zdobywać po 20-30 punktów. Musimy zrozumieć to, że trzeba grać jak drużyna. Mniej być skoncentrowanymi na nas samych, tylko szukać siebie jako zespół. To było widoczne w trzecim secie. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk i tak zaczniemy kolejne spotkanie.

- Niedosyt jest?
- Na pewno, nie tak wyobrażałyśmy sobie inaugurację w Krakowie. Miałyśmy wspaniałą okazję zagrać na tak cudownej arenie, przy fantastycznej publiczności (w Tauron Arenie było ponad 1700 widzów - przyp.). Wszystkim dziękujemy, nie spodziewałyśmy się, że aż tyle osób będzie na naszym meczu. Zapraszamy na kolejne. Mam nadzieję, że dobrą grą przyciągniemy jeszcze więcej ludzi.

- W pierwszym secie wasz atak był kiepski, później się poprawił, ale generalnie chyba ten element zawiódł najbardziej.
- Ciężko było „ugryźć” Chemika, grał dobrze, odrzucał nas od siatki. Z kolei my przy dobrze postawionym bloku i obronie, nie za bardzo istniałyśmy. Dopiero w trzecim secie, gdy uspokoiłyśmy przyjęcie, grałyśmy dokładniej, wszystko wyglądało inaczej. Musimy się mocniej skupić na startach. W Łodzi (porażka w 1. kolejce z ŁKS Commercecon 1:3 - przyp.) początek meczu też nam nie wyszedł.

- W porównaniu z tamtym spotkaniem widoczna jest poprawa w grze blokiem i w obronie. Wtedy w całym meczu miałyście jeden punktowy blok. Teraz, przeciwko znacznie mocniejszemu rywalowi, zdobyłyście w ten sposób dwa punkty już w pierwszym secie.
- W Łodzi zrobiłyśmy chyba jakiś niechlubny rekord jeśli chodzi o blok. Dobrze, że odrobiłyśmy tę lekcję i teraz było zdecydowanie lepiej.

- Mecz z takim rywalem, mistrzem Polski, dla waszej nowej, dopiero budowanej drużyny chyba nie jest najlepszym wykładnikiem tego, co ona potrafi.
- Zgadza się, nie ma co ukrywać, że na tę chwilę to za mocna dla nas drużyna. Pokazała nam, jak trzeba grać. Nie zwieszamy jednak głów, bo teraz przed nami spotkania, które trzeba wygrać - w Toruniu, Bydgoszczy. Z meczów z takimi zespołami musimy przywozić punkty, jeśli myślimy o dobrym wyniku na koniec sezonu.

- Co Pani, jako kapitan, może powiedzieć koleżankom po takim meczu?
- O dwóch pierwszych setach musimy zapomnieć. Trzeba wspominać trzeci i to, co było w nim dobre. Mam na myśli tę pozytywną energię i determinację, która się pojawiła, jak to się mówi - był ogień w oczach.
Rozmawiał Artur Bogacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska