Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewelina Kobryn: Podpisałam kontrakt z Wisłą, bo chciałam zostać u siebie

Wojciech Batko
Ewelina Kobryn mocno wierzy w nowego trenera z Hiszpanii
Ewelina Kobryn mocno wierzy w nowego trenera z Hiszpanii Wojciech Matusik
Z Eweliną Kobryn, koszykarką Wisły Can-Pack i reprezentacji Polski, rozmawia Wojciech Batko.

Podpisała Pani kolejny kontrakt z "Białą Gwiazdą". Również na rok. A czy miała Pani oferty z innych klubów? __
Owszem, były takie. Z polskich klubów, jak też z zagranicznych. W przypadku tych ostatnich, dwie - trzy oferty były zbliżone do tej przedstawionej przez Wisłę. Zdecydowałam się jednak zostać, gdyż dalej będę po prostu u siebie.

Poza tym wiele dobrego słyszałam o zawodowym warsztacie naszego nowego trenera z Hiszpanii. Wierzę więc, że przy panu Hernandezie moja koszykarska edukacja będzie skuteczniejsza, niż do tej pory.

Od wielu już lat większość koszykarek podpisuje roczne umowy z klubami. Czy jest to moda, czy może dwunastomiesięczne kontrakty są bardziej opłacalne? __
Teoretycznie dłuższe kontrakty mogą dawać jakąś tam formę stabilizacji czy zabezpieczenia sobie najbliższej przyszłości.

Musimy jednak brać pod uwagę realia, choćby ekonomiczne. Poszczególne kluby właściwie w każdej chwili mogą popaść w tarapaty i wówczas dłuższy kontrakt w dużym stopniu wiąże ręce sportowcom. Ci z kolei, preferując roczne kontrakty, muszą po prostu wierzyć w siebie i prezentować określony poziom. Tak właśnie do tego podchodzę.

Poza tym nigdy nie miałam większych problemów zdrowotnych, dlatego nie boję się zawierać dwunastomiesięcznych umów. Owszem, jakoś tam ryzykuję, ale znowu nie tak wiele.
W porównaniu do minionego sezonu, w tym zbliżającym się zespół Wisły będzie wyraźnie zmieniony. Czy już teraz można powiedzieć, że także silniejszy? __
Kto wie, czy najistotniejszą zmianą nie będzie związanie się z trenerem Jose Ignacio Hernandezem... W ubiegłym sezonie Salamanka, prowadzona przez Hernandeza, nie miała składu rzucającego na kolana, pełnego gwiazd.

A jednak dotarła aż do finału Final Four! To chyba dobitnie świadczy o zawodowej klasie szkoleniowca, naturalnie niczego nie ujmując jego koszykarkom z Salamanki. Może więc z Wisłą będzie podobnie? Przecież koszykówka to przede wszystkim zespołowość poczynań.

Niech więc nasza siła tkwi w kolektywie. A wtedy także indywidualnie będzie się łatwiej pokazać. W każdym razie chcę być optymistką i jestem nią!

Nie sposób nie zapytać o niedawne finały mistrzostw Europy. Czy brak awansu do ćwierćfinału jest zaskoczeniem, czy może na więcej tej grupy zawodniczek nie było stać? __
Z jednej strony wyszłyśmy z grupy eliminacyjnej i odpadłyśmy w grupie stanowiącej 1/8 finału. Faworyzowane Węgierki nawet tego nie dokonały, zawiodły też silne z reguły Czeszki.

Ale tym nie można się pocieszać, gdyż trzeba spoglądać na zespoły, które zajęły miejsca w pierwszej ósemce. Cóż, kiedy już na spokojnie oglądałam nasze mecze na Łotwie, to tylko chwilami mogłam być zadowolona. To było jednak zdecydowanie za mało.

Niestety, w większości przypadków nasza gra była katastrofalna! Nie ma jednak sensu popadać w czarną rozpacz, bo my możemy grać dużo lepiej! I tak się stanie! Na Łotwie zawiodłyśmy, czas więc na rehabilitację.

Aktualnie przebywa Pani na zasłużonych wakacjach. Jak je Pani zaplanowała? __
Teraz jest to spokojny, rodzinny pobyt w pięknych rejonach ziemi wałbrzyskiej. Potem czeka mnie wesele u znajomych i wreszcie eskapada do Hiszpanii, też z wypróbowanym gronem. Odpoczywam więc od koszykówki, żeby się nie znudziła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska