Wypatrzenie czarno żółtego samca i zielonkawej samicy jest bardzo trudne. Wilgi łatwiej usłyszeć, gdyż ptak wielkości szczupłej sroki pięknie śpiewa. Gdybym był muzykiem, to opisałbym głos precyzyjnie. Ale nie jestem. Poprzestanę więc na nieudolnym porównaniu. Coś łudząco podobnego do przeciągłego naśladowania na flecie imienia Zofii. Z miękkim, wschodnim zaśpiewem. Prócz tego wilga wieszczy deszcz. I prawie nigdy się nie myli.
Ptaki zawodzą głośno, gdy wilgotność powietrza szybko rośnie a ciśnienie spada. Lokuje je w pierwszej piątce najbardziej urodziwych ptaków Polski. Żółtoczarne samce z niebieskimi nóżkami i czerwonawym dziobem są doskonale rozpoznawalne. Samice, nieco bardziej wyblakłe też trudno pomylić z jakimkolwiek innym ptakiem. Żaden z nich nie jest równie wyzywająco ubarwiony. Nie mam nic przeciw temu, by ów śpiewający barometr mieszkał w pobliżu.
Ostrzeżenie o burzy i ulewie, wygłaszane w tak sympatyczny sposób (o sprawdzalności prognozy nie wspominając), to bardzo fajna rzecz.
