Przy okazji jednej z brzydszych grzybów świata. Z aparycji przypominają wysmukły lejek w paskudnie żałobnym, czarnym kolorze. Nawiasem mówiąc, to zaleta, gdyż pomylenie lejkowca z jakimkolwiek innym grzybem jest dzięki temu praktycznie niemożliwe. Mogą go zbierać nawet poczatkujący grzybiarze. Nigdy też nie robaczywieją, widać owady za czarną barwą nie przepadają. Z innych określeń na „naj” przypiszę im jeszcze długie, trwające od lipca do listopada owocowanie, przeciągnięte czasem do grudnia.
Jakby tego było mało, to skórzaste owocniki są wyjątkowo trwałe i długo widać je na leśnej ściółce, o czy na końcu. Wrócę do kulinariów. Wronie uszy są nie tylko jadalne, lecz także smaczne i pachnące. Nadają potrawom sympatyczny aromat, zaś brzydki wygląd można ominąć mieląc owocniki na proszek. Kucharskie książki polecają je jako znakomity dodatek do farszu I pierogów. Lejkówce znajdziecie pod bukami i dębami nawet na początku zimy. W moim lesie pełno ich na kraju zagajników dębowo bukowych.
Patrzę na nie z zainteresowaniem graniczącym z łakomstwem. Kuszą mnie kulinarne eksperymenty. Kilka okazów przyniosłem do domu. Zobaczę co będzie, jak odtajaja…
