Fiasko forum gospodarczego w Krynicy? Zamiast konkurencji dla Forum Ekonomicznego będzie konferencja o cyberbezpieczeństwie

FLESZ - Biedronka omija zakaz handlu w niedzielę

Kiedy Instytut Studiów Wschodnich, organizator Forum Ekonomicznego, podpisał umowę na organizację imprezy w Karpaczu, marszałek Witold Kozłowski zdecydował, że Małopolska i Krynica-Zdrój nadal będą gospodarzami forum gospodarczego o międzynarodowej randze. W uzdrowisku podpisano list intencyjny w tej sprawie (sygnatariuszami byli również: Miasto Krynica-Zdrój, Uzdrowisko Krynica-Żegiestów oraz Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie), a sam marszałek Kozłowski rzucił wyzwanie Zygmuntowi Berdychowskiemu i zapowiedział że jego forum ma „szybko stać się bardziej prestiżową imprezą” niż to dotychczasowe. Nowa impreza miała być miejscem spotkań, kreowania idei, forum wymiany poglądów i doświadczeń przedstawicieli świata biznesu, nauki, polityki, samorządowców, organizacji pozarządowych oraz mediów. Tak zapowiadano w marcu 2021 roku. A jak jest teraz?

Województwo Małopolskie ogłosiło, że zostanie głównym partnerem instytucjonalnym, ale konferencji CYBERSEC w Krynicy, której celem będzie m.in. „pokazanie, że podstawą nowoczesnej gospodarki jest bezpieczeństwo cyfrowe”. Trzydniowa impreza (1-3 września) zaplanowana jest na kilkaset gości.

- Kształt tegorocznego krynickiego wydarzenia w dużej mierze został podyktowany kwestiami bezpieczeństwa, zarówno zdrowotnego jak i finansowego. Wiele okoliczności, w tym m.in. zmiana organizatora sprawiły, że samorząd województwa zdecydował się przemodelować pierwotnie obraną formułę. Ponadto niepewność realiów, w jakich przyjdzie nam funkcjonować jesienią, jak również anomalie pogodowe, których w ostatnim czasie doświadczyła Małopolska, wymuszając uruchomienie dodatkowych środków na wsparcie gmin sprawiły, że wcześniej obrana formuła została zmieniona – zaznacza w komunikacie prasowym Dawid Gleń, rzecznik prasowy marszałka. - Mimo wielu przeciwności, samorząd województwa chce, by Krynica pozostała gospodarzem wydarzenia o znaczeniu międzynarodowym, które pomoże kształtować gospodarkę przyszłości w Małopolsce.

Zdaniem Marka Sowy, byłego marszałka małopolski, a obecnie posła, zmiana formuły forum, a przede wszystkim wcześniejsze fiasko negocjacji z Instytutem Studiów Wschodnich, to porażka marszałka Witolda Kozłowskiego.

- On niszczy wszystko, co wcześniej w Małopolsce udawało się zrobić, a jego kadencja jest pasmem niepowodzeń, a utrata Forum Ekonomicznego jest jednym z nich. Cieszę się, że 12 lat temu, kiedy była trudna sytuacja, udało mi się przekonać organizatorów, żeby Forum pozostało w Krynicy i związać się dziesięcioletnią umową. Dziś tracimy wydarzenie, którego nie da się porównać z żadnym innym: tysiące gości ze świata polityki, biznesu i samorządu, zaś kryniccy przedsiębiorcy stracili miliony złotych, które mogli w tym czasie zarobić – dodaje Sowa.

To co krytykuje Sowa, chwali burmistrz Krynicy Piotr Ryba.

- Traktujemy to wydarzenie bardzo rozwojowo. Z powodu krótkiego czasu i pandemii, z którą się zmagamy, przybiera ten kongres taki wymiar. To nie oznacza, że nasza branża hotelarska czy gastronomiczna na tym straci. Do Krynicy zawita kilkaset gości. Jest wysoki sezon turystyczny, więc większa ilość mogłaby być nawet kłopotliwa. Jeśli kongres odbywałby się np. w listopadzie to owszem, ktoś mógłby powiedzieć, że prawie tysiąc uczestników to mało – wyjaśnia Ryba.

Tymczasem na Forum Ekonomiczne w Karpaczu zarejestrowało się już 1800 osób, z czego 400 z zagranicy, a jego szef Rady Programowej Zygmunt Berdychowski zapewnia, że prace idą zgodnie z planem.

- To podobny poziom jak w 2019 roku, kiedy mieliśmy najlepsze pod wieloma względami Forum Ekonomiczne – zaznacza Berdychowski i dodaje, że jest mu szkoda, że marszałkowi województwa nie udało się połączyć planowanego forum gospodarczego z jakąś dużą imprezą w Krynicy.

- Licząc, że trzeba około 10 lat, aby dane wydarzenie się ukształtowało i wybiło, to w tym czasie nie będzie w Krynicy nic. To wielka strata dla tego miejsca – zaznacza Zygmunt Berdychowski.

Gdzie organizator trzydziestu edycji „polskiego Davos” upatruje trudność w tworzeniu nowej imprezy przez województwo?

- Zaważyły bardzo powierzchowne oceny tego, co myśmy dotychczas w Krynicy robili. W całej dyskusji najczęściej słyszałem, że najważniejszy jest deptak: deptak załatwia wszystko i reszta jest już prosta. Kompletnie pomijano rolę organizatora, bez szacunku dla pracy dziesiątek osób. Łatwo dać deklaracje, potem trudniej je realizować. Było dużo zapowiedzi, a finał jest jaki jest – odpowiada na pytanie „Gazety Krakowskiej” i zapowiada, że nie żegna się z miastem pod Górą Parkową.

- Z kilkoma partnerami z Krynicy szykuję duże cykliczne wydarzenie na Słotwinach, ale to na razie tajemnica. Mam nadzieję, że ta inicjatywa na stałe zakorzeni się w Krynicy – dodaje.

Mimo prób nie udało nam się skontaktować z marszałkiem Witoldem Kozłowskim.