O Filipie Baniowskim robi się coraz głośniej. Zawodnik, który przez ostatnie lata pokonywał kolejne szczeble piłkarskiej drabinki, ma za sobą udaną jesień w III-ligowych rezerwach „Białej Gwiazdy”. Grał na tyle dobrze, że w Wiśle zrozumieli, że trzeba jak najszybciej przedłużyć umowę z tym zawodnikiem. Sprawa nie była łatwa, bo Baniowskiemu kontrakt kończył się 30 czerwca 2025 roku, a sieci na tego chłopaka zarzuciło również kilka innych klubów. Negocjacje były długie, ale zakończyły się sukcesem. Baniowski podpisał z Wisłą umowę do 30 czerwca 2026 roku z opcją przedłużenia o kolejny sezon. Młody piłkarz mówi nam: - Rozmowy były długie i muszę przyznać, że było to cały czas w mojej głowie, że one się toczą. Dlatego cieszę się, że wszystko się zakończyło, że doszliśmy do porozumienia i podpisałem nową umowę.
Gdy dopytujemy piłkarza o inne oferty i o to, czym Wisła go ostatecznie przekonała, żeby podpisał nowy kontrakt, ten mówi: - To prawda, miałem trochę propozycji, również z ekstraklasy. Tutaj przekonał mnie jednak plan długoterminowy, który został dla mnie przygotowany.
Można powiedzieć, że Filip Baniowski rozwija się harmonijnie. Najpierw pokonywał kolejne szczeble w drużynach młodzieżowych Wisły, również w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Jesienią więcej już można było go oglądać w III-ligowej drużynie rezerw „Białej Gwiazdy”. Teraz zrobił kolejny krok przebijając się do szerokiej kadry pierwszej drużyny Wisły. Sam Filip Baniowski nie ma wątpliwości: - Z pewnością powoli idę w górę. Ja zawsze gdy wychodzę na boisko, mam tak naprawdę jeden cel. Chcę dawać z siebie wszystko, chcę pomagać drużynie, w której występuję. Z meczu na mecz chcę wyglądać coraz lepiej. Takiej podejście pcha mnie do przodu.
Piłka młodzieżowa - piłka seniorska. Baniowski w ostatnich miesiącach miał mnóstwo okazji, żeby zobaczyć na czym polega różnica i przyznaje szczerze: - Tak, widać różnicę. Przykładowo seniorskie drużyny potrafią lepiej utrzymywać się przy piłce, więcej jest gry taktycznej. W juniorskiej piłce więcej jest takich prostych strat, chyba też więcej przypadkowości. Dorosła piłka jest po prostu bardziej poukładana.
Młody piłkarz Wisły nie kryje również, że fakt iż przekonał do siebie trenerów pierwszej drużyny, by dostać szansę treningów z „jedynką” bardzo go ucieszył: - Dla mnie to jest duża satysfakcja. Jeśli jest się młodym zawodnikiem, chce się bardzo pokonywać kolejne szczeble. Jeśli przy tym widzisz, że wykonywana praca przynosi efekty, że trenerzy ją dostrzegają, to z jednej strony przynosi satysfakcję, ale też jest bodźcem do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Cieszę się, że dzisiaj jestem w tym miejscu, w którym jestem.
Każdy, kto oglądał w ostatnim czasie mecze rezerw Wisły, wie, że dużym atutem Filipa Baniowskiego jest gra jeden na jeden. To piłkarz wręcz stworzony do dryblingu, mijanie rywali przychodzi mu z dużą swobodą. On po prostu nie boi się takiej gry, a momentami bywa w tym wręcz pozytywnie… bezczelny. Sam nie kryje, że lubi taką grę: - Lubię tak grać, lubię dryblować. Sprawia mi to autentyczną radość. Gdy wygrywam pojedynki, mogę w ten sposób zrobić różnicę na boisku.
Wracając do postępów, jakie poczynił Filip Baniowski, pytamy zawodnika Wisły czy widzi już różnicę nie tylko między piłką juniorską i seniorską, ale też pomiędzy drugą i pierwszą drużyną „Białej Gwiazdy”? Piłkarz przyznaje, że ta różnica jest widoczna: - Rzuca się w oczy przede wszystkim tempo grania, znacznie szybsze w pierwszej drużynie. Do tego trzeba się szybko przystosować.
Drybling to atuty Filipa Baniowskiego, ale nie jest to oczywiście już w pełni gotowy zawodnik. Musi pracować choćby nad grą defensywną. Ważne, że on sam też to widzi, bo mówi nam: - Tak, mogę zgodzić się, że muszę popracować nad grą w obronie, ale też do poprawy mam - tak bym to nazwał - decyzyjność. Chodzi o to, żeby lepiej wyczuwać momenty, gdy jeszcze można pójść w drybling, podjąć ryzyko, a gdy już poszukać innych rozwiązań, choćby podania do kolegi. Muszę podciągnąć się też na pewno taktycznie, ale mam dużo chęci do pracy.
Dodaje również: - Wszystko przede mną. Staram się pokazywać trenerom podczas każdych zajęć. Mam świadomość, że jeszcze wiele muszę się uczyć, ale nie będę krył, że już wiosną moim celem będzie debiut w pierwszym zespole w rozgrywkach I ligi.
Z tym debiutem może być o tyle łatwiej, że 17-latek dobrze odnajduje się w pierwszym zespole. Mówi nam na ten temat: - Każda szatnia różni się, a wiadomo, że teraz jestem już w takiej prawdziwie seniorskiej. Zostałem jednak bardzo dobrze przyjęty przez starszych kolegów, którzy bardzo mnie wspierają. Podpowiadają na treningach, również w czasie sparingu mogłem na to liczyć. Dobrze czuję się w tej grupie.
Gdy pytamy Baniowskiego o piłkarskie wzory, ten mówi: - Moim idolem był zawsze Leo Messi. Trudno powiedzieć natomiast, żebym miał jakieś inne wzory, konkretnych piłkarzy, o których mógłbym powiedzieć, że chcę grać dokładnie tak, jak ten czy inny zawodnik. To bardziej obraca się wokół pewnych elementów, które podpatruję u piłkarzy na wyższym szczeblu, a które staram się później ćwiczyć i dokładać do swojego repertuaru.
Na koniec wracamy do rozmów kontraktowych, do ścieżki rozwoju, jaka została Filipowi Baniowskiemu w Wiśle wytyczona. Gdy jednak pytamy czy w tym wszystkim swoją rolę odegrał trener Mariusz Jop, młody piłkarz jasno stawia sprawę: - Jeśli mam być szczery, to nie chciałbym wchodzić w szczegóły jak te rozmowy wyglądały, jak ta moja ścieżka rozwoju ma wyglądać. Wolę skupić się na realizacji celów, ciężkiej pracy i mam nadzieję, że wiosną spełnię swoje marzenie i zadebiutuję w pierwszej drużynie Wisły Kraków.
