Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filip Piszczek - skromny chłopak z małego Lubania

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Filip Piszczek (Cracovia)
Filip Piszczek (Cracovia) Anna Kaczmarz
Jesienią, gdy Cracovia spisywała się słabo, a Filip Piszczek nie miał na koncie ani jednego gola, trener „Pasów” Michał Probierz założył się z jednym z twitterowiczów o liczbę strzelonych bramek przez napastnika w tym sezonie.

Jeśli zdobędzie ich pięć, to jest remis, jeśli mniej, to Probierz stawia rywalowi whisky, a gdy Piszczek będzie bardziej skuteczny, to wtedy trener dostaje trunek i książkę.
Na kolejkę przed zakończeniem sezonu zasadniczego w kwestii zakładu jest remis, Probierz, który tak wierzył w napastnika, nie może już przegrać.
Piszczek błysnął szczególnie w ostatnich meczach, zdobył cztery gole w ostatnich sześciu meczach, będąc głównie rezerwowym. W zeszłym sezonie dał się poznać ekstraklasie, jako zawodnik Sandecji Nowy Sącz. Debiutancki sezon okrasił sześcioma golami. Skąd się wziął?

Wychowanek Lubania Tylmanowa

Jest wychowankiem Lubania Tylmanowa, potem grał w Lubaniu Maniowy, Sandecji, Popradzie Muszyna, a na szersze wody wypłynął jako gracz nowosądeckiego klubu.
Odkrywcą jego talentu jest Marek Żołądź, trener Lubania Tylmanowa, zarówno wtedy, gdy Piszczek był juniorem młodszym, jak i teraz.
- Filip przeszedł wszystkie szczeble piłkarskiej edukacji od młodzików do juniorów – mówi Marek Żołądź. - W tym ostatnim zespole występował z kolegami trzy lata od siebie starszymi. Czołową postacią był Bartek Kasprzak (obecnie piłkarz Sandecji, ma 56 gier w ekstraklasie), a Filip się dobijał do składu.
Żołądź był nauczycielem wychowania fizycznego w miejscowej szkole. Łatwiej mu więc było wyławiać talenty i skłonić je do treningów w klubie.

- Trafił do nas zupełnie naturalnie. Ma starszego brata Romana, który też grał w piłkę. Filip wyróżniał się na tle innych, ale nie pod względem wzrostu – zaznacza trener. - Miał umiejętności, to inteligentny piłkarz. Grał u mnie jako środkowy pomocnik, dlatego, że miał dobry przegląd pola, wyróżniał się dobrą techniką. Już wtedy pokazywał i potwierdza to teraz, mocny charakter, nieustępliwość. Był bezkompromisowym zawodnikiem, nie patrzył, czy rywal jest większy od niego, czy nie, podejmował walkę, nie było u niego strachu przed żadnym przeciwnikiem. Był takim zadziorą, boiskowym zawadiaką.
W szkolnych rozgrywkach też się pokazywał z dobrej strony, choćby w turnieju Coca-Coli, gdy Lubań dochodził do finałów wojewódzkich, miał nosa do bramek.

Skromny chłopak

Drogi trenera i zawodnika rozeszły się, gdy Piszczek kończył gimnazjum. Żołądź odszedł do Lubania Maniowy, a Piszczek został w Tylmanowej i trafił do zespołu juniorów i seniorów. A potem dostał ofertę Lubania Maniowy i następnie z Sandecji.
Piszczek nie pasuje do dzisiejszych, medialnych czasów. Grzeczny, dobrze ułożony, poza boiskiem jest wycofany. Stroni od mediów, nie udziela wywiadów. To zupełnie inny typ niż podczas meczów, kiedy to jest przebojowy, zadziorny.
- Filip nigdy nie był liderem poza boiskiem – wspomina Żołądź. - Był cichy, spokojny, wręcz wycofany. Gdy się teraz go spotyka, to dalej jest takim chłopakiem jakby grał w A klasie czy IV lidze, nie wywyższa się. Mamy dobry kontakt, widzieliśmy się nawet w sobotę, bo przyjechał do nas. Jak tylko ma czas, to pojawia się w Tylmanowej, jest na naszym obiekcie, ogląda sparingi. Jest fajnym kumplem dla chłopaków, a nie jakimś zadufanym w sobie ekstraklasowym piłkarzem
Piszczek jeszcze na dobre nie zaistniał w naszej lidze. Żołądź wierzy, że zawodnik pokaże się nie tylko na poziomie ekstraklasy.

Żołądź w niego wierzy

- Jestem przekonany, że stać go na wiele, ale musi mieć wsparcie, takie jakie daje mu trener Probierz – mówi Żołądź. - To rewelacyjna sprawa dla chłopaka, który wchodzi w tę dużą piłkę. Filip to wykorzystuje, jest cierpliwy, pokorny. Liczę na to, że będziemy się mogli pochwalić wychowankiem, że zrobi zagraniczną karierę.
- Spokojnie, spokojnie – tonuje nastroje Robert Podoliński, ekspert TVP. - Krzysiek Piątek wszystkim nam rozbudził apetyty. Filip to nie jest chłopak, który wszedł z przytupem do Cracovii, ale pięć goli strzelonych w jej barwach budzi szacunek. Swoją cegiełkę dołożył. Musi się jeszcze pokazać w polskiej lidze, a dopiero wtedy będzie można mówić o ewentualnym transferze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska