- Współcześni architekci często borykają się z takimi samymi problemami, z jakimi zmagał się Talowski przed stu laty. Projektanci mogliby uczyć się od niego determinacji, konsekwencji i uporu, z jakimi walczył o to, by budynki wznoszone według jego koncepcji wyglądały dokładnie tak, jak sobie to zaplanował - opowiada Tadeusz Bystrzak, autor albumu „Talowski”.
Zdecydowanemu charakterowi towarzyszył talent o nie mniejszej sile. Z ich połączenia zrodziły się projekty niezwykłe, niedające się wpisać w ramy żadnego ze stylów architektonicznych. W budynkach Talowskiego pojawiały się i elementy secesyjne (wijące się, miękkie linie), i historyzujące (ornamenty późnogotyckie, renesansowe, manierystyczne), i modernistyczne. Architekt szczególnie dbał o detal: ornamenty w jego projektach nie były odlewane, a wykuwane z kamienia, cegła zaś specjalnie fabrykowana tak, by z pozoru sprawiała wrażenie rozbiurkowego budulca.
Ten plastyczny eklektyzm wyjątkowo przypadł do gustu krakowianom przełomu wieków. Kto mógł sobie na to powzolić ten kupował dom projektu Talowskiego, albo przynajmniej wynajmował mieszkanie w zaprojektowanym przez niego budynku.
- Mimo wielkiego zainteresowania Talowski nikomu nie odmawiał zleceń i współpracy - opowiada Bystrzak. - Ogrom pracy odbijał się niestety na oryginalności jego projektów. Talowskiemu zdarzało się bowiem powielać zastosowane już wcześniej rozwiązania. .
Kto na projekt od Talowskiego nie mógł sobie pozwolić, temu pozostawały spacery i oglądanie fasad kamienic m.in. „Pod śpiewającą żabą”, „Festina lente”, „Pod pająkiem”, „Pod smokiem”, czy rozbudowanego przez niego gmachu Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”.
Patrząc na imponujący dorobek architektoniczny Talowskiego, a także na jego osiągnięcia jako rysownika i konserwatora, trudno zrozumieć, dlaczego dotąd brakowało kompleksowego opracowania twórczości tego artysty. Być może wpłynął na to fakt, że jego projekty rozrzucone są po całej Europie: od Chrzanowa po Zbrucz na Ukrainie i od Mazowsza po Istrię. - Moją książka jest pierwszą próbą stworzenia kompletnego spisu dzieł Talowskiego - mówi Bystrzak. - Jednak jego twórczość potrzebuje jeszcze ogromnej, monograficznej wystawy. Autor dodaje, że taką ekspozycję obiecało zorganizować w 2020 roku Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Ta nieuporządkowana dotychczas wiedza o dorobku Talowskiego, może w jakiś sposób tłumaczyć los, jaki spotkał jego budowle w ostatnich latach. Wiosną ubiegłego roku media donosiły o szyldach sieci Żabka, szpecących fasadę kamienicy „Pod śpiewającą żabą”. Wcześniej w tej samej kamienicy rozkuto ścianę, zamieniając okno w otwór drzwiowy. Na fasadzie „Domu pod pająkiem” pojawiły się zaś krzykliwe szyldy. - Mam nadzieję, że dzięki temu albumowi krakowianie docenią, jakie skarby mijają spacerując po śródmieściu Krakowa – mówi Bystrzak.
Z autorem książki będzie można porozmawiać podczas spotkania w siedzibie Polskiej Akademii Umiejętności (ul. Sławkowska 17), 30 stycznia, o godz. 17.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto