- Wiercą od kilku dni - powiedział nam wczoraj Jan Łuszczewski, prezes Kolei Gondolowej. - Wszystko odbywa się bez zakłócania obsługi turystów korzystających z kolejki. Jak długo potrwa? Tego nie wiemy. Może skończyć się w każdej chwili, jeśli popłynie woda geotermalna. Graniczną datę wyznaczającą koniec wierceń jest 28 lutego 2011 r. Nie wiadomo, jak głęboki trzeba wykonać otwór.
- Założyliśmy wartość graniczną 2750 metrów, plus minus 10 procent. Od tej głębokości zależy koszt inwestycji - dodał Łuszczewski. Kolej Gondolowa jest przygotowana na rachunek za wiercenia opiewający na blisko 17 mln zł. Niespełna połowa tej sumy to dotacja Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Geolodzy pozytywnie zaopiniowali projekt poszukiwań gorącej wody, choć nie wyrokują, że zakończą się one sukcesem. Wręcz przeciwnie - studzą optymizm inwestorów. Flisz karpacki, czyli skalny przekładaniec piaskowców i łupków, z którego zbudowane są Beskidy, znacznie gorzej rokuje dla inwestycji związanych z geotermią niż wapienie tworzące rezerwuary ciepłych wód na Podhalu. Ale Łuszczewski nie dał się zniechęcić. - Jeśli nie sprawdzimy, nie będziemy wiedzieli, czy mamy te wody. Nikt przed nami tego nie zrobił. Jestem dobrej myśli. Inaczej nie rozpoczynalibyśmy starań o koncesję - zaznaczył.
