Kolejna próba budowy obiektu sportowego w Giebułtowie nie udała się. W ubiegłym roku było już prawie pewne, że 2018 rok szkoła rozpocznie z nowym boiskiem krytym balonem na stałych konstrukcjach metalowych, czyli tzw. namiotową halą sportową.
Boki balonu miały być rozsuwane na lato, a zimą zamknięte, aby obiekt można było ogrzewać. Obok planowano zaplecze, czyli dwa kontenery z sanitariatami i szatniami dla chłopców i dziewcząt. Wydawało się, że to najszybciej rozwiąże problem braku obiektu sportowego przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Giebułtowie.
Zarówno społeczność szkoły, jak i samorządowcy z powiatu byli przekonani, że nic nie stanie na przeszkodzie, żeby zrealizować tę inwestycję. Tym bardziej, że wykonawca był wybrany w czerwcu ubiegłego roku. Spośród dwóch oferentów powiat wybrał firmę z Gdańska, która zaproponowała tańszą inwestycję (o ponad 600 tys. zł).
Miała zaprojektować i wybudować obiekt za 830 tys. zł i uporać się z tym w sześć miesięcy. Projekt firma wyceniła na 43 tys. zł, budowę na 777,5 tys. zł, a wyposażenie hali na 18,5 tys. zł. Na koniec 2017 roku wszystko miało być gotowe. Ale obiektu nie ma.
- Problem w tym, że wykonawca przyszedł do nas i powiedział, że inwestycja jest za tania, nie jest w stanie wykonać jej za pieniądze, które sam w przetargu zadeklarował. Teraz domagał się większej kwoty - mówi Wojciech Pałka, starosta krakowski.
- Straciliśmy czas i umowę musieliśmy rozwiązać. Nie będziemy dopłacać dlatego, że wykonawca źle oszacował inwestycję. Pieniądze na kary umowne - kilkadziesiąt tysięcy złotych - mamy zabezpieczone - mówi starosta.
Powiat zamierza ogłosić nowy przetarg i wybrać ponownie wykonawcę zadania.
- Chcemy budować to kryte boisko. Tylko nie ma jeszcze decyzji w jakim trybie ogłaszać przetarg, czy projektuj i buduj, czy też najpierw szybki projekt, a potem budowa. Zależy nam na czasie, dlatego jeszcze negocjujemy z dotychczasowym wykonawcą, który twierdzi, że ma projekt. Moglibyśmy odkupić ten projekt odliczając pieniądze z kary umownej, ale rozstrzygnięć w tej sprawie nie ma - mówi starosta.
Tymczasem społeczność szkolna w Giebułtowie czeka na obiekt sportowy. Władze powiatu już poprzednich kadencji obiecywały uczniom i dyrekcji, że obiekt na pewno powstanie.
W 2012 roku mówiono nawet, że jest projektowany i w 2013 roku rozpocznie się budowa. Ówczesne władze wyliczały, że obiekt sportowy dla placówki w Giebułtowie będzie kosztował 3 mln zł. Spełzło na niczym.
Potem samorząd powiatu sprzedał teren przy giebułtowskim zespole szkół z boiskiem należącym do placówki. Zakupiła go spółka, która postanowiła budować tam ośrodek sportowy do gry w tenisa, badmintona, squasha.
Były obietnice współpracy ze szkołą i możliwości kształcenia młodych tenisistów, ale to komercyjne przedsięwzięcia. A szkoła oczekuje obiektu do ćwiczeń i gier dla uczniów w ramach wf i zajęć pozalekcyjnych.
- Zależy nam na powstaniu obiektu sportowego, bo jesteśmy w trudniej sytuacji, mamy tylko niewielką siłownię w przyziemiu szkoły i obok szkoły siłownię zewnętrzną z 11 stanowiskami, z której zimą nie możemy korzystać. A młodzież potrzebuje boiska, miejsca do gry w piłkę, ćwiczeń. Brak sali gimnastycznej sprawia, że nawet otwierając nowe kierunki kształcenia nie jesteśmy konkurencyjną placówką - mówi Paweł Sikora, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Giebułtowie.
Wie, że w nieudanym wykonaniu namiotowej hali nie zawinił powiat, ale wciąż dopytuje, jakie są szanse na powstanie obiektu. Obecnie w szkole nie ma nawet sali, w której można zorganizować akademię z okazji różnych uroczystości, czy choćby otwarcia roku szkolnego. Jeśli pogoda nie sprzyja w te dni, to w największej sali szkolnej mieści się dwie lub trzy klasy, reszta na korytarzach.
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 6
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski